JustPaste.it

Zacieranie dowodów… samobójstwa?

Samobójstwo Barbary Blidy to kompletna bzdura, nie ma na to ani jednego dowodu, poza zeznaniem mataczącej funkcjonariuszki ABW.

Samobójstwo Barbary Blidy to kompletna bzdura, nie ma na to ani jednego dowodu, poza zeznaniem mataczącej funkcjonariuszki ABW.

 

Z wyrokami sądów się nie dyskutuje, wielokrotnie podkreślają to politycy, jeśli sprawa ich nie dotyczy, rzecz jasna. Wielokrotnie podkreślają to prawnicy, komentatorzy i krytycy polityczni. Jednak są wyroki, których nie skrytykować się nie da, bo są one jawną drwiną z prawa, bo są jawnym zaprzeczeniem idei niezawisłości sądów i prokuratorów i wreszcie, bo sędziowie i prokuratorzy czują się absolutnie bezkarni bez względu na to, jak bardzo są stronniczy, subiektywni, niesprawiedliwi i nieuczciwi.

I dlatego właśnie, nie sposób nie skrytykować wyroku dla oficera Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w sprawie o niedopełnienie obowiązków w czasie zatrzymywania Barbary Blidy. Samo brzmienie, tytuł aktu oskarżenia: „Niedopełnienie obowiązków”, uważam za haniebne, bo urąga zwykłej ludzkiej przyzwoitości, zwykłemu, przeciętnemu pojęciu inteligencji i wreszcie tak literze, jak i duchowi prawa. Ta sprawa od samego początku była prowadzona w sposób urągający zasadom pojmowania prawa, przypominający zmowę służb z wymiarem sprawiedliwości w celu ukręcenia sprawie łba. Zupełnie analogicznie jak w sprawie księdza Popiełuszki, tyle, że wtedy sądy miały gorzej, musiały, nie mając wybory, zadośćuczynić przynajmniej częściowo opinii publicznej. Sytuacja jest analogiczna, choć tam zabójstwo było bardziej spektakularne a proces ostrzejszy, tu zabójstwo było „zaciemnione”, a proces, procesy i wyrok, wyroki… żadne.

Tak, tak, nie pomyliłem się pisząc „tu zabójstwo…”. Uważam, że samobójstwo Barbary Blidy to kompletna bzdura, nie ma na to ani jednego dowodu, poza zeznaniem mataczącej (co udowodniła komisja Kalisza) funkcjonariuszki ABW. Barbara Blida mogła zostać zamordowana, a zacieranie śladów tylko uwiarygodnia tę tezę.

302ad2cd51e4a3dcabf9d7a8bdfa2109.jpg

Kto zna Ślązaków, Ślązaczki i pamięta, chociażby z sejmu Barbarę Blidę, ten wie, że Ślązacy to twarda nacja, byle kto im nie podskoczy a jakieś trudności tylko ich wzmacniają, a nie powodują jakieś strachliwe zachowania. Kto zna śląskie kobity ten wie, że jeśli jakiejś kobiecie przypisać „jaja” z racji pochodzenia, to nie kto inny, ale Ślązaczka właśnie jest „kobietą z jajami”. Mocna, uparta, konsekwentna i odważna. I taką właśnie była Barbara Blida – „babą z jajami”. A baba z jajami nie strzela do siebie z powodu wezwania do prokuratury w charakterze świadka.

Wróćmy jednak do sprawy porucznika ABW Grzegorza S., szefa grupy ABW zatrzymującej Barbarę Blidę. Został on skazany na pół roku w zawieszeniu, za niedopełnienie obowiązków podczas zatrzymania. Wynika z tego, że niedopełnieniem obowiązków było m.in.:

  • Zepsucie się (wyłączenie?), po szesnastu sekundach działania, kamery, mającej za zadanie modne wówczas nagrywanie wydarzenia, w celu przedstawienia go mediom na konferencji prasowej min. Ziobro.
  • Chwilowa głuchota funkcjonariuszki ABW, niesłyszącej strzału, będąc w tym samym pomieszczeniu, w którym padł, choć słyszany był w całym domu.
  • Dokładne wytarcie broni, z której padł strzał.
  • Umycie rąk przez funkcjonariuszkę, która mogła okazać się morderczynią, przed zbadaniem ich na obecność prochu.
  • Proch na broni (czy też ubraniu – nie pamiętam już) funkcjonariuszki ABW, niepochodzący z broni Barbary Blidy. Skąd, nie sprawdzono.
  • Nieoddanie do badania kurtki, którą miała na sobie funkcjonariuszka ABW w czasie zatrzymania i bezcelowe (śmiem twierdzić, że celowe właśnie) oddanie do badania laboratoryjnego czystej kurtki. Ta „prawdziwa” nigdy nie została zbadana.

Jeśli niezawisły prokurator na podstawie choćby tylko tych sześciu faktów, występuje z oskarżeniem o niedopełnienie obowiązków, zamiast oskarżać co najmniej o utrudnianie śledztwa, a nawet o ukrywanie zabójstwa, lub celowe zacieranie śladów, to trzeba być kompletnym idiotą, żeby ową niezawisłość „kupić”.

Bo czym jest niezawisłość? Niezawisłość to przede wszystkim (po pierwsze!) bezstronność w stosunku do uczestników postępowania. I tutaj w sposób oczywisty widać brak tej bezstronności. Jeśli mataczenie i zacieranie śladów, prokurator kwalifikuje, jako niedopełnienie obowiązków, to co kwalifikuje jako utrudnianie śledztwa? To co kwalifikuje jako ukrywanie zabójstwa? Oczywistym jest tutaj prokuratorskie działanie na rzecz funkcjonariuszy służ specjalnych, jak i prokuratorów z Łodzi, którzy we wniosku o oskarżenie w sprawie zacierania śladów podczas zatrzymania Barbary Blidy, nie dopatrzyli się znamion przestępstwa, a nawet stwierdzili, że nie miało to wpływu na prawidłowy przebieg śledztwa, głośno było o tym parę lat temu. Zaiste trzeba być ziobrowskim prokuratorem i funkcjonariuszem służ specjalnych, żeby puste białe kartki, które zastąpiły dowody w sprawie zatrzymania obywatela, uznać za niemające wpływ na prawidłowy przebieg śledztwa. Zaiste trzeba być Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem, żeby te prokuratorskie działania uznać za zupełnie prawidłowe i słuszne. Zaiste trzeba być kompletnym idiotą, żeby nie dostrzec, że niezawisłość prokuratorów, sądów i sędziów w takim kształcie, jaki ma ona teraz, jest nie do przyjęcia i powoduje kompletne sobiepaństwo całego wymiaru sprawiedliwości. A jeśli dołączymy do tego składającą się na niezawisłość nieusuwalność z urzędu, mamy do czynienia z państwem w państwie w najdoskonalszym wydaniu, w dodatku podanym wymiarowi sprawiedliwości przez naszych ustawodawców na tacy. Wobec tego, takiemu sędziemu nikt, nawet sam Pan Bóg nie podskoczy. Chyba, że jakaś wyższa instancja sądowa zakwestionuje decyzję sędziego, lub prokuratora, ale spływa to po nich jak woda po kaczce. Bo co z tego, że zakwestionuje – też się chce wykazać i tyle. Dalej każdy robi swoje, czyli jak ma ochotę tak orzeka. I sam Pan bóg, może im skoczyć…

Jest jeszcze jeden powód, aby oskarżenie o niedopełnienie obowiązków oficera ABW uznać za haniebne. Otóż każdy szeregowy policjant wie, jak ważne są dowody z miejsca przestępstwa, tragedii, wypadku, czy zdarzenia, które z powodów oczywistych będą istotne w badaniu ich przyczyn i sprawców. A funkcjonariusze służb specjalnych i prokuratorzy to tacy „superpolicjanci”, „nadpolicjanci”, tacy… „lepsi niż policjanci”. Któż więc lepiej niż oni, ma znać wagę, znaczenie dowodów z miejsca zdarzenia? Kto bardziej niż oni powinni dowody zabezpieczać ze szczególną starannością? Kogo więc bardziej niż ich oskarżać, nie o niedopełnienie obowiązków, nawet nie o zaniedbania, ale wobec zacierania śladów – dowodów (wyczyszczenie broni, umycie rąk, czy podmiana kurtki nigdy nie powinno być zakwalifikowane do zaniedbania, nie mówiąc już o niedopełnieniu obowiązków), o tych dowodów niszczenie? Bandytę, który umył nóż po zabiciu nim przechodnia? Kierowcę, który zanim został złapany po zabiciu przechodnia, wypił flaszkę wódki, żeby ukryć stan „po spożyciu” podczas wypadku?

Kto, jeśli nie funkcjonariusz służb specjalnych, policjant i prokurator ma być oskarżany w Polsce o zacieranie śladów zbrodni, ochronę przestępców, lub innych funkcjonariuszy? Po co w ogóle jest ten przepis?  Dla polityków, którzy instrumentalnie, za pomocą „swoich” prokuratorów i sądów, będą z niego korzystać, aby dyskredytować swoich poprzedników i „ich ludzi”? W końcu dojdzie do tego (dziś już mamy tego zręby), że każda, znacząca siła polityczna będzie miała swoich, w polskim wymiarze sprawiedliwości. Czyli będzie polityczny wymiar sprawiedliwości – politycznie dyspozycyjny, bo politycznie uzależniony, ustawiony, nastawiony.

I tak się zastanawiam… Gdyby to rzeczywiście było samobójstw, to czy służy i prokuratura nie starałyby się za wszelką cenę to pokazać. Pokazać „czyste ręce” w tej sprawie: „Dowody? Proszę. Widać jak na dłoni, że to samobójstwo, że my nie mieliśmy z tym nic wspólnego, że ona sama…”. Tymczasem dziś samobójstwo wynika z „braku dowodów na inne działanie”. Dowody co prawda zatarto, zniszczono, ale to i tak „nie miało wpływu na prawidłowy przebieg śledztwa.

Tak potwornie naciągane to całe śledztwo i wszystko co z tą sprawą związane, że aż boli.