JustPaste.it

Po co nam czołgi z demobilu

Grecja za czasów rządów socjalistów wydała na zakupy broni 200 mld i nadal kupuje niemiecką broń za fundusze z pakietów pomocowych w wysokości 80 mld. Czyli kryzys to ściema!

Grecja za czasów rządów socjalistów wydała na zakupy broni 200 mld i nadal kupuje niemiecką broń za fundusze z pakietów pomocowych w wysokości 80 mld. Czyli kryzys to ściema!

 

450-253-b6a84c04bd4f66358984850c7.jpg

Ze Stanisławem Głowackim, przewodniczącym Sekcji Krajowej Przemysłu Zbrojeniowego NSZZ „Solidarność”, rozmawia Izabela Kozłowska

Dlaczego zdecydowali się Państwo zaapelować do premiera Donalda Tuska i ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, by rezygnowano z planów sprowadzenia do Polski niemieckich czołgów Leopard?

– Istnieje wiele przesłanek, na które nie możemy wyrazić zgody. Pierwszą z nich jest fakt, że poprzez zakupy kolejnych partii czołgów Leopard doprowadza się do upadłości polskie zakłady, a chodzi o Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy w Gliwicach – przedsiębiorstwo przystosowane do produkcji czołgów.

Kolejną ważną kwestią jest to, że czołgi Leopard kupujemy z demobilu niemieckiego, czyli są one zużyte. Odpowiedzialnym za zakup sprzętu dla wojska wydaje się, że będą one wówczas tańsze – nic bardziej mylnego. Tak naprawdę czołgi te nadają się tylko i wyłącznie do generalnego remontu.

Początkowo mówiono, że wszelką modernizację tych czołgów oraz produkcję ich części zamiennych będą prowadziły polskie fabryki. Rzeczywistość jest całkowicie inna.

Po pierwsze, przemysł niemiecki nie zawierał z przemysłem polskim żadnego porozumienia w kwestii modernizacji leopardów. Bundeswehra nie ma kompetencji do udostępnienia dokumentacji niezbędnej do remontu tych czołgów. Jeżeli już Polacy dostają cokolwiek do pracy, to jedynie składanie elementów wyprodukowanych w  niemieckich fabrykach. Jest to smutny paradoks. My staramy się sprzedawać nasze dobre i nowe czołgi poza granice kraju, a kupujemy stare, zużyte, pochodzące z demobilu niemieckiego.


Prototyp nowego polskiego czołgu wyprodukowanego przez Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy w Gliwicach ma być gotowy pod koniec 2016 roku. Ministerstwo wyrażało zainteresowanie zakupem polskich czołgów?

– Werbalnie ministerstwo wyrażało swoje zainteresowanie. Powiem więcej, twierdziło nawet, że chciałoby w 2016 roku odbierać nowe czołgi. Niestety, dziś wiemy, że nie będzie to możliwe. Dlaczego? Do dzisiaj MON nie określiło założeń techniczno-taktycznych nowego czołgu, które chciałoby zakupić od gliwickiej fabryki. Nie możemy opracować i wyprodukować zbrojenia oraz sprzętu, jeżeli nie wiemy, czego oczekuje armia. Tymczasem nasza armia sama nie wie, czego chce. Jedyny pomysł, jaki przyszedł rządzącym do głowy, to zakup starych leopardów. Pytanie brzmi: po co?


Jak ocenia Pan zapowiadaną modernizację polskich Sił Zbrojnych?

– Zaskakująca jest ta nagła próba wprowadzania modernizacji Sił Zbrojnych RP, zaczynając od przemysłu pancernego – powiększając potencjał czołgowy. W tym samym czasie na całym świecie w pierwszej kolejności w modernizacji techniki uzbrojenia dąży się do udoskonalenia techniki rakietowej i elektronicznej. Na czasie wydaje się więc tarcza przeciwlotnicza. Dzisiaj mówimy o dronach i wielu nowoczesnych rakietach.

Czołgi są potrzebne, ale w dzisiejszych czasach na całym świecie nie są one podstawowym kierunkiem modernizacji armii. Dlatego nie jest zrozumiałe, dlaczego w Polsce dąży się do zakupu starych czołgów, zamiast inwestować w najnowsze technologie. W ten sposób wcale nie przybędzie u nas dodatkowych miejsc pracy, a wprost przeciwnie. Przez tak nieodpowiednią politykę doprowadzono do likwidacji Zakładów Mechanicznych Wola w Warszawie. W tym przypadku cały zakład został zlikwidowany. Teraz próbuje nam się wmówić, że będzie budowana nowa fabryka silników czołgowych koło Poznania. Takie stwierdzenia są nieprawdziwe, gdyż jeśli cokolwiek powstanie, to będzie jedynie montownia silników, zaś nie osobna fabryka.

Przypomnę, że mieliśmy przygotowaną ofertę na znakomite silniki czołgowe ponadtysiąckonne, opracowane przez polskich inżynierów. Niestety, zamiast dążyć do rozwoju ich produkcji, doprowadzono do likwidacji fabryki. Likwiduje się polskie zakłady i jednocześnie wspiera się obce. I właśnie przeciwko tak skrajnie niezrozumiałym i wręcz idiotycznym decyzjom protestujemy.

Dziękuję za rozmowę.

 

Źródło: Izabela Kozłowska