JustPaste.it

Moda na duchowość bez Boga

Szatan, istota duchowa o najwyższej inteligencji i wiedzy dorównującej Bogu, bawi się intelektualistami jak dziećmi, formując ich na pożytecznych idiotów.

Szatan, istota duchowa o najwyższej inteligencji i wiedzy dorównującej Bogu, bawi się intelektualistami jak dziećmi, formując ich na pożytecznych idiotów.

 

jut-jezyki-pol-1-001.jpg 

Jest obraz religijny z napisem "Jezu ufam Tobie". Piotr zaufał i szedł po wodzie, ale nie wytrwał, pokonany przez ziemskie nawyki i doświadczenie. Boimy się ufać Bogu, poznać Go i pokochać jak święci, bo zawsze żle kończą, a zwłaszcza ich ziemskie powłoki, z których dziś uczyniliśmy swojego bożka, albo wypielęgnowanego cielca. Bóg kocha prostaczków co mają dobre serca, bojażń Bożą, by nie obrazić Boga grzechem i stracić Jego wspomaganie, opiekę i łaski. Pompując się wiedzą i chałupniczo zdobytą duchowością, zaczynamy żyć kosztem prostaczków, pogardzać nimi, a każdy z nich to Bóg, bo co uczyniłeś jemu, Mnie uczyniłeś, powiedział w ewangelii Jezus! Bóg nie zmienia zasad i mamy wolność, którą możemy mu ofiarować w codziennej modlitwie, bo to nie na zawsze, tylko do końca dnia. Wtedy On odpowiada za nasze szczęście i duchowy rozwój zgodnie z planem wcieleniowym jaki sobie ułożyła dusza i uzgodniła z Bogiem. Czyli na ziemi, dopóki z pokora i posłuszeństwem poddajemy się woli Boga, nic nas nie boli i nie wkurza, a to co boli i wkurza jest z Jego woli, by nas doświadczać i hartować. To co nas doświadcza i boli ofiarujmy w komunii z Jezusem za dusze czyśćcowe. Żyjąc zgodnie z dekalogiem i przyjmując komunie czystym sercem, permanetnie myśląc o Jezusie żyjemy w stanie uświęcającej łaski, będąc świętymi już na ziemi. Niestety święci chcą służyć Bogu, pomagając innym duszom  przez ewangelizację, ale im, nie podobaja sie posty, dekalog, miłość do bliznich i święci kończą jak wszyscy święci. Mówi się, że nadgorliwość, to działanie gorsze w skutkach od faszyzmu. Nie przejmuje się tym Szatan, co ten faszyzm i komunizm wymyślił niszcząc systemowo i prześladując katolicyzm. Dziś wiarę w Boga zabija konsumcja i dobrobyt, ktory zdobyty kosztem głodujących bliźnich, poprzez drukowanie pustych banknotów euro i dolara, nie bedzie trwał wiecznie. Tak długo, aż stracimy wiare, wtedy stanie sie zbędny co widzimy dziś na własne oczy. Zabito w UE i USA wiarę i dobrobyt stała się zbędny. Dziś post ofiarowany za dusze cierpiące w czyśćcu czy grzeszące na ziemi by Bóg mógł je obudzić i uratować to korzystne dla oczu ograniczenie telewizji, czy dla zdrowia rzucenie palenia, picia czy słodyczy

Modlitwa to nie klepanie zdrowasiek na kolanach, ale ciepła empatyczna wymiana wzajemnej miłości z Abbą. Abba kocham Cię , dziękuje za opieke i proszę o pomoc w tej albo innej sprawie, Spotykając ludzi biednych i nieszczęśliwych powierzajmy ich Abbie. To jest wlaściwa Modlitwa. Po jednej Zdrowaś Maryjo porozmawiajmy z naszą Matką o swojej rodzinie l kłopotach. Zapraszajmy Jezusa do naszego serca, by je kruszył Miłoscia, wypalił grzech i traktował je jak własną garsonierę dla odpoczynku i leczenia ran zadawanych mu przez grzeszników. Prośmy Ducha Świętego o łaskę mądrości. Miłość i nadzieję! 

Wklejam tu słowa Jezusa przekazane jego "sekretarce" jak ją żartobliwie nazywał Annie Agasińskiej. Dla mnie orędzia to kopalnia wiedzy o Bogu, Jego stosunku do ludzi pełnego Miłości i dobroci!

Jezus: - Czy ty dziecko chciałaś uzyskać informację czy odpowiedź, jaka ci odpowiada? Ta kobieta odpowiedziała ci tak jak jej karzą „właściciele" prawa administracji, choć to prawo krzywdzące ludzi. Wykaż spryt dziecko, sprytem pokonaj wroga a nie człowieka. Do człowieka kieruj swą miłość. Nie wszystkie sprawy kierujesz do tych ludzi, co mogą ci dziecko pomóc. Zawsze pomyśl; czy ta sprawa nie przerasta danego człowieka, bo i ty się złościsz i druga strona również. Dajesz w ten sposób pożywkę diabłu.

Ochraniaj ludzi przez miłość, a walcz z wrogiem mądrze, pokojowo. Nie zrażaj się trudnościami, bo one cię szybko zniechęcają. W ten sposób nie osiągniesz zamierzonego celu. Pojmujesz? Pamiętaj dziecko powoli przed każdą sprawą pomyśl, rozważ czy nie przerasta możliwości człowieka, do którego się zwracasz?

jeden dzień u Pana jest, jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka... Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2p. 3, 8-9).

Jezus: - Na owoce nawrócenia dziecko twoich członków rodziny trzeba będzie jeszcze poczekać. Jeszcze nie teraz. Zbyt duże zniewolenie, by natychmiast się z niego wydobyli. Czy chcesz dziecko, żebym ich natychmiast dotknął. Dotknięcie zawsze bardzo boli, a Ja chcę, by sami zrozumieli, kto ich naprawdę kocha. Oni sami muszą doświadczać na własnych błędach

Ty się za nich módl, a dla siebie proś o dar cierpliwego znoszenia cierpień duchowych

Jezus: - Pisz dziecko. Chcesz, by cię pocieszyć. Czy można pocieszyć duszę, która tak bardzo łączy się z ciałem. Moje dziecko ukochane, cierpienie to walka, ustawiczna walka, ona trwa całe życie, jeśli idzie się ze Mną. Już ci mówiłem, że dla mojego imienia was znienawidzą. Widzisz, oni nie tyle cię nienawidzą, co boją się prawdy, boją się nie ciebie, ale Mnie. Żyją innym światem, który sami sobie stworzyli. Ty burzysz ich świat, dlatego unikają cię jak zarażonej trądem. Boją się trądu, a nie wiedzą, że to nie trąd, a życie.

Maryja mnie nie zawiodła, powiedziała do mnie: „Dziecko, przyrzeknij, że wyzbędziesz się trzech zranień Mego Syna: nie oceniaj, nie potępiaj, nie osądzaj".

Podczas Mszy świętej dla Polaków Pan Jezus powiedział do Mnie: Stań się jak dziecko, a będziesz Mi najmilsza w Królestwie niebieskim. Również podczas modlitwy o uzdrowienie prowadzonej przez ojca Sławko doznałam potężnej miłości od Chrystusa. Podczas kilkugodzinnego klęczenia na stopniach ołtarza, właściwie po ludzku powinien dokuczać mi kręgosłup, tym bardziej, że tego dnia wchodziliśmy na Kriżewac (był to ciężki odcinek drogi w upale). Jednak nic mnie wówczas nie bolało.

Pan Bóg napełnił moją duszę tak wielką miłością jakiej przez całe swoje życie nie zaznałam. Moje ciało lekkie jak przysłowiowe piórko, jakby unosiło się nade mną, choć doskonale wiedziałam, gdzie się znajduję, byłam poza sobą. Tylko Jezus i Ja i ten cudowny „zawał serca", tak to odczucie określam, bo serce wyrywało mi się ku górze, ku Jezusowi. Nie chciałam wracać do ludzi, do ziemskiego życia i wszystkich problemów. Za wszelką cenę chciałam ten pokój utrzymać w sobie jak najdłużej. To była pierwsza w moim życiu autentyczna adoracja Chrystusa żywego, bez słów. Trwało to około półtorej do dwóch godzin.

Później ponownie przyszła ta łaska, ale już o wiele krótsza i nie taka potężna jak ta w pierwszym dniu. Dziękuję Ci Panie Jezu, że mogłam to święte miejsce nawiedzić. Miałeś rację mój Nauczycielu, Medjugorie to oddech Maryi. Chciałoby się tam zostać i tam umrzeć. Gdyby nie strona finansowa chciałabym tam pozostać długie miesiące na całkowitym wyciszeniu i modlitwie, pewnie nie ja jedna.

Postępujcie według ducha, a nie spełniajcie pożądania ciała. Owocami Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Mając życie od Ducha, do Ducha się stosujmy.

Jezus: - Słuchaj dziecko, Ja będę do ciebie mówił, Ja Jestem Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.

Dusza twoja otworzy się na Boga, jeśli wyzwolisz się z niewoli cielesnej. Odrzuć wszystko, co cię zniewala natychmiast, a staniesz się dzieckiem Bożym i Duch pokoju, Duch miłości, Duch cierpliwości, Duch wierności w łasce Bożej zawładnie i zapanuje w twej duszy i ostanie się na zawsze, a ty będziesz w pełni dzieckiem Bożym. Pełnym pokoju, bez lęku i stresu, bez wewnętrznego chaosu tego świata, do którego Duch Święty ma dostęp, ale tylko wówczas gdy, zniewolone ciało zwycięża słabości tego świata. Usuń je i odrzuć, a poczujesz się wolna moja córko. Amen.

Dziecko, czy ty swoją pracę codzienną potrafisz ofiarować z miłości pod wieczór memu Ojcu? Ofiaruj każde utrudnienie twoje i wysiłek w słabości swego zdrowia - to przynosi owoc.

Ja cię prowadzę, ale wówczas przepływ łask jest możliwy dla ciebie, jak słuchasz głosu Mego i nie zagłuszy je własne „ja". Zapomnij o swoim istnieniu dla mego zaistnienia w stworzeniach. Wtedy będzie pełna ofiara złożona na ołtarzu.

Szanuj każdego indywidualność z osobna, bo tajemniczość duszy każdej tylko Ja znam, oceniam i sądzę. Ty je prowadź, wskazuj, a o resztę Ja się zatroszczę. Taką drogą dojdziesz do nieba, bez oczyszczania się w czyśćcu, bo ten wiele cierpień przysparza, a chciałbym ci ich oszczędzić, je oddalić. Pracuj dziecko jeszcze trochę, a dam ci odpocząć. Ja ci błogosławię, twojej pasterskiej pracy. Twój Powiernik, Jezus

To co ty dziecko pragniesz, nie może urzeczywistnić się w planach Bożych. Ania nieświadomie powiedziała już ci przeze Mnie, że droga każdego z was jest egzaminem na tej ziemi. To zależy od ciebie, czy dojdziesz do doskonałości.

Ja, gdybym dzień po dniu dawał ci znak rozeznania to jakże bym cię mógł sądzić i zbawić wedle tych dusz, które tego światła nie mają. Nie, moje drogie dziecko, to nie droga do zbawienia. Moja droga, to droga pełna znaków zapytania i moje dzieci uświęcone łaską, same, przy mojej tylko pomocy przechodzą pomosty i labirynty.

Ja was trzymam za rękę i zachęcam. Codziennie daję ci dziecko wskazówki poprzez sytuacje życiowe. Mówię do ciebie poprzez ludzi, tylko zacznij patrzeć na nich sercem, bez własnych odczuć danej chwili, po prostu sercem. Odrzuć wszelkie swoje kalkulacje i wyliczenia. One zawodzą. Wasze oceny krzywdzą tylko bliźniego i najczęściej są ocenami krzywdzącymi. Serce będzie ci wskazówką na każdy dzień i trudną sytuację.

Jezus: - Podobasz Mi się zawsze, bo Ja cię ukształtowałem w łonie twojej mamy, a ranisz Mnie wówczas, jak zapominasz, że w drugim człowieku również mieszkam i raniąc drugiego bliźniego, ranisz Mnie samego, nawet gdy czynisz to w zamyśle, zadajesz Mi ranę. Pracuj dziecko w miłowaniu, rozkochaj się w ludziach, tak jak Ja was wszystkich ukochałem. Nie potępiaj.

Anna: - Panie Jezu, weź w opiekę ojca, dyrektora Radia Maryja, ojca Tadeusza Rydzyka. On teraz szczególnie cierpi, znowu nęka Go prokurator. Nie znajduje również pomocy i zrozumienia wśród tych duchownych, którzy winni Go wspierać.

Jezus: - Dziecko, to zostaw Kościołowi. Ja osobiście prowadzę ojca Tadeusza, a radio Maryja to dziecko mojej Matki. Ona opiekuje się tym radiem. Po owocach ich poznacie. To dzieło rozrośnie się i nikt nie zamknie ust prawdzie. Jednakże moja prawda zawsze okupywana jest cierpieniem. Cierpienie ojca Tadeusza Rydzyka to podwalina dla tego dzieła, tak jak twoje za odkupienie win i kar za grzechy twoje i Pawła. Pojmujesz?

Jeśli kochasz ojca Tadeusza Rydzyka, to módl się za niego więcej, bo on teraz szczególnie tej modlitwy potrzebuje, Ja mu błogosławię każdego dnia. To są, dziecko, kapłani przeze Mnie wybrani. W nich Moja siła i ona zwycięży.

Chciałem wszystkim swoim dzieciom pokazać i wytłumaczyć, że każdy, a szczególnie największy grzesznik ma pierwszeństwo do mego Miłosierdzia i jeśli tylko zechce pracować nad stanem swego ducha może, a nawet prześcignie wszystkie letnie dusze i będzie biegł ku świętości.

Błogosławię cię, szczególnie w chwilach doświadczeń. Módl się za Ojca Świętego i niech mój WIECZERNIK czyni to na każdy dzień, gdyż On jest tym, którego cierpienie czasami przerasta siły ludzkie, a czy wiesz dziecko dlaczego? - za PRAWDĘ.

Módlcie się za Papieża waszego, Polaka, módlcie się gorliwiej. Niech to przyświeca wszystkim moim uczniom z „Wieczernika". Czy podejmujesz się tego zadania, bo w tej chwili to stawiam przed tobą jako najważniejsze. Losy świata będą ważyć się w walce z potęgami ciemności.

Ojciec Święty widzi to wszystko co Mu ukazuję, czasami jest bezsilny, w poczuciu ze złem tego świata i brakiem posłuszeństwa Jego zaleceniom. Trzeba Go bardzo wspierać w modlitwie. Liczę na ciebie, niech cię mój Ojciec błogosławi na każdy dzień. Jam jest prawdą, kto tkwi we Mnie otrzyma niewiędnący wieniec chwały. Amen. Jezus.

Jezus: - Dałem wam chwile radości wspólnego spotkania się „Wieczernika" w domu Elżbiety. Nie będzie mogła już kontynuować wspólnych spotkań z „Wieczernikiem" ze względu na jej dolegliwości. Dalsze spotkania moje dziecko, niech odbywają się w twoim domu.

Martwisz się moje dziecko stanem zdrowia Elżbiety. Nie martw się, wyniszczenie organizmu posuwa się u niej na tyle, na ile Ja zechcę, jak i wszystko inne, co dotyka jej rodzinę, a czynię to z wielkiej miłości do nich.

Moje dziecko, jej wyniszczone ciało jest uwielbieniem mego wyniszczonego ciała, a to w Wielkim Poście jest łaską dla niej samej. Urzeczywistnia się moja męka w jej ciele i jej męka w moim. Jesteśmy oboje zespoleni w jednym bólu i cierpieniu, a to przyniesie wielkie owoce i korzyści dla biednych grzeszników.

Jej syn pierwszy dozna łaski nawrócenia, jak tylko matka jego, opuści ten świat, a dalej członkowie jej rodziny. Powiedz Elżbiecie moje dziecko, że ją sobie wybrałem, by była świadkiem współcierpienia mego w jej ciele dla tych, co widzą, co są wokół niej zgromadzeni, a także „Wieczernik". Ona w swoim bólu wyprosi łaski również dla was Moje dzieci i waszych rodzin, a zatem módlcie się, by obopólnie się wspierać.

Jezus: - Moje dziecko, tym bardziej on się uradował, widzisz jak mu zależy na duszach, które dążą do świętości. Zapamiętaj, co ci teraz powiem, chcę cię pouczyć. Kiedy tylko poczujesz w sobie wzburzenie, niepohamowaną złość i chęć odwetu, czyli odczucie wewnętrznej agresji na sytuację otaczającego cię środowiska, w którym się znajdziesz, to wiedz, że stan ten jest powodowany działaniem szatana. Uchwyć wówczas ręką krzyż, który nosisz na piersi i zanim cokolwiek wypowiesz zwróć się najpierw do Mnie: „Jezu ratuj mnie przed atakiem złych duchów", a Ja wówczas dam ci pomoc. Moi aniołowie ukrócą ich poczynania i odsuną od ciebie ich ataki. Zapamiętasz?

Zaczynasz patrzeć oczami moimi, oczami duszy uświęconej i dziwią cię pędzący ludzie w szaleństwie świątecznych zakupów z wypełnionymi siatkami uginającymi się pod ich ciężarem. Trzepanie dywanów, mycie okien, przeróżne jarmarki, głośna muzyka, ale to wszystko jest Mi obce i nie ma nic wspólnego z tajemnicą mojej Męki i tajemnicą radosnego Zmartwychwstania.

Odwracam od nich oczy, bo Mi dodatkowo rany zadają na moim umęczonym już ciele. Katolicy, a są Mi obcymi, żaden z nich nie przyjdzie do Mnie na adorację, nie zegnie kolan i nie wypowie ani jednego słowa współczucia w mojej boleści. Jestem sam, widziałaś dziecko garstkę wiernych, która przyszła na dzisiejszą adorację, a pośród nich widziałaś tę dziewczynę i chłopaka, którzy nawet nie przyklęknęli przed moim Majestatem, jakby Mnie w ogóle tu nie było, a przyszli oboje do spowiedzi przed Wielką Nocą. Nie zdają sobie już sprawy, jak obrażają swego Boga nie uginając kolan choć przez chwilę przede Mną, by Mnie pozdrowić.

Ustawiają się w kolejce do konfesjonału, jakby do sklepu, by załatwić jeszcze jeden sprawunek przed świętem. Świętem, ale jakim, czy Ja tam jestem główną Osobą? Jakim Bogiem dla nich zapędzonych i zabieganych jestem? Bogiem, czy bożkiem, dla którego „świętowania" tyle cennego czasu się oddaje.

Niektórzy moje dziecko, tak dokładnie zabrali się za sprzątanie swych mieszkań, że w ogóle nie uprzątnęli swej duszy na czas rekolekcji, a i spowiedź też odbędą w pośpiechu. Moje dziecko, zostanie zaledwie garstka tych co naprawdę sercem w tych dniach łączy się z moim bólem, współczujących tylko garstka.

Proszę choć ty bądź ze Mną, złącz się z moim cierpieniem, oddaj się cała w rozważaniu mojej Męki. To dziecko o wiele więcej, niż całoroczne umartwianie się, to jest czas szczególnej łaski. Niech twoje kolana w tym czasie będą zgięte przed Bogiem, który dał się ukrzyżować.

Okres, czas Świąt Wielkiej Nocy, radosnego Alleluja przygotuję ci Ja, a teraz nie marnuj tych cennych skarbów, które na ciebie wylewam. Skorzystaj również w Wielki Piątek z łaski trwania przy Mnie w kościele św. Marcina, ale proszę nie skupiaj się na swoim wyglądzie i rozglądaniu się za znajomymi. Trwaj we Mnie.

Błogosławię cię dziecko na Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę. Wytrwaj w ciszy i miłosnym uwielbieniu krzyża. Jezus Chrystus, Bóg i Zbawiciel świata, tego świata, który go odrzucił i czyni to po dzień dzisiejszy. Amen.

Pytaj najpierw Mnie, bo ludzie mają oczy, ale nie widzą, zdarza, się, że i osoby duchowne. Właśnie ciebie stawiam na ich drodze byś była znakiem sprzeciwu jako ta, która pokochała swego Pana sercem, a serce nie szuka dogmatów, nie szuka pism, wyjaśnień, podpisów zwierzchników. Miłość po prostu kocha i spala się dla niej samej. Idź tą drogą prosto przed siebie moje dziecko, a wichry cię nie zachwieją, bom Ja jest z tobą na wieki wieków. Amen.

Jeśli znajduję się w kościele, w którym „przyjął się zwyczaj" przyjmowania Ciała i Krwi Pana Jezusa na stojąco lub na rękę, to bardzo przeżywam tę sytuację, gdyż moja postawa była i zostanie jednoznaczna. Łączę wtedy mój ból z cierpieniem Chrystusa ukrzyżowanego.

Anna: - Jezu, mój język jest tak bardzo ubogi, moje myśli i słowa wypowiadane do Ciebie również. Nie stać mnie dziś na uwielbienie Ciebie Panie, jak powinnam uczcić Syna Bożego.

Jezus: - Dziecko, powiedz tak po prostu, że Mnie kochasz, z uczuciem w sercu, nie układaj zdań, nie wyszukuj dobieranych słów. Najmilsze Mi są te, gdy z bijącym sercem w prosty sposób wypowiadasz. Nie ucieszysz Mnie poezją czy wierszem, najmilsze Mi są adoracje z serca płynące. Słowa też nie zawsze czynią ją wspaniałą.

Możesz milczeć, a duszą złączyć się ze Mną. Możemy rozmawiać bez słów, bez spojrzenia, wystarczy, że czujemy swoją obecność, ty i Ja. Rozpalam twoje serce dziś moją miłością, niech ten ogień Ducha Świętego wylany na ciebie iskrzy dalej i na tych, co złączą się z tobą.

Rozlewam dziś hojnie mego Ducha na wszystkich w świątyni, proś zatem o dary. Teraz jeszcze masz czas przed Mszą świętą, proś o dary dla siebie i Pawła. Jestem hojny i nie poskąpię tym dzieciom, które zwrócą się do Mnie o łaski. Błogosławię cię moje dziecko. Jezus. Amen.

Jezus: - Dziecko, to jest takie proste, kochaj tak jak Ja ciebie, kochaj wszystkich nie wchodząc w ich wnętrza duszy, tę sferę pozostaw Mnie. Ty ich kochaj takimi jakimi są, bo Ja również taką cię kocham nawet jeśli Mnie ranisz, a może wtedy jeszcze bardziej. Uczyń to samo, a staniesz się miła memu Sercu.

Jezus: - Moje dziecko, błogosławieństwo Moje ślę na osoby w formie takiej, w jakiej jest udzielane przez kapłanów ludowi Bożemu. Jako Najwyższy Kapłan nie uchylam nic i nie zmieniam co dotyczy praw jakie zostały dane kapłanom.

Bardziej obrazowo: Dzieje się tak samo, gdy błogosławię lud przez kapłanów mocą Mego Ojca. Tak jest dane na czas ziemski. Po zmartwychwstaniu będę błogosławił Swój lud Ja Sam błogosławieństwem Boga bez udziału kapłańskiego.

Jezus: - Proszę: ćwicz się w miłości bliźniego to jest właśnie świętość, o nic więcej cię nie proszę i nie żądam.

Wychodząc z domu, postanów sobie w duchu: to dla Ciebie, Panie - by Ci udowodnić, że Cię kocham - przyjmę dziś wszystko co mnie spotka nieprzyjemnego i przykrego, wszystko to przyjmę z pokorą. To będzie dla Mnie największe wyznanie twojej miłości, bo puste słowa nic nie znaczą.

Największą radość sprawisz Mi pracą nad sobą. To Mnie uraduje najbardziej i da odpocznienie w twoim sercu.

Anna: - Panie Jezu, pewno gniewasz się na mnie za to, że stale Cię zwodzę, przyczyniam się do bólu Twego Serca...

Jezus: - Nigdy nie będę gniewał się na ciebie. Gniew obcy jest Bogu. Mogę jedynie karać swe dzieci, ale wypływa to z wielkiej miłości i troski o nie.

Kara jest następstwem grzechu, ale jest ona jednocześnie wielkim błogosławieństwem dla człowieka: daje mu czas na opamiętanie i powrót do Boga, by jego dusza uratowana została od wiecznego potępienia. Dlatego też należy dziękować i wielbić Boga za wszystko, co dopuszcza na człowieka, bo czyni to z wielkiej troski o niego.

Jezus: - Cóż? Muszą posmakować cierpienia, żeby się do Mnie zwrócili...

Gdzież byłem przez te wszystkie lata, jakie miejsce wyznaczono Mi w tym domu? Byłem niepotrzebny, odrzucony, wzgardzony. Ja cierpiałem tak, jak ty teraz, Moja córko. Mówię do matki, bo ona najbardziej przeżywa los swego dziecka.

Jestem Bogiem, niczego więcej nie pragnę niż tego, by czczono Mnie jako Boga i nie lekceważono Mojego Prawa, bo PRAWO TO jest dobrodziejstwem dla człowieka. Jeśli człowiek odrzuca Moje Prawo, odrzuca Mego Ojca i Mnie, zdaje się na samego siebie, a konsekwencją tego jest sytuacja, w jakiej znalazła się wasza córka.

Nie to jest największą tragedią dla rodziców, że córka zawiodła ich oczekiwania. Tragedią jest to, że dziecko, które zostało im dane przez Boga jakby w depozyt, uczynili swoją własnością, z którą nie najlepiej się obeszli.

Jeśli dziecko w wieku Marysi nie ma pracy i obowiązków swoich, również względem rodziców, i jeśli to dorastające dziecko traktowane jest jak maleńkie niemowlę, to skutki tego są właśnie takie, a nie inne.

Praca, usilna praca, włożona w Boże wychowanie, jest gwarantem spokojnej starości rodziców.

Teraz czeka was, rodzice, trudne zadanie. Jeśli je, choć późno, wypełnicie, zbierzecie owoce.

To do was muszę skierować Moje nauki, to wy musicie być żywym przykładem dla swego dziecka. Podkreśl, Anno: przykładem. Jeśli nie ma przykładu, na nic zda się samo nauczanie. Przykład gwarantuje prawdziwą harmonię w domu.

Trzeba zmobilizować własne siły, by ukierunkować je najpierw na pracę nad samym sobą. Usilna praca, dyscyplina, a dopiero w jej następstwie stawianie wymagań dzieciom. Gdy jedno nie zazębi się o drugie, tryby szybko ustaną.

Moja córko, trzeba zacząć wszystko od początku. Niepotrzebne są inne twoje ofiary, które by się składały na twój krzyż (o rodzaj krzyża pytała matka). Niech ofiarą będzie to, co powiedziałem. Zaczęcie pracy od siebie i nie ustawanie w tej pracy do chwili Sądu Ostatecznego, kiedy to oboje rodzice staną przede Mną.

Niech rodzice zaczną się uczyć: kontrolowania wypowiadanych słów, kontroli nad własnym zachowaniem (by zawsze być człowiekiem, a nie zwierzęciem, które kieruje się samym instynktem), wyrzekania się własnego „ja" (wygodnictwa) dla dobra drugich - wzajemna miłość ma w was trwać.

Trzeba wyrzucić ze swoich serc i domów ten brud, który został w nich nagromadzony, a którym zostaliście jakby nasączeni - to wszystko wchłonęło wasze dziecko.

Zawierzyć całą rodzinę Niepokalanej. Również niech ojciec weźmie w tym udział, niech się obudzi, bo przyjdzie mu płakać nad losem córki. Nie telewizor, a Różaniec z Moją Matką przyniesie ulgę i wprowadzi was na Moją drogę, ale w tym musi brać udział cała rodzina.

Nie trzeba stawiać na ciało, ale na ducha - o duszę bardziej się troszczcie, gdyż ciało ulegnie rozkładowi. Moja córko, więcej wyrzeczeń: tak jak radziła ci Anna. Powinna nastąpić zmiana dotychczasowego życia. Matka Najświętsza niech zajmie honorowe miejsce w waszym domu i w waszych sercach. Ona was poprowadzi i z Jej pomocą dojdziecie do Mnie. Błogosławię waszej pracy.

Jezus. Nie zabiegaj i nie troszcz się o swoje zdrowie, bo ono do Mnie należy.

czyli NFZ powinno się tylko modlić za nas / swistak/

Jezus: - Moje dziecko, powiedz siostrze zakonnej, że miłość żąda ofiary. Najlepszym dziękczynieniem Panu Bogu jest złożenie ofiary z tego, co najwięcej duszę kosztuje - to jest najprawdziwszym uwielbieniem Boga. Tak czynili wszyscy święci. To, co mało kosztuje duszę, nie może być prawdziwym uwielbieniem Boga, jedynie podziękowaniem słabego człowieka.

Od kochających Mnie dusz mógłbym żądać ofiar związanych z wyrzeczeniami, jednakże ich nie żądam, ale stoję z boku i obserwuję, na ile ta dusza potrafi docenić i zrozumieć wielkość darów Boga, na ile sama potrafi wynagradzać przez swoje ofiarki.

Ofiarą nie jest to, co nic nie kosztuje, a miałoby przysporzyć duszy wiele wzniosłości i radości ziemskiej . Natomiast radości Bożej będzie dusza doznawać w Niebie podczas oglądania Oblicza Mego Ojca.

Teraz jest czas pracy, pracy ciężkiej; dlatego milsza Mi jest, Moja siostro, ofiara, niźli doznawanie przez ciebie uczuć lekkości serca.

Wydaje się, że srogą jest Miłość, która żąda ofiar od dusz wybranych, ale Ja ich nie żądam. Czyń według własnych odczuć i doznań - to jest wybór między duszą a ciałem.

Ja Jestem Tym Kim Jestem - Miłością, ale i Ofiarą za ciebie, a ty...?

Błogosławię cię, Moje dziecko. Jezus.

Anna: - Ojciec Zdzisław pyta: „Dlaczego Pan Jezus w swych orędziach, kierowanych do mnie, błogosławi w trzeciej osobie, np. «Błogosławi cię Jezus Chrystus, Syn Maryi». Pewien ksiądz profesor podważył to w orędziach, które otrzymuję".

Jezus: - Moje dziecko, błogosławieństwo Moje zsyłam na osoby, którym przekazuję orędzia, w formie w jakiej udzielane jest ono przez kapłanów ludowi Bożemu. Jako Najwyższy Kapłan nie uchylam niczego i nie zmieniam praw, jakie zostały dane kapłanom. Inaczej mówiąc, chodzi tu o BŁOGOSŁAWIEŃSTWO, którego udzielam wiernym przez kapłanów mocą Mego Ojca. Tak jest w życiu ziemskim, zaś po zmartwychwstaniu będę błogosławił Swój lud JA SAM błogosławieństwem BOGA, już bez udziału kapłanów. Teraz, w obecnym czasie, to właśnie przez kapłanów spływają łaski na Mój lud i tak będzie do końca świata. Amen.

Przeczytałam słowa Pana Jezusa Ojcu P., który odpowiedział: „Tak też myślałem".

Również twoja ojczyzna będzie wywyższona u tronu Ojca Mego, bo Polskę przygotowuję do spełnienia szczególnego zadania. Z niej wychodzi i jeszcze wyjdzie dużo apostołów, by świat poraziła jasność, by spaliła knowania mocy ciemności.

Ty będziesz modlił się, Mój synu, za swoją ojczyznę każdego dnia i wspierał wszystkich apostołów, którzy zaczęli pracę na rzecz przybliżenia Królestwa Chrystusowego. Oni będą narażeni również na prześladowania wilków w owczej skórze.

Tam, gdzie rozleje się Łaska, wróg nie zwycięży, bo Ja Sam, Chrystus Król, chwałę narodowi i godność przywrócę.

Jezus: — Moje dziecko, lęki, które miewa teraz Paweł, nie pochodzą od Boga i nie są karą za grzechy. Lęki te powoduje duch materii, któremu jeszcze poddaje się Paweł. One miną, jeśli oprze się całkowicie na Mojej Mocy i Potędze. Przejdzie to z czasem, gdy pojmie, że sprawy, które on jeszcze musi rozwiązać, będą załatwione Mocą Boga; bo Paweł teraz do Ojca Mego należy. Jest to walka dobra ze złem. Zetrę w pył wszystko co złe, oczyszczę wszystko co chore. Paweł zostanie uleczony, niech więcej modli się i całkowicie ufa Mnie.

Jezus: — Nie płacz, Moja córko, obronię cię przed złymi ludźmi, osuszę każdą łzę. Jam zwyciężył grzech, śmierć przemieniłem w zmartwychwstanie, łzy w radość zamienię.

Moja córko, nie lękaj się ludzi. Obecny czas to czas szatana, jednak nie zawsze będzie on zwodził ludzi. Przyjdzie oczyszczenie przez krew. Jak Baranek stał się Ofiarą całopalną na ołtarzu, tak Kościół przez krew będzie się odradzał.

Idą ciężkie czasy, Moja ręka Boga nie może już powstrzymywać się od kar, jakimi uderzę świat zła, zepsucia, zakłamania. Oczyszczę każdą duszę, która — choć w skrytości i przez chwilę — przyzna się do Mnie i wyzna wiarę w Boga. Ziemia spłynie krwią, a grzesznicy pójdą na zatracenie, piekło wchłonie wszelkie barbarzyństwo.

Zostaną sprawiedliwi i kochający Boga, nastanie era miłości i pokoju oraz wielkiej radości, której nie przerwą już złe duchy niepokoju zwodzące człowieka. Ludzkość napełniona mocą i mądrością Bożą odpocznie, zgodnie z planem Boga Ojca.

Kto wytrwa w ucisku, będzie zbawiony. „Wytrwać w ucisku" oznacza zachować wierność i prawość względem Boga, braci i sióstr. Miłość jest przepustką, jest biletem do krainy szczęścia. MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO — powiedz to, moja córko, swoim braciom i siostrom.

Polska odrodzi się przez krew i cierpienia, a bramy piekielne Kościoła nie przemogą. Wprawdzie w czasie obecnym — wiele rozłamu i niepokoju zły duch wprowadza, ale to wszystko ucichnie.

Czas oczyszczenia, Moje dzieci, już się zaczął. Wielkie Łaski Roku Jubileuszowego mają przygotować Moich wybranych, którzy będą przewodzić Moim owieczkom.

Wszyscy obecnie cierpiący są oczyszczani i obmywani z wszelkiego brudu; będą uświęcani Moją Łaską, by współpracować w wyprowadzaniu narodu z „niewoli egipskiej". Niech wszyscy cierpiący z miłością przyjmą te dary, którymi ich teraz dotykam. Ból oznacza dla świata radość i zbawienie. Jest to tajemnica współpracy człowieka cierpiącego ze Mną w dziele zbawienia. Taki człowiek jest najbliżej Mnie — BOGA OJCA.

Nie zamartwiaj się zatem, Anno, tym, żeś została przygnieciona ciężarem cierpienia; nie mów, że już się nie spodziewałaś tak wielkiego bólu, jaki na ciebie i na Pawła dopuściłem.

Będziecie Mi narodem wybranym, który służy Bogu przez przyjęcie cierpienia, współpracując z Łaską Uświęcającą. To będą uczniowie „Wieczernika", przez których będzie oczyszczał się Kościół, aż do wypełnienia Woli Bożej do końca. Błogosławcie Boga wszyscy, którzy teraz płaczecie — radość wasza będzie wielka. Błogosławię w tę noc Wielkiego Czwartku wszystkim Moim uczniom.

Na wieki będzie uwielbiony Bóg Ojciec w Moich wybranych, którzy wyjdą z ziemi polskiej. TEN NARÓD BĘDZIE WYWYŻSZONY NA WIEKI WIEKÓW. Amen. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.

Zacznij wprowadzać posty w środy i w piątki — prosi o nie Moja Matka. One przynoszą duszy oczyszczenie i siłę. Spożywaj w tych dniach warzywa i owoce oraz wodę. W pozostałe dni zjedz śniadanie i obiad, ale kolacji już nie spożywaj. Pamiętaj, obywaj się bez kolacji. Pomału masa twojego ciała zacznie się zmniejszać, a za to dusza będzie się stawać silniejsza. W chwili obecnej jest na odwrót, i to jest przyczyna twoich wszelkich dolegliwości.

Jeśli naprawdę jest tak jak Mi napisałaś, wyznałaś, zapewniłaś o swoich uczuciach, to z miłości do Mnie zrezygnuj ze wszystkiego, co służy wyłącznie twojej przyjemności. Zacznij ty sama, swoją postawą, przynosić radość twoim bliskim; ma to być radość budująca, a nie źle pojęta — niszcząca.

W dalszych ćwiczeniach, w pracy nad sobą zacznij traktować siebie jako osobę wolną. W twoim wieku nie możesz być uzależniona od mamy, która wykonuje za ciebie pewne czynności. W ten sposób, Moje dziecko, twój dzień będzie wypełniony pracą nad sobą i nie zaznasz nieprzyjemnych odczuć wewnętrznych, jakie ci stale towarzyszą.

Jezus: — Mario, Moje dziecko, proszę cię, nie myśl źle o ludziach i nie osądzaj nikogo, bo te sądy pochodzą z nieoczyszczonego wnętrza twojego — Moja córka ciągle powtarza te same błędy.

Moje dziecko, Sędzią we wszystkich sprawach jest Mój Ojciec. Wasze sądy są niesprawiedliwe i niszczą pokój i ład tego świata.

Kieruj się zawsze, Moje dziecko, miłością względem bliźniego. Wszystkie sprawy prowadź w sposób prosty i wedle tego, co ci serce dyktuje. Jeśli poniesiesz krzywdę — oddaj ją Mnie, ale nie sądź drugiego człowieka, bo nie znasz szczeliny w nie gojącej się ranie twego przeciwnika. Czyń to co Bogu miłe, ale nie porównuj innych ludzi ze sobą (i odwrotnie). Każdv z was jest niepowtarzalną indywidualnością i Ja oceniam tę indywidualność wedle Mego Sądu.

Żyj na chwałę Bożą, w każdej chwili wielbij Boga, bo tylko On Sam zna twoje potrzeby, do Niego więc o wszystko się zwracaj. Tak idąc, nie skrzywdzisz nikogo. Ja znam wszystkie uciążliwości i braki, których doświadczasz. Wszystko to będzie ci podwójnie wynagrodzone w Niebie.

Pytasz o Spowiedź. Odpowiadam: jeśli raz odpuszczone ci zostały grzechy, rozgrzeszenie jest ważne na całą wieczność i nie ma potrzeby wystawiania po raz drugi Boga na próbę. Raczej należałoby unikać tych samych grzechów, które powtarzają się i utrudniają wejście do Królestwa.

Nie lękaj się ludzi, nie zajmuj się także ich życiem wewnętrznym, bo to sprawia Mi ból.

Jesteś Mi najmilszym dzieckiem ze względu na skromne życie, jakie wiedziesz, i niech tak zostanie. Jezus.

Również prosiłem cię, byś nie roztrząsała w myślach swojej przyszłości, która jest objęta planami Boga. To wszystko jest dziełem Bożym, w którym stworzenie może mieć udział poprzez uwielbienie Boga w Jego tajemnicach. Wszystko jest darem, przyjmuj więc to, co jest ci dane, z całkowitą ufnością.

Ten jest najmilszy Ojcu Memu, kto w pokorze wypełnia Jego wolę nie dochodząc, nie dociekając planu Bożego. Jesteś Mi droga, bo we właściwym dla siebie czasie podjęłaś słuszne decyzje, poddając się działaniu Ducha Świętego.

Bądź ufna; kochaj wszystkich swoich przeciwników, którzy cię obmawiają, wyszydzają i atakują. Sama widzisz, że nic ponad to uczynić ci nie mogą, jedynie ranią cię grzechem języka — to odwieczny problem ludzkości. Nawet wielcy święci mieli w tej sferze duchowe trudności. Walcz z tym grzechem. Proszę, zachowaj milczenie, nie obnażaj nędzy swoich przeciwników, a raczej osłaniaj czułą miłością — to przyniesie ci pokój ducha i radość serca.

: — Odłóż swoje własne rozważania i pójdź za Mną.

droga krzyżowa z komentarzem Jezusa

Stacja I i II. — Każdy niesprawiedliwy wyrok wydany na brata czy siostrę jest powodem zwiększenia ciężaru krzyża w drugim człowieku. A zatem trzeba zaprzestać oskarżać, a raczej patrzeć z litością na biednego grzesznika i ogarniać go miłością.

Przyjęcie z pokorą cierpienia oraz modlitwa za tego biedaka przeważa szalę miłości i powoduje nawrócenie grzesznika; zaś twoje niesprawiedliwe sądy są przyczyną diabelskich igraszek i dodatkowych umęczeń dla tego, którego osądzasz.

Stacja III. — Każdego dnia upadasz, Moje dziecko. Twój upadek powoduje ból Moich kolan. Upadam wraz z tobą.

Proszę cię, byś w każdym dniu ćwiczyła się, zmniejszając te upadki; byś poprzez swoje ofiarki, oparcie się namiętnościom i dogadzaniu sobie, odrzucała, wyrzucała z głębi swego ciała cały brud, który jest czymś odrażającym dla Boga. To może czynić każdy człowiek, jeśli chce wzrastać w wierze.

Upadkiem dla człowieka jest schlebianie własnemu „ja", by poczuć złudne, diabelskie odprężenie i diabelski luksus... Ba, ale po tym odzywa się — przez działanie sumienia — niesmak i żal! To sumienie mówi nam, na ile silny był upadek, wyrzuca zło, które tkwi w duszy.

Stacja IV. — Każda matka kocha swoje dziecko miłością ogromną, taką która jest w stanie góry przenosić.

Każdy twój brat czy siostra są dziećmi Mojej Matki. Ból i cierpienie im zadane są powodem cierpień Mojej Matki. Pomyśl o tym, gdy będziesz raniła swego brata.

Stacja V. — Nie obawiaj się, dziecko, słabości ludzkich i ludzkiej niewdzięczności. Pomagaj wszystkim potrzebującym, tak jak to dziś uczyniłaś ujmując się za staruszką.

Patrz zawsze na Mnie, bo to Mnie Samemu pomagasz i Ja to dobro przyjmuję.

Niewdzięczność pochodzi od szatana — to jego dzieło.

Czyń dobro — poprzez czynienie go swoim braciom — Swemu Nauczycielowi.

Stacja VI. — Widzisz, jak niewiele kosztuje mały gest — a jest on wielką ulgą dla potrzebującego.

Czasami wystarczy tylko uśmiech — i zawsze modlitwa — za drugą osobę...

Stacja VII. — Kiedy upadnie człowiek, ty nie dokładaj mu większego ciężaru swoją „nauką".

Pamiętaj, że jest czas na naukę i czas na pomoc fizyczną. Temu, który upadł, trzeba podać dłoń, by się podniósł. Nauka w drugiej kolejności, a zawsze — modlitwa.

Stacja VIII. — Moje dziecko, płacz z tymi, którzy płaczą, a wesel się z tymi, którzy się weselą. Wnętrze swojej duszy zachowaj dla Mnie.

Stacja IX. — Każdy następny upadek w życiu człowieka stanowi bardzo duży ciężar, a sił ubywa, dlatego tak postępuj, by wyeliminować niepotrzebne upadki.

Trzeba zacząć chodzić wolniej, bez zbędnego pośpiechu, co oznacza analizowanie, kontrolowanie swojego postępowania.

Ćwicz się w dobrem, aby odrzucić wszelkie zło, bo zło jest upadkiem grzesznika.

Stacja X. — Moje dziecko, każdy człowiek lubi być odpowiednio ubrany. Powoduje się w tym troską o zdrowie (zimą ze względu na niskie temperatury) oraz o to, by okryć (latem) nagie ciało.

Ubranie, gdy jest estetyczne, daje również człowiekowi lepsze samopoczucie. Jest więc niezbędnym elementem materialnym w jego życiu.

Pozbawienie biedaka odzienia w zimie powoduje przemarznięcie organizmu oraz sprawia cierpienia duchowe.

Czy więc nam wolno, czy mamy prawo podejść do człowieka i tak po prostu rozebrać go?

Czy tak można uczynić, powiedz!

Stacja XI. — Kiedy poczujesz, że cię przybijają do belki krzyża, że to przybicie jest niesprawiedliwe, hańbiące twoją godność — nie broń się wtedy, Moje dziecko, pomiń człowieka, który cię krzyżuje, bo w tym czasie twoja obrona spowoduje odmienny skutek: wywoła złość u twoich katów.

Oddawaj to zaraz Mnie, a milcz wobec ludzi.

Nie dziel się z ludźmi swoją krzywda, nie zrozumieją. Ten czas należy do Mnie.

Stacja XII. — Jeżeli człowiek odchodzi z tego świata, zawsze jest to zgodne z wolą Boga i dokonuje się za Jego wiedzą.

Umierającemu należy oddać cześć i szacunek. I tu najlepiej milczeć i modlić się. Bieganie wokół niego, podniesione głosy, hałas — przeszkadzają człowiekowi przejść do krainy wieczności, przed Sąd Boży. Szkoda, że ludzie o tym nie myślą.

Stacja XIII. — Przychodzi taki moment, w którym wszystkie bóle i uciążliwości tego świata przemijają.

Istnieje jednak WIECZNOŚĆ.

Z im większą miłością przyjmujesz trudy i utrapienia tego świata, tym większa będzie twoja ulga i szczęście w życiu wiecznym. I na odwrót: im bardziej będziesz dążyć do wygód tego świata i poddawać się swoim upodobaniom, tym większego doznasz bólu i cierpienia po śmierci.

Stacja XIV. — Ciało — już nic nie znacząca materia — pozostaje w grobie. Natomiast dusza, Moje dziecko, staje przede Mną, przed Boskim Majestatem.

Dlatego trzeba bardziej zabiegać o duszę, a o ciało w drugiej kolejności — niech pozostanie na końcu. Jezus.

Drogę tę podyktowałem Annie dla dusz, które pragną wzrastać i zabiegać o MOJE KRÓLESTWO.Jezus Chrystus.

Bóg daje łaskę każdemu człowiekowi, który przychodzi na świat.

Bóg w stosunku do każdej duszy ma Swój plan. Jeśli dusza pod wpływem wichrów i słabości swoich korzeni zbłądzi i skręca w złym kierunku, z dala od Prawdy, wówczas Bóg dopuszcza na nią wszelkie doświadczenia, by nabrała hartu, by się pozmagała — zdana na własne siły, ale zawsze w zasięgu ręki swego Ojca. Wtedy rozumie, że czyniła źle, i przyjmując od Boga Łaskę zaczyna z Nim współpracować, to znaczy nadrabiać braki, pokutować poprzez zadośćuczynienie. To jest dobra droga powrotu. W takim stanie znajduje się Paweł. Ojciec Mój jest mu sterem i nadaje odpowiedni kierunek wiatrowi, zaś Paweł jest tym, który płynie.

Nie było zamiarem Bożym, by łączył się on z kobietą zamężną, ale skoro to uczynił, z góry skazał sam siebie na drogę krętą, usłaną cierniami. Powodem kroczenia po cierniach jest zawsze grzech.

W roku Wielkiego Jubileuszu Mego Narodzenia Paweł otrzymał wielką łaskę i został jakby przymuszony do jej przyjęcia — skorzystał z niej. Teraz zależy już od niego, jaką drogą pójdzie i na której drodze wytrwa. Ma dwie do wyboru: wąską i ciernistą lub wygodną i szeroką — tę, którą każdy chętniej wybiera.

Jeśli powodować nim będą ojcowskie uczucia oraz pragnienie, by dobrze wychować swego syna, będzie musiał ciężko pracować, ale skutek tego będzie bardzo dobry. Jeżeli jednak ten szlachetny cel szybko zniknie mu sprzed oczu, a on sam będzie ponownie skłaniał się ku zmaterializowanemu światu poprzez stałe zdobywanie pieniędzy — straci wszystko, a na końcu może utracić własne zbawienie. Jeżeli Bóg nie będzie zajmował pierwszego miejsca w tej rodzinie — utracą wszystko! Taka będzie wola i wyrok Boga.

To jest szansa dana im obojgu, aby odnaleźli najpierw Boga i zaprosili Go do swego życia, a następnie w bojaźni Bożej wychowywali swego syna, czyniąc pokutę i wyrzekając się przyjemności tego świata.

Jeśli spojrzą na swoje życia przez pryzmat zbawienia i życia wiecznego, Bóg okaże im Swoją łaskę i będzie błogosławił. Jezus.

Anioł Stróż, z którym też sobie rozmawiam i którego proszę o przeróżne przysługi, a który nigdy mnie nie zawodzi.

Orędzie Pana Jezusa do osób, które miewają lęki (fragment).

Jezus: — Chociażby twoje odczucie mówiło ci, że Niebo odwróciło się od ciebie — JA JESTEM Z TOBĄ.

Nie ulegaj lękom w chwilach prób, bo wtedy popełniasz mnóstwo błędów niezgodnych z Moją nauką.

Chwytaj za różaniec, oddawaj Mnie: stan ducha, daną sytuację, ludzi którzy cię krzywdzą. Oddawaj to wszystko Mnie i módl się za swoich prześladowców, a lęki miną. Będę ci dopomagał i nigdy nie zostawię cię samego. Tylko kochaj Mnie i uwielbiaj we wszystkich sytuacjach, a w chwilach prób szczególnie.

Anna Jadę tramwajem na adorację.

Patrzyłam na zachowanie i twarze niektórych ludzi i ogarnęło mnie zniechęcenie. Chciałam uciec od nich daleko, ale było dość ciasno, więc zmuszona byłam tkwić w miejscu między tymi osobami. Czułam nieprzyjemny zapach i słyszałam bełkotliwy dialog uzależnionych i poranionych wewnętrznie ludzi.

Anna: — ...Panie, nie potrafię ich kochać, nie umiem nawet zmusić się do przebywania w ich otoczeniu, ogarnia mnie wstręt...

Jezus: — Ludzie o groźnym wejrzeniu to „dyplomaci", to świat finansjery. Oni usiłują panować. To oni obmyślają prawo, które jest przeciwne Prawom Boskim; prawo działające na szkodę ludzkości i sprzyjające wąskiej grupie ludzi Bestii. Tych ludzi należy się bać. Bestia jest zagrożeniem dla świata, choć go nie zwycięży.

Te twarze prostackie, o których mówisz Mi, Moja córko, są to ofiary Bestii — za tych ludzi należy się modlić. Dyskusją niczego tu nie rozwiążesz. Przyjmij cierpienie, jakie zadają, z pokorą, i módl się za nich. To jest jedyna pomoc dla umęczonych dusz. Jezus.

Ty jako dobry Ojciec, Bóg Miłosierdzia, Bóg pełen miłości, w Starym Testamencie jesteś Bogiem, który mnie przeraża, którego się lękam. Nie mogę pojąć, jak Ty, Ojcze, mogłeś niszczyć, zabijać, tępić zarówno przeciwników Izraelitów, jak i ich samych, szemrzących i narzekających na pustyni. Płonąłeś, Ojcze, gniewem wobec Kananejczyków, Amorytów i tych wszystkich, którzy zajmowali urodzajne ziemie, przeznaczone przez Ciebie dla Izraelitów... Jak pogodzić, Panie, to wszystko z Nowym Testamentem? Nie słyszałam nigdy wypowiedzi kapłanów na ten temat. Chciałabym poznać prawdę...

Jezus: — Bóg Ojciec, Moje dziecko, daje wszystko co najlepsze swoim dzieciom. Tak było, jest, i tak będzie.

W czasie, o który pytasz, lud sprzeniewierzał się Bogu na swój sposób. Bóg jest dawcą życia i On Sam decyduje o karze. Jest przede wszystkim MIŁOŚCIĄ i z miłości wypływa Jego troska o człowieka. W czasach Starego Testamentu lud Boży nie usłuchałby samego Mojżesza, gdyby nie poczuł Ręki Boga przez znaki, jakie Mój Ojciec zsyłał, a którymi były kara i nagroda. Te dwa bodźce były jakby wskazówką, którą drogą należy pójść. Lud w ten sposób odróżniał dobro od zła, te dwa pojęcia kierowały jego instynktem. Wybierający dobro — szli za Jahwe, wybierający zło — za bożkami, za złotym cielcem. Kara, wielka kara śmierci, była dla nich odstraszeniem — jakby światłem, że to nie jest droga Jahwe, skoro Sam Bóg wydaje wyrok.

Anna: — Nauczycielu, a podbój takich państw lub miast jak Jerycho, które było obłożone klątwą...? Izraelitom Bóg kazał podstępem wymordować ten lud, zwierzęta, zniszczyć całe miasto...

Jezus: — Nie podstępem, lecz roztropnością. Czytając uważnie Stary Testament spostrzeżesz, że lud [tego miasta] mógł rozpoznać Jahwe po znakach i dołączyć do Izraelitów, ale nie chciał. Woleli swoich bożków, przeto Mój Ojciec odwrócił od nich swoje Oblicze. Gdyby lud pogański, słysząc co czyni Jahwe, dołączył do ludu wybranego, dostałby od Mego Ojca w posiadanie ziemie i zostałby ocalony, bo Bóg jest MIŁOŚCIĄ. Śmierć jest karą za grzech. To już masz wyjaśnione w odniesieniu do Adama i Ewy.

Anna: — Weźmy pod uwagę, czas obecny. W wojnach, np. drugiej światowej, ginęli chrześcijanie, katolicy. Chciałabym skupić się na Polakach—patriotach: kapłanach składających ofiarę z życia, inteligencji polskiej, żołnierzach AK, bliskich memu sercu „Zośce," „Alku," „Rudym"... Przecież ten piękny i szlachetny kwiat młodzieży, jak i drogi memu sercu brat mego taty, Tadeusz — walczący w Powstaniu na Starówce, zamordowany przez Niemców którego ciało wraz z innymi powstańcami zakopano w pośpiechu, w nocy, pod płytami chodnika na Starówce na ul. Kilińskiego — nie ma nawet swego grobu! Dlaczego Bóg Ojciec nie zniszczył faszystów — Hitlera, Stalina i im podobnych szaleńców — by ocalić narody chrześcijańskie?

Jezus: — Podobasz Mi się, Moja córko. Wreszcie odważyłaś się stawiać trudne pytania Samemu Nauczycielowi. Już ci, dziecko, odpowiadam.

Widzisz, wraz z Moim przyjściem na świat Bóg Ojciec dał ludziom łaskę wolności, która okazała się dla ludzkości zbawienna. To jest wybieranie w wolności bez karania przez Boga Ojca.

Bóg postanowił, że karą będzie grzech [sam w sobie] — człowiek żyjący w grzechu sam ściąga na siebie karę. Oczywiście grzeszący zadaje przy tym cierpienie swemu bratu — tak też było z Kainem, który zabił swego brata Abla.

Bóg Ojciec wszelkie zło dopuszcza ze względu na wolność, jaką dał człowiekowi, i by przez cierpienie jednego człowieka drugi został zbawiony. Tajemnica cierpienia wyjaśniona jest dokładnie w Nowym Testamencie poprzez całe życie na ziemi Moje i Mojej Matki oraz tych, którzy przy Mnie byli.

Bóg dopuszcza istnienie Judaszy; każdy z nich ma szansę [być uratowanym], dopóki trwa jego życie na ziemi. Życie to jest wieczną walką, w której ściera się dobro ze złem. Tajemnica cierpienia zawiera w sobie tajemnicę zbawienia, która pozostaje tajemnicą Boga Ojca.

Anna: — Mój Nauczycielu, powrócę do czasu, w którym żyję. Dlaczego w obecnym rządzie ludzie o poglądach prawicowych właściwie niewiele czynią dla dobra Polski? Za ich zgodą następuje „trzeci rozbiór Polski"! Grozi nam wynarodowienie i inne tragedie narodu polskiego...

Jezus: — Bo wyrzucili z serc swoich Boga, Moje dziecko. Na zewnątrz chcą uchodzić za wierzących, ale otrzymawszy władzę nie kierują się Boskimi przykazaniami, lecz prowadzą układy dla zdobycia sławy i własnych profitów. Przeto odwracam od nich swoje oczy.

Dopóki wszyscy się nie nawrócą i nie zaczną żyć według przykazań Bożych, będą cierpieć zarówno oni, jak i cała ziemia. Będzie głód pożogi, trzęsienia ziemi, której wielkie połacie zaleją oceany. To będzie, Moje dziecko, upomnienie i przypomnienie wszystkim wyznawcom bożków, że Panem ziemi i całego ludu jest JEDYNY BÓG Jahwe.

Ten czas już niedaleki, bardzo bliski. Nie spostrzeżecie się, z której strony nadejdzie klęska... Już rozpoczął się czas panowania szatana, on teraz zbiera swoje żniwo. Walka o Królestwo Boże już się rozpoczęła.

Tchórzostwo ogarnie niektórych z was tak dalece, że będziecie sprzedawać swojego Boga za srebrniki, by uratować skórę. Ci, co tak uczynią, pójdą na zatracenie, ci zaś, co w głodzie pozostaną wierni Samemu Bogu, będą doznawać łaski oczyszczenia i zbawienia.

Anna: — Panie Jezu, to nawet nie znajdzie się dziesięciu sprawiedliwych...?

Jezus: — Ich jest garstka, zaledwie garstka.

Anna: — A Polska?

Jezus: — Polska będzie po części uratowana, choć duże połacie ziemi i w Polsce będą zniszczone.

Anna: — A Kościół, co będzie z Kościołem?

Jezus: — Kościół odnowi się przez krew, tak jak mówi Jan Paweł II. Krwią zostanie [jakby] odkupiony na nowo, wszelki brud zostanie zmyty. Nastanie Nowa Era, Era pokoju i miłości.

Teraz rozpoczął się już czas próby. Machina zła zatacza coraz szersze kręgi. Jest to dzieło szatana, ale Mój lud nie chce tego widzieć. Przejrzą, jednak będzie za późno, by zawrócić. Trzeba będzie poddać się próbie oczyszczenia. Kto wytrwa, uratuje duszę od zagłady.

Anna: — Co więc powinniśmy czynić?

Jezus: — Dużo pokuty, postów, wyrzeczeń i modlitwy, by wstrzymać częściowo kary za grzechy tego świata.

Dużo pokuty. Nawracajcie się, bo bliskie jest Królestwo Niebieskie. Amen. Jezus Chrystus.

28 stycznia 2001

Anna: — Dlaczego cały czas trwają walki między Izraelitami a Palestyńczykami?

Jezus: — Zajrzyj do Księgi Sędziów 3,4:Byli oni przeznaczeni do wypróbowania Izraelitów, by można było poznać, czy będą strzec przykazań, które Jahwe polecił ich ojcom.

Anna: — Panie Jezu, czy dobrze zrozumiałam?

Jezus: — Tak. Widzisz, dziecko, jak wiele ciemności może rozjaśnić rozważanie Słowa Bożego.

Pozostań dzieckiem pokornym, niech twoja dusza nie wyrywa się, nie goni za wielkością, bo to nie jest miłe Memu Ojcu.

Nie proś o dary, które Bóg rozdziela według Swego uznania — to jest zuchwalstwem stworzenia wobec Boga. Proś za to o dar pokory, cichości i cierpliwości względem swoich braci i sióstr, a będziesz miły Memu Sercu, gdyż pokornych wywyższam. Ja wybieram tych, których powołuję, więc nie wymuszaj na Mnie tego, co nie będzie ci dane. Zbliżysz się do Mnie poprzez pokorę — to jest najkrótsza droga. Niech nie pociąga cię bycie wielkim w oczach tego świata, bo wtedy chwałę swoją zaczynasz powiększać, a nie Moją.

Wszystko słyszę, jestem obecny przez cały czas w waszym życiu; słyszę każde uderzenie waszego serca, a cóż dopiero wasze nie kończące się dialogi.

Gdyby w sercach ludzkich było więcej ciszy, Bóg mógłby przemówić. Wszyscy usłyszeliby głos Boga. Język rzadko jednak odpoczywa w waszych ustach — najczęściej dopiero wtedy, gdy zasypiacie... Wówczas i Bóg przez swą delikatność nie mówi do człowieka — szanuje jego spoczynek.

Bóg udziela wielu łask duszy milczącej — do niej Bóg przemawia i ona słyszy głos Boga.

Dusza gadatliwa nie może usłyszeć głosu Boga.

Cisza i medytacja jest sprzymierzeńcem człowieka. Człowiek [w tych warunkach] oczekujący na głos Boga zawsze usłyszy swego Pana. Człowiek niecierpliwy tego daru nie otrzymuje.

Jak szybko zapomina człowiek o Bogu! W chwilę po tym, jak Bóg poda mu rękę i podniesie, człowiek zaczyna sam sobie schlebiać i być dla siebie „panem"...

Obudź się, duszo, z letargu, znów ogarnia cię marazm! Przestałeś służyć Bogu, marnujesz większość czasu, czy chcesz bym ci przypomniał, kim jesteś beze Mnie?

Jeśli cię podniosłem, to po to, byś służył Bogu Swemu Jedynemu, a nie tracił czas na służbę bożkom. Pracuj i módl się w ciszy, odrzuć ze swego serca to, co oddala cię ode Mnie, byś uratował resztę swego człowieczeństwa. Jakże mam mieć cię w sercu swoim, jeśli ty sam odwracasz się ode Mnie? Powróciłeś, synu, ponownie do wątpliwych „wartości". Jako wolny człowiek ty, zamiast dawać świadectwo o Mnie, zapierasz się Mnie, stając na pozycjach niewolnika! Czy mam cię nazwać tchórzem? Cóż ci mogą zaoferować ci, którym chcesz służyć? Czy ich towar to wieczność, zbawienie?

Nie daj się sprowadzić z drogi, na którą wszedłeś z wielkim trudem. Więcej ciszy w sercu, synu. Wyciszony umysł trzeźwo ocenia sytuację, zaś w chaosie gubisz się i twoi przeciwnicy to wykorzystują. Staraj się o ciszę w sercu, a pokój do ciebie powróci.

Ci liczni, którzy teraz dużo czasu ci zajmują, pierwsi cię opuszczą, jeśli Ja tego zechcę. Przemyśl to, Mój synu, żebym nie musiał cię karać. Nabierz pokory i zacznij pracować nad swoim zbawieniem, przepędź zaś tych, co czas cenny kradną — przepędź ich daleko, bo na twoją zgubę czyhają ci, którzy udają przyjaciół.

Ucz się pracować, w wolnych chwilach odnajduj Mnie w dobrej lekturze Pisma Świętego, a będziemy kroczyć jedną drogą i nie zagubisz się.

Jeśli nie usłuchasz rad Ojca, będziesz znowu cierpiał, a tego Ja nie chcę. Twój Jezus.

Ja jestem Panem „chcenia" i „niechcenia". To Ja dopuszczam zło, by człowiek wyszedł z niego tak słaby, że będzie mogła z tej właśnie słabości rodzić się w nim Moja siła — wtedy zaczyna się nowe życie.

Jezus: — Trzeba służyć nade wszystko Swemu Bogu, a jeśli On Sam będzie wartością najwyższą dla duszy, to nikt ani nic nie powinno przysłonić i zakłócić duszy pokoju — a to dlatego, że Sam Bóg jest Pokojem.

Otwieram słowa Ojca Pio i czytam: „Nie przejmuj się tym, że natura buntuje się przeciw cierpieniu, ponieważ [...] jest to coś zupełnie naturalnego. Twoja wola dzięki pomocy Boga będzie zawsze zwyciężać cierpienie, a jeśli nie zaniedbasz modlitwy, miłość Boga nigdy nie osłabnie w twej duszy. Aniołowie zazdroszczą nam tylko jednego: że nie mogą cierpieć dla Boga".

Otrzymałaś te dary nie z powodu twoich zasług, lecz dlatego, że szeroko otwierasz swoje serce. Ono bije naprawdę dla Mnie, traktujesz Mnie jako swego najlepszego Przyjaciela. Twoja modlitwa to pieszczoty niemowlęcia. Twoje serce jest dla Mnie czułe; choć ty sama odczuwasz niedosyt, ale to dobrze.

Jezus: — Tak, Moja córko, już ten czas nadszedł; tak właśnie należy odczytać znaki — po pewnych zjawiskach, które w określonych odstępach czasu będą nawiedzać ziemię. Czas oczyszczenia Już się zaczął.

Anna: — Myślę, Panie, że ludzie nie są na to absolutnie przygotowani. Mam na uwadze brak przygotowania duchowego i brak świadomości.

Jezus: — Tak, nie są przygotowani, ale ludzkość nigdy nie chciała przygotować się dostatecznie, by oczyścić swoje dusze z brudu. Poza małymi wyjątkami, jak Noe czy Moi święci, będący już na ziemi świętymi. Całe ich życie należało do Boga, więc zwyciężyli, mimo iż każdy z nich pełnił swoją posługę, jak chociażby królowa Jadwiga (spójrz Anno, dziś obchodzi swoje święto). Widzisz, że wtedy można było rządzić państwem i służyć święcie Bogu, a dziś...? Korupcja goni korupcję, Boga zastąpił pieniądz — złoty cielec. Mówiłem ci o tym w pierwszej książce.

Nie chcą odczytywać znaków, które delikatnie dopuszczam, by ludzkość się opamiętała. Przyjdą następne i następne. Odstępy czasu między nimi, teraz dłuższe, będą się zmniejszały, kataklizmy z większą częstotliwością będą nawiedzać ziemię. Pomimo tego ludzkość nie opamięta się. Przyjdą o wiele większe i cięższe do zniesienia, na przemian woda i ogień. Woda, by zmyła cały brud, ogień, by wypalił wszelką zarazę. I tak będzie rodził się Nowy Świat. Krew ludzka będzie musiała być obficie wylana, by zrodziła nowego człowieka, w pełni świadomego, że Bóg Ojciec jest jego Stworzycielem (ludzie o tym zapomnieli, odwrócili się całkowicie od Mego Ojca). Zbyt wiele zła, zbyt wiele zaległo ziemię. Ludzkość prawie całkowicie zaprzestała walki z pokusami. O, jak mało dusz walczy z pokusami... Tak, Moja córko, zbyt mało. Przyjmuje się teraz wszystko, co jest — patrząc z zewnątrz — łatwe, ładne i przyjemne, a co jest ułudą i kłamstwem księcia ciemności, zaś w środku — swąd i spalenizna, spustoszenie (odkształcenie) dusz, wypaczenie sumień. Nawet wśród tych, których sobie wybrałem na posługę do pasania Moich owieczek. Wygodne życie wielu nie pokrywa się z Moim Słowem, które głosiłem na ziemi i zostawiłem w Księdze Słów Mego Ojca. Teoria nie pokrywa się z praktykowaniem cnót i z dawaniem świadectwa własnym życiem. Nie obudzi się świat, dopóki Ojciec Mój nie wkroczy, pozwalając na to, by miecz ognia spadł na ziemię.

Czasu jest mało, zbyt mało. Ziemię pogrążoną w letargu i śnie zastanie kataklizm, który spadnie na ludzi upojonych grzechem, siedzących przed telewizorami. Wtedy będzie już za późno, sprawiedliwość Boża wypełni się do końca.

Trzeba będzie w to wszystko włączyć „gorliwe" prześladowanie Moich wiernych: kapłanów, apostołów i ludu wiernego. Oni będą najbardziej znienawidzeni i prześladowani.

Anna: — Czy to orędzie dotyczy Polski, czy całej ziemi?

Jezus: — Całego globu, Moje dziecko, całego globu.

Polska też będzie miała swój udział w dźwiganiu krzyża, ale tylko po części. Polskę umiłowałem szczególnie, bo mimo prześladowań jakie znosiła, ziemia ta wydała wielu mężów świętych. Także wiele Polek, córek Moich, uświęca Mój tron w Niebie. Dla ich świętości, dla świętości tych, co nieznani (ukryci dla świata), co nie zapominają o Mnie, o Mojej Matce — ze względu na tych świętych i ich cierpienia, które znoszą w pokorze przez lata całe — większość połaci ziemi polskiej będzie nietknięta (uratowana).

Anna: — Panie Jezu, co zatem mamy robić?

Jezus: — Gromadzić się, przygotowywać na ucisk, by nie popaść w rozpacz, lecz przyjmować to co nadejdzie, jako dopust Boży.

Przygotowywać się należy przede wszystkim duchowo, bo z rzeczy materialnych prawie nic się nie ostoi. Trzeba ratować dusze, a więc przede wszystkim dużo modlitwy, pokuty i postów. To one będą najlepszym przygotowaniem na przyjęcie wszystkiego, co przyjdzie, ze zrozumieniem, zamiast wpadania w panikę. Panika odbiera rozum i ludzie zatracają swoje dusze. O te dusze walka będzie się toczyć, a nie o żywność czy przetrwanie — te sprawy trzeba postawić na drugim miejscu.

Wkrótce przyjdą bardzo wyraźne, jednoznaczne znaki na niebie i nikt nie będzie mógł powiedzieć, że Boga nie ma. Pomimo to wielu będzie takich, którzy odrzucą swego Stwórcę, ale uczynią to świadomie i na własne potępienie.

Trzeba, Moja córko, czuwać cały czas — czuwać na modlitwie, na czynieniu dobra, na niesieniu Mnie, Miłości, ludziom. Nic więcej uczynić nie możecie.

Anna: — Panie Jezu, a objawienia w Medziugorju — czy ściśle łączą się z czasem oczyszczenia?

Jezus: — TAK.

Maryja jest pierwszą i ostatnią pomocą dla ginącej ludzkości. Tylko trzeba Jej słuchać i wykonać to, o co ONA prosi.

Anna: — Panie Jezu, czy ks. A. nie myli się, czy on dobrze odczytuje te znaki?

Jezus: — Tak, zarówno on, jak i wierni Mnie kapłani znają je, ale są zagłuszani przez nic nie rozumiejących „naukowców" i „filozofów", którzy nie obejrzą się, aż nadejdzie dla ziemi dzień ognia i wody.

Pisz, nie bój się odpowiedzialności za SŁOWO. Moje dziecko, przyjdzie ci jeszcze niejedną gorzką pigułkę przełknąć, tylko proszę nie skarż się, bo tracisz w ten sposób skarby.

Błogosławię cię, Moja córko, uklęknij.

Świętych Joachima i Anny.Adoracja Najświętszego Sakramentu w kaplicy księży Pallotynów.

Zamówiłam nowennę, dziewięciu Mszy świętych za wstawiennictwem Królowej Pokoju oraz błogosławionego Ojca Pio — o uzdrowienie ducha i dobrą Spowiedź dla Pawła.

Jezus: — Anno, twoje imię oznacza: wolna, nieprzymuszona, pełna łaski.

Anna: — O Boże — pomyślałam — przecież Pełną Łaski może być tylko Najświętsza Maryja...!

Jezus: — Nie bój się, pisz. Czy nie wolno Mi mówić do ciebie tego co chcę? [To prawda, że] nie wszystko pojmujesz, również nie wszyscy teologowie mogą to zrozumieć. Jednak czy znajdzie się ktoś, kto zechce poprawić Boga? Pełna łaski — bo chodzi tu o morze łask, które zostały na ciebie wylane.

Dziś jako dusza wolna udowodniłaś Mi, Kim dla ciebie Jestem, bo w dzień swojej patronki przyszłaś do Mnie, by trwać przy Mnie, klęcząc u Moich stóp. Zrezygnowałaś ze spotkania z przyjaciółmi. Serce twoje napełniłem radością nie odczułaś więc samotności ani pragnienia bycia z tymi, którzy na co dzień cię otaczają. W zamian za to zaznałaś wiele radości płynącej z przebywania z Bogiem.

Niewiele dusz dostępuje tych łask, bo i niewielu jest ludzi chętnych do wyzbywania się przyjemności ziemskich, by obcować z Panem.

Dziś ujrzałem cię wolną i nieprzymuszoną u stóp Moich. Zostałaś uzdrowiona z choroby, która ci dokuczała — już nie powróci, tylko sama nie psuj sobie zdrowia tym, co ci szkodzi. Wiesz, o czym mówię?

Anna: — Wiem, dziękują.

Jezus: — Radosnego dawcę Bóg miłuje.

Nie bój się, Moja córko, jedź z powierzoną ci misją i zawieź im Pawłową odwagę; ale pamiętaj, dziecko, że dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy.

Anna: — Zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy...

Jezus: — Bądź zatem tym dobrym (Pan Jezus delikatnie uśmiecha się), przekaż im odwagę, PRAWDĘ, ale nie obnażaj [słabości] tych, których Ja wybrałem sobie na pasienie owieczek.

Powierzam ci delikatną misję i liczę na Moją apostołkę. Bądź spokojna, bo z tobą będzie Moje błogosławieństwo. Umocnienia potrzebują ci, na których Ja liczę. Na ciebie kładę ten obowiązek, bo za tę parafię codziennie się modlisz.

Jeśli będziesz głosić PRAWDĘ w miłości, włos z głowy ci nie spadnie; nie zaznasz też przykrości od kapłana, bo Ja będę nad twoimi spotkaniami czuwał.

Moje apostołowanie trwało tydzień. Dane mi było ujrzeć wielkie wylanie Ducha Świętego na świeckich, którzy (wyraźnie widziałam w tym palec Boży) zostali wybrani przez Pana Boga i już dla Niego potrafią cierpieć — są nierozumiani i prześladowani.

W tym miejscu szczególnie gorąco pozdrawiam Dorotkę z Rybitw, która jest prezydentem Legionu Maryi, i życzę wytrwania.

Jezus: — Doświadczasz sercem Mojej obecności w sobie. Jeśli dusza tego nie doświadcza, żadne nauki teologiczne czy wykłady nie skłonią jej do [miłowania] Mnie. Trzeba, Moje dziecko, dużo modlitwy, i to na kolanach przed Bogiem a wtedy dobry Ojciec hojnie obdarza łaskami swój lud.

Ale to wszystko powinno nastąpić z dobrej i nieprzymuszonej woli. Dlatego jest tak wiele dusz letnich, które niedzielne chodzenie na Mszę świętą traktują rutynowo, z przyzwyczajenia. Powtarzają bezmyślnie słowa modlitwy, czasami przyklękną, ale ich serca są daleko ode Mnie. W takich duszach nie następuje wzrost [ognia miłości] — pozostają letnie do starości.

Niektóre z nich tylko ze względu na swoją zniedołężniałość i dlatego, że dobra doczesne nie mogą ich cieszyć, zwracaj ą się do Mnie — wtedy odnajdują MNIE.

Może też nastąpić to „bicie serca" dla Mnie w przypadku ciężkich zranień lub opuszczenia przez bliskich — wówczas dusza przypomina sobie o Mnie.

Najczęściej zaś jest tak, że najgoręcej kocha Mnie dusza, która była bardzo grzeszna, która Mnie bardzo obrażała, a której skreśliłem cały dług. Gdy taka dusza wejdzie już na Moją drogę, staje się bardzo gorliwą i kochającą swego Pana oraz wiernie trwa przy Mnie, pomimo swoich słabości i niedoskonałości. Czy czujesz, że rozumiesz to, co ci teraz tłumaczę?

Anna: — Nauczycielu, ja sama jestem jedną z tych dusz, którym skreśliłeś cały olbrzymi dług... Gdyby istniało w Polsce prawo: „życie za życie" — powinien być na Mnie wykonany wyrok śmierci.

Jezus: — Życie człowieka należy do Boga, więc jeśli sądy wydają wyroki zabijania, to te sądy sprzeciwiają się Mojej nauce. O tym mówi Ojciec Święty Jan Paweł II. Każdy największy zbrodniarz ma prawo żyć, bo jego życie należy do Boga, a nie do ludzi. Należy stworzyć takie warunki człowiekowi, by dać mu szansę podniesienia się i powrotu do Boga i Prawa Boskiego.

Póki tli się iskra nadziei w człowieku, Bóg czeka na odruch skruchy i żalu. Jeśli ten żal pojawi się, Bóg pyta: „Czy wierzysz we Mnie?" Jeśli dusza wyzna wiarę w Boga, jest zbawiona. Za zbyt wielką cenę została odkupiona na Krzyżu, by człowiek mógł przekreślić życie drugiego człowieka. Napisz, Anno: Człowiek nie ma prawa zabierać życia drugiemu człowiekowi od chwili jego poczęcia aż do naturalnej śmierci. Jezus.

Jezus: — Anno, nie bój się. Czemu się lękasz? Jestem, widzę i słyszę, uczestniczę w twoim życiu. Daję dobro i dopuszczam zło. Ja Jestem Tym, który Jest. Wszystko, co dotyczy ziemskiego globu, wszechświata, promieni słońca i księżyca i wielu innych zjawisk fizycznych, należy do Mnie. Jestem Bogiem Stworzycielem wszelkiego stworzenia. Jestem Stwórcą człowieka. Stworzyłem ciebie i każdego z osobna.

Każdy z was jest instrumentem w ręku Moim. Nawet zło, które wybieracie w oparciu o wolność, którą wam dałem — dopuszczam, byście doświadczali, kosztowali i wybierali.

Jeżeli żyjesz w Łasce Uświęcającej, upodabniasz się do samego Boga, jesteś niemalże Bogiem. Używam przenośni, byś zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo ukochałem człowieka, jak bardzo wywyższyłem, człowieka ponad wszelkie stworzenie.

Człowiek został stworzony na wzór i podobieństwo Boga i gdyby nie grzech, dotychczas obcowałby ze swym Panem niemal jak równy z równym. Grzech jest to przepaść, która oddziela człowieka od Boga. Jeżeli żyjesz w Łasce, ufaj swemu Panu, a On pokieruje wszelkimi twoimi sprawami, materialnymi też.

Ty jesteś tylko narzędziem Moim; pracuj nad tym co ci powierzyłem, ale wiedz, że finał należy zawsze do Mnie.

Jeśli rozważysz to co ci powiedziałem, wszystkie trudne codzienne sprawy nie będą ci przysłaniały Mnie. Twój umysł będzie wolny, nie będzie koncentrował się na finale, nie będą kierowały tobą emocje. Ty sama pilnuj, byś podobała się Mnie, a nie ludziom, i to we wszystkim co czynisz, mówisz, myślisz. Ja, Anno, słuch mam dobry — wyłapuję każdą fałszywą nutę, która zagłusza piękno muzyki twej duszy. Pilnuj każdej by brzmiała czysto, a Ja poprowadzę we właściwy sposób wszystkie trudne sprawy twoje i Pawła. Znoś cierpliwie tych, którzy cię poniżają służąc szatanowi — on, jak dobrze wiesz, nienawidzi tych, których Ja kocham. Walka ta musi rozgrywać się w pokorze. Im więcej się uniżasz i w oczach ludzkich stajesz się takim „nic nie znaczącym przedmiotem" — tym bardziej Ja za każdym razem cię wywyższam i osłaniam od wszelkiego zła. Nikt nie uczyni ci krzywdy, Moja córko. Ja widzę i słyszę każdą twoją boleść i skargę.

To, że nie zawsze widzisz rezultat, jakiego oczekujesz, nie oznacza, że odwróciłem się od ciebie. Już wkrótce przyjdzie najlepszy moment, w którym wszystkie twoje ciężkie sprawy zostaną rozwiązane. Minie „siedem lat chudych", a zaczną się dla ciebie „lata tłuste". Nie doznasz już tak wielkiego bólu jak ten, który znosiłaś dotychczas przez te wszystkie lata. Wytrwaj, córko, to dla dobra twojego i Pawła. Jest to ofiara miła Bogu, jeżeli złożysz ją z wielką ufnością w ręce Mojej Matki.

Powiedziałem, że czas ten nadejdzie wkrótce. Wypełni się wszystko: odwrócę od ciebie dotychczasowe cierpienia i nigdy już ich na ciebie nie dopuszczę. Wprawdzie do końca twego życia na ziemi będziesz miała wiele przeciwności, jednak będą one już przez ciebie przyjmowane ze zrozumieniem i wewnętrzną zgodą.

Pokój w twoim sercu będzie panował zawsze, aż po wieczność. Ten pokój to nagroda za wytrwałość. Będę już wam obojgu błogosławił. Ze względu na ciebie nie mogę Mego gniewu skierować przeciwko Pawłowi, choć jeszcze Mnie rani. Moje Miłosierdzie obejmuje was oboje, a prośby twoje zostają wysłuchane. To mówi twój Pan i Nauczyciel. A teraz pochyl głowę:

Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty spoczywa na tobie. Amen.

Anna: — Czym jeszcze rani Ciebie Paweł, Panie Jezu?

Natychmiast odczułam obecność Pana Jezusa przy sobie, położył mi palec na ustach, czułam, jak czule otacza mnie Swoimi ramionami... Ciepło i ...pokój w sercu.

: — Bardzo dużo zależeć będzie teraz od polskich kobiet—współzbawicielek. Matka Polka ma stać się prawdziwa matką, żoną, córką, siostrą. Trzeba sięgnąć do korzeni polskości oraz prawdziwego macierzyństwa. Kobiety—„emancypantki", mówiące bez przerwy i za dużo, mają przemienić się w milczące i współcierpiące z Moją Matką.

kolejna droga krzyżowa z komentarzem Jezusa

Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany.— Twoja Ojczyzna Polska (Polacy), wybierając dobra materialne (bo sądzili w swoich zamysłach, że właśnie je wybierają — niestety człowieka przeważnie pociąga dobrobyt) — oszukali samych siebie oraz skazali siebie na przebycie pewnego odcinka drogi i na jakiś czas rozczarowania. Ten wybór nie polepszy ich bytu, ulegnie on nawet pogorszeniu, gdyż zostaną oszukani. Spowodują to ustawy i zarządzenia wybranych ludzi. Znajdzie to wyraz w deprawowaniu młodzieży i dzieci, a więc młodego pokolenia Polaków. Sam Naród tego chciał i zadecydował o tym, że będzie oszukiwany. Uczynili to dobrowolnie ci wszyscy, którzy nie poszli za PRAWDĄ.

Stacja II: Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.— Naród ponownie skazał Boga na Drogę Krzyżową... ale wiedz, Moja córko, że tym razem wszyscy będziemy nieść Krzyż, wszyscy z Chrystusem. Od początku zaczyna się nasza wyboista droga. Skoro Polacy nie wyciągnęli wniosku z lekcji, którą już przerabiali, jeśli ciężar Krzyża nie był wystarczającym brzemieniem dla średniego pokolenia oraz ich rodziców — Drogę Krzyżową znów rozpoczynamy razem.

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy z miłości do Mnie chcecie pomóc swoim braciom. Przyjdźcie wszyscy mocni, niezachwiani w wierze — trzeba nieść Krzyż za Ojczyznę, która stanęła w ogniu niebezpieczeństw; trzeba wziąć Krzyż, aby ugasić pożar.

Stacja III: Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem.— Od początku zaczynają się wspólne nasze upadki: Moje z waszymi, dzieci, i wasze z Moimi. Nie opuszczę was, będziemy trwać razem — za tych wszystkich, którzy nie mają już siły się podnieść.

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę.— Matki, wszystkie matki, do was pragnę mówić. Proszę, byście wy, które wydajecie na świat swoje dzieci, wspierane łaską zechciały przyjąć w pokorze i w milczeniu wszystkie bóle i cierpienia. Niech język kobiet zamilknie na czas wspólnego zbawiania waszej Ojczyzny. Wasza zbawienna walka ma się odbywać na wzór tej, którą widzicie u Mojej cierpiącej Matki. Idąc drogą Mojej Matki wygracie tę walkę, przepędzając odwiecznego wroga — szatana — z granic waszego państwa, z terytorium Polski.

Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.— Tę Drogę Krzyżową poświęcam, jako Nauczyciel, kobietom polskim. To jest droga do odrodzenia się rodzin polskich, przeto przy tej stacji trzeba wziąć wzór z Szymona.

Choć Cyrenejczyk był mężczyzną, jednak niech będzie wzorem do naśladowania ze względu na dobre cechy dzielnego człowieka. Co prawda przyjął to, do czego go zmuszono, i przez chwilę dźwigał Krzyż z przymusu, ale w następnych minutach już [dobrowolnie] współdziałał z Łaską. Jego serce zaczęło bić pragnieniem pomocy Mnie, umęczonemu Człowiekowi.

Jeśli będzie to dla was trudne, Moje ukochane córki, proszę, byście na początku drogi zmusiły się do poczynienia pierwszych kroków. Reszta drogi — już naszej wspólnej — będzie wspomagana Łaską, uświęcającą wasz wysiłek.

Proszę, pomóżcie, bo od kobiet będzie teraz wiele zależeć — od waszych wyrzeczeń, związanych ze zgięciem kolan i niesieniem pomocy bliźnim, i to z gorącym sercem, bez oznak zniechęcenia czy zniecierpliwienia. To będzie wasza OFIARA, miła Bogu Ojcu.

Stacja VI — Weronika ociera Panu Jezusowi twarz.— Te, które słabsze, chore, starsze, niech na wzór Weroniki (napełnione łaską odwagi) dają świadectwo o miłości do Mnie na każdym odcinku swego życia i w każdej sytuacji, w jakiej je postawię. Wystarczy mały gest, by dowieść, że kocha się Chrystusa. Ten mały gest będzie kroplą do zroszenia polskiej ziemi, by odrodziła się i z martwych powstała.

Stacja VII — Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi.— Wszystkie wysiłki, poczynione przez polskie kobiety, będą przyczyniały się do powstania z upadku wielu tych, którzy zasiadają w rządzie, mając na względzie wyłącznie chęć wzbogacenia się (złowienia w obfitości dóbr dla siebie i swoich bliskich), załatwienia osobistych interesów, karmienia sławą własnego, ja" (m.in. żądzą zabłyśnięcia na zdradliwym ekranie telewizorów).

To jest już zaczątek Apokalipsy, która ma się wypełnić w czasie ostatecznym. Elity—bestie zostaną zniszczone i wielu podniesie się z upadku dzięki ofiarom kobiet, które naprawdę kochaj ą Jezusa.

Stacja VIII — Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie.— Moje niewiasty, nie płaczcie nade Mną, ale nad synami waszymi. Jeśli czynią to z drzewem zielonym, to co uczynią z uschłym?

Córki narodu polskiego, wasza walka ma się rozpocząć od teraz, bo teraz jest już bardzo późno. Wróg posunął się już o wiele za daleko — przekroczył granice Polski, jego działanie zatacza coraz szersze kręgi.

Wasza walka może być bardzo pomocną do podźwignięcia się upadłych kobiet, które, popchnięte na drogę zła, żyją w niewoli szatana, skazane na całkowitą zagładę. Jednakże, póki trwa czas ziemski, walka [o ich dusze] nie została zakończona, a SĘDZIA nie wydał wyroku. Wiele dusz można uratować poprzez ofiary.

Druga książka Anny Jezus, twój Nauczyciel. Siedem lat chudych — walka o duszę Pawła dotyczy ofiar. Cały jej wątek osnuty jest wokół ofiary z życia, którą składa Anna za uratowanie duszy Pawła oraz innych dusz. Cierpienie przyjęte w sposób właściwy staje się ofiarą, to jest najszybsza i najpewniejsza droga do zbawienia. Dlatego od każdej z was

oczekuję współpracy w walce o dusze Polaków, a więc po części postawy Szymona i po części Weroniki.

Z Polski wyjdą uczniowie, którzy będą głosić w różnych formach Ewangelię i dawać świadectwo o Chrystusie. Nawrócenie świata przyjdzie przez Polskę. Wiele jednak będzie zależeć od właściwego przyjęcia Mojego orędzia i rozpowszechniania go jako najszybszej drogi ratunku dla zagubionych dusz.

Kobieta niech stanie się ofiarą wynagradzającą za grzechy świata — na wzór Maryi. Przykład powinnyście czerpać z życia Mojej Matki.

Stacja IX Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci.— Wszystkie Moje upadki... — ach, było ich o wiele więcej podczas niekończącej się Mojej Męki — miały na celu podniesienie ludzkości, tej części chorej ludzkości, która osłabiona zbyt długą chorobą nie jest w stanie podnieść się sama.

Wasza walka to współcierpienie, a przez nie — współzbawianie wraz z rozdzierającym się i współkonającym ze Mną sercem Mojej Matki.

Stacja X — Pan Jezus z szat odarty.— Idąc ze Mną drogą cierpienia fizycznego i duchowego musicie być, Moje córki, przygotowane i na to, że w jakimś stopniu będziecie odarte z szat ludzkiej godności. Także wam będą odbierać dobre imię, doznacie ogołocenia z [tajemnic] waszego prywatnego życia, a najwięcej [wycierpicie] od najbliższych.

Która z was przyjmie wszystko w milczeniu (nie skarżąc się, nie użalając) — ta otrzyma wieniec chwały, a po drodze uratuje wiele, wiele dusz.

Tajemnica ofiary tkwi w milczeniu (podkreśl to, Anno), w znoszeniu wszelkich poniżeń w milczeniu i modlitwie za krzywdzicieli.

To wszystko należy składać jako ofiarę za Ojczyznę, za nawrócenie Polaków.

Stacja XI — Pan Jezus przybity do krzyża....— A gdy już przybiją wasze umęczone, bezsilne ręce do Krzyża Miłości, wtedy JA, Wasz Odkupiciel, będę dla was umocnieniem i nie wypuszczę takiej uświęconej duszy z Moich rąk. Zdajcie się więc całkowicie na Mnie, nie obawiając się wroga. Szatan, odwieczny wróg ludzkości, nie może wtedy takiej duszy w niczym zaszkodzić, bo w niej samej będzie już zasiew Mojego Królestwa.

Stacja XII — Pan Jezus umiera na krzyżu.— Wasze umieranie na krzyżu każdego dnia jest dobrowolną rezygnacją z należnych wam praw żon, matek, córek, i właśnie to czyni was świętymi. Podkreśl, Anno, mocno to słowo: ŚWIĘTYMI już tu na ziemi.

Jak wiele z was jest świętymi, o czym świat nie wie, a nawet wy same, przemienione przez pokorę. Dusza pokorna nawet przez chwilę nie pomyśli o sobie, że jest doskonała.

Pragnę, byście nie starały się być zauważane i doceniane, bo to tylko przynosi duszy szkodę i odrywa ręce od krzyża. Umieranie to odchodzenie od bycia uznawanym przez ten świat, w którym nie ma miejsca dla Boga, bo sami ludzie kreują się na bożków.

Bez łaski uświęcającej natura ludzka stale skłonna jest do grzechu.

Stacja XIII i XIV — Zdjęcie Pana Jezusa z krzyża i złożenie do grobu.— Nawet nie zauważą, jak wasze ciało, uwolnione od cierpień, zostanie złożone w grobie... Odbędzie się to tak szybko, jak dwa tysiące lat temu.

Zmaterializowana ludzkość stale gdzieś pędzi i zbyt dużo ważnych spraw umyka z jej życia, bo przy tym pośpiechu stają się niezauważalne. Tak i wy, Moje córki, wraz z gasnącym płomykiem życia znikniecie z tego świata, nie zauważone przez ludzkość, a wasze cierpienie wraz z wami. Za życia wyszydzone, po śmierci szybko zapomniane... W oczach świata jakby głupsze, umniejszone, ale za to w Królestwie Bożym — tam gdzie wzrok nie sięga — wasze dusze, dusze—ofiary, będą najbliżej Mego Tronu.

— Tę Drogę podyktowałem Annie w przededniu wielkich kataklizmów, które będą jeszcze nawiedzać całą ziemię — dotąd, aż ludzkość zrozumie, że JEDEN jest BÓG, Pan tego świata, innych bogów nie ma.

Ten czas potrwa krótko, ale nie na tyle krótko, jak obliczają, to niektórzy ludzie. Jest to czas dany ludzkości na opamiętanie. Okres ten określa się mianem ostatnich czasów.

Następna faza to czas ostateczny. O tym czasie mówi Apokalipsa świętego Jana. Tak należy prawidłowo odczytywać znaki czasu. AMEN. JEZUS, JEDYNA PRAWDA, DROGA I ŻYCIE.

i na koniec trochę prywaty z której wynika, ze Bóg zna nasza przyszłość i pomaga tym co ufają!

Anna: — Panie Jezu, martwię się, że mój dłużnik nie reaguje na moje monity, brakuje mi pieniędzy na kupno nowego mieszkania.

Jezus: — Anno, już ci mówiłem: pieniądze zostaną ci zwrócone

Na górze jest link do książek Anny Agasińskiej skąd pochodzą ww fragmenty

 

 

 

 

 

 

Źródło: http://www.objawienia.pl/argasinska/arga-spis.html