oraz wszyskich wędrownych i poszukujących
Pieśń o stopach
Niechby choć plecom sprzyjał wiatr
gdy na garb życia wspiąć się trzeba
wszak ludziom był oddany świat
wraz z ziemią po źrenice nieba
...
Niech głoszą ci co mają za nic
nasz pot i lęku ciche drżenie
że skradli klucz do prawdy granic
z limitem łaski na cierpienie
...
Tutaj ze świtem trzeba wstać
chwycić za kostur zapiąć sandał
nim znów się zbudzi ziemska brać
głodna nadziei jaką Pan dał
...
Wiara nie żyje z boskiej manny
bywa że sól się w ustach zważy
gdy połkniesz tak jak chleb poranny
słowo kościelnych luminarzy
...
Więc póki szlak mój za horyzont
a stopy starte na wertepach
niosą wciąż tam gdzie oczy widzą
idę
dźwigając los człowieka...
.
.