JustPaste.it

Jak wymyślić Boga?

Ten dość przewrotny tytuł ma zwrócić uwagę Czytelnika na pewien argument ateistyczny dotyczący istnienia Absolutu mówiący, że ilość i różnorodność wymyślonych na przestrzeni dziejów istot mających być Bogiem świadczy, że Boga po prostu sobie zmyślamy. My mamy być twórcą wyższego Bytu. W argumencie tym ukryte jest pewno założenie, rzekomo Byt od nas wyższy, zatem co się z tym wiąże wyższy, bo zdolny do lepszego radzenia sobie w życiu, mający wyższą od nas wiedzę itp., ma zależeć od zdolności bytu niższego, ludzi, co wydaje się już tu wyraźną nieprawdą lub powinno być dobrze uzasadnione byśmy wiedzieli jak odwrócić te porządki zgodnie z logiką i zdrowym rozsądkiem.

Ale do rzeczy, wyobraźmy sobie coś takiego, w wyniku poznawania siebie przez proces refleksji nad sobą i doświadczeniem osiągamy poznanie Prawdy o życiu. Tej, która determinuje nasze życie od jego początku, gdy się rodzimy i coraz świadomiej postrzegamy potrzebę poznania Prawdy o swoim istnieniu, najogólniejsze pytanie o całość doświadczenia. Na to pytanie składa się cały ogrom innych pytań, jak „kim ja jestem?”, „czym jest i po co świat?”, „skąd się to wszystko wzięło?”, o Boga, Sprawiedliwość, Wolność, Miłość i wiele innych. Gdy założymy, że poznanie siebie jest wypełnieniem długiego procesu poznania życia, Prawdy wtedy osiągamy wiedzę o życiu obiektywną taką, która sprawdza się w każdej sytuacji, rozwiązując każdą w sposób konstruktywny. Mówimy o akcie poznania siebie, który wyróżniony zostaje właśnie, dlatego że dotyczy poznania obiektywnego.

Ta obiektywna wiedza jest bazą tożsamości, podstawą identyfikacji pomiędzy wszystkimi tymi, którzy poznają tak samo i osiągają Wyzwolenie (samopoznanie). Ale dzieje się tu coś ważnego dzięki powstałej na bazie poznania Prawdy tożsamości. Służy ona, jako bezpośrednia i co ważne pojmowalna rozumowo i uczuciowo baza dla istnienia komunikacji międzyludzkiej, pomiędzy świadomymi siebie podmiotami.

Jednocześnie, o czym pisałem wiele razy wcześniej poznanie siebie ma charakter ściśle mentalny. Raz, że następuje w mentalności każdego z nas ponadzmysłowo, nasza mentalność wyróżnia się od zmysłów i wykracza ponad nie, bo nie potrafimy powąchać, czy dotknąć naszej mentalności, ona postrzega siebie samodzielnie i niezależnie od zmysłowości. Ale za to potrafimy powąchać, usłyszeć, czy dotknąć wszystko to, co ma charakter zmysłowy i co ważne wszystkie te informacje trafiają zawsze do naszej mentalności, ale ta pozostaje ponad nimi.

Ta odsłonięta płaszczyzna istnienia mentalnego, w wyniku poznania siebie, osiąga poznanie Prawdy, że zależ od siebie, od swojego myślenia, nie od ciała, które wyraźnie jest wtórne. Zatem nie ma wartości w ciele (świecie), która była by wyższa niż sama mentalność – świadomość. To także obiektywizm, która składa się na Prawdę. Ważne jest to, bo całą materię zaczyna się traktować w sposób obiektywny. Taki, aby posiadać zrównoważoną i trwałą tożsamość ze sobą z tym, czym się jest, w własną świadomą mentalnością najpierw, której substancja jest inna niż materii. Z tego powodu materię traktuje czysto przedmiotowo, nie utożsamia się z wartościami przedmiotowymi, które dlatego jako wartości są wyimaginowane i wynikają z użyteczności lub subiektywnego sądu podmiotu, chcącego z danym przedmiotem posiadać tożsamość.

Czyniąc tak podmiot staje się podstawą istnienia, zachowuje rezerwę wobec płaszczyzny, której nie identyfikuje z taką dynamiką życia, jaką identyfikuje w sobie i jako siebie. Ale zarazem potrafi zidentyfikować inne życie, które ma charakter podmiotowy przez jakąkolwiek komunikację, która to zdolność świadczy już o życiu.

Samopoznanie, jako poznanie obiektywizmu i Prawdy sprawia, że jest wszędzie takie samo w każdym bycie jednostkowym stając się tym samym podstawą do poznania drugiego życia podmiotowego. Poznanie obiektywnego odniesienia do materii i związanych z nią zagadnień, także w zakresie psychospołecznym zostaje bazą komunikacji tego, „co wspólnie wiemy” na temat życia, co sprawdza się w każdym zakresie. Nie ma tu zafałszowania, bo samopoznanie to zupełna szczerość wobec siebie, uczciwe potraktowanie siebie i wszystkich doświadczeń, aby osiągnąć pewną wyższą dojrzałość będącą zarazem lepszą orientacją w życiu, równowagą itp. Tylko wtedy można mówić o Prawdzie, zatem jest to „przejrzystość siebie” w sobie, jaką się do siebie ma.

Gdy dochodzi do komunikacji pomiędzy takimi metapodmiotami następuje natychmiastowa tożsamość, bo pewien szeroki zakres zagadnień jest znany i zrozumiały. Wiadome jest, że chcemy poznawać Prawdę, coś innego nas nie interesuje i zarazem mamy wielką przejrzystość wobec siebie, bo pierwotnie w sobie przez osiągnięte samopoznanie. Pragnienie poznania Prawdy w ogóle zakłada najpierw zachowanie prawdziwości w sobie, aby sam „aparat poznawczy” – podmiot miał prawdziwy wgląd w doświadczenia pozbawiony zafałszowania wynikającego z podejścia subiektywnego.

Takie warunki tworzą wyższą płaszczyznę komunikacji, tworzą pomiędzy podmiotami sposób na to jak „złapać się za ręce”, żyć w zgodzie i jednomyślności. Mentalność na podstawie poznania obiektywizmu (także dotyczącego wysokiego poziomu poznania substancji, jaką jest sama mentalność (samoświadomość), że może istnieć, jako taka w niezależności od materii) tworzy płaszczyznę istnienia, inną i wyższą niż płaszczyzna zmysłowa. Płaszczyznę, na której można myśleć trzeźwo rozumowo i emocjonalnie. Gdy mentalność podmiotu uzyskuje taki wyraz możliwe staje się komunikowanie pomiędzy podmiotami o tak wysokim rozwoju, bo zasadniczo na płaszczyźnie mentalnej.

Okazuje się wtedy, że płaszczyzna zmysłów jest zależna od mentalnej, na której istnieje większa bliskość wobec siebie, a więc „kontrola” zdarzeń myślowych przekładająca się na wyższą zdolność oddziaływania i organizację materii.

Warunkiem łatwej komunikacji jest poznanie Prawdy i jej wagi (w sobie podmiot warunkuje wagę czegoś), co następuje przez samopoznanie. Ten warunek tworzy „fizycznie” widzialną i przejrzystą płaszczyznę mentalną, bo wola poznania tylko Prawdy powoduje, że świadomość aktywnie dąży do przeniknięcia wszystkiego, co napotyka, skierowana ku sobie przenika siebie. Samopoznanie, które prowadzi do tego celu, to proces przenikania własnej mentalności tak, że przez rozwój uprawdziwienia w sobie (poznawania siebie obiektywnie) zostają poznane szersze zdolności, do nich należy wysoce świadoma mentalność rozbudzona przez coraz świadomszy proces refleksji nad sobą (samoświadomość).

Takie odkrycie będące wynikiem samopoznania pozwala podmiotowi na utrzymanie trzeźwości mentalnej zdecydowanie wykraczającej ponad przytomność umysłu, jaką oferują i stabilizują warunki zmysłowe, czyli to co się ma i na czym opiera istnienie zmysłowe w świecie. A faktycznie samopoznanie jest wywołaniem i utrwaleniem (w wyniku istnienia takiej woli) świadomości na płaszczyźnie mentalnej Absolutu.

 

Wymyślanie Boga

Pojawia się tu pytanie, w jaki sposób może istnieć coś takiego jak absolutna Płaszczyzna mentalna. Podstawą jest poznanie Prawdy – obiektywizmu i poznanie mentalności, jako płaszczyzny możliwego i podstawowego istnienia. Ta płaszczyzna uwidacznia się, spoziera dopiero w słowach cogito ergo sum, które to „myślę, więc jestem” przeżywane jest, jako oczywista, ale wysoce uświadomiona „rzecz”. Tożsamość pomiędzy podmiotami możliwa jest na bazie wyrażania i identyfikowania się przez to samo to, co pozwala innego zidentyfikować w sobie, jako takiego samego jak ja, to nazywamy Prawdą. Gdy dochodzi do przeniesienia podmiotu na Płaszczyznę mentalną z rozwiniętą świadomością przez samopoznanie ma on utrwaloną potrzebę poznania Prawdy i pobudzoną świadomość. To warunkuje łatwość połączenia się w jedną Mentalność absolutną. Gdy do niego dochodzi otwiera się w pełni właściwość świadomości, która świeci sobą – świadomością przez osiągnięte uprawdziwienie i staje się przez to poznawalna. Poziom uprawdziwienia, samopoznania tworzy przejrzystość świadomości dla niej samej i innej, która osiągnęła samopoznanie w wyniku czego identyfikują się. Następuje to według prostego schematu, mechanizmu jakim jest samoświadomość, identycznego w każdym podmiocie.

Akt samoświadomej refleksji jest dostrzeżeniem uczucia i jego świadomym oglądem, z którym podmiot identyfikuje siebie. Zatem identyfikuje siebie przez uczucie i rozumowe postrzeżenie. Ogląd, który wynikł z poznania odczucia identyfikuje tu, że jest świadomością mającą odczucie. Przy identyfikacji podmiotów na płaszczyźnie absolutnej podmiot, który osiągnął poznanie siebie łączy się z innym przez zrozumienie Prawdy i jej wagi w wyniku identyfikacji tej wiedzy we wzajemnej refleksji. Poziom wspólnego uprawdziwienia utrzymuje tu poziom świadomości i przejrzystość podmiotów dla siebie. Dochodzi do identyfikacji i połączenia podmiotów we wspólnym poznaniu utwierdzającym prawdziwość przez wzajemną refleksję, które od tego momentu połączenia następuje nieprzerwanie.

Połączenie i podmiot przypomina tutaj przejrzysty przez świadomość kryształ, który odczuwając staje się ciekły. Potrzeba poznania odczucia, tego czym się jest doprowadza do utrwalenia kryształu w postać dokonanego uprzedmiotowienia, podmiot „zamienia się” w to co poznał, świecąc swoją treścią przez utrzymywaną (samo)świadomość. Ten sam poziom poznania odpowiadający za łączność i możliwą identyfikację dusz – podmiotów pozwala na dostrzeżenie i poznanie tego, czym stał się podmiot sąsiedni. W celu poznania odczytuje on poznane uprzedmiotowienie „sąsiada”, jego wyobrażenie wczuwając się w nie, bo dysponuje „tylko” postrzeżeniem rozumowym i odczuciem. W wyniku, w jego odczuwaniu postrzeżone uprzedmiotowienie „sąsiada” zaczyna w nim ożywać i wyprowadzać wnioski. Odczuwanie to także dochodzi do uprzedmiotowienia, zamieniając „ciekły kryształ”, jakim stał się podmiot w wyobrażenie powstałe w oglądu tego, co się odczuwa.

Identyfikacja podmiotów na podstawie poznania Prawdy i samopoznania sprawia, że mogą one łączyć się na tej podstawie dowolnie, co następuje od wieczności. Co oznacza, że opisane przed chwilą dwa podmioty przekazujące we wzajemnej refleksji wiedzę o sobie znajdują się w otoczeniu nieskończoności innych podmiotów połączonych w Jedną tożsamość na bazie Prawdy. Dlatego odczucie i wyobrażenie odebrane przez drugi podmiot od wcześniejszego ulega poznaniu, ale znowu z wyższym stopniem ewolucji przez podmiot następny znajdujący się w sąsiedztwie. Tu znów ulega odczytaniu przez odczucie i szczytowemu uświadomieniu itd. Proces ten rozwija się w nieskończoność, bo w tożsamości na podstawie Prawdy i samopoznania znajduje się wciąż rozwijająca się nieskończoność podmiotów, bo wciąż nowe poznając siebie identyfikują się z tymi, które już w ten sposób istnieją.

Na tej podstawie wspólnej i jednej myśli tworzy siebie Absolut, bo wszystkie te dusze-podmioty spostrzegają swoją obecność i jednomyślność uzyskując świadomość, że tworzą jedną duszę, Świadomość myślącą Absolut, uprzytamniając sobie swoją jednomyślność. Stąd bierze się, wymyślony zostaje Jeden Bóg, który tworzy nieskończoność poznających siebie przez wieczność dusz. Wszystkie jednocześnie mają wgląd we wszystkie w szczególe, czyli w odczucie i postrzeżenie odczucia sąsiada. I absolutnie, bo znajdują się w absolutnym uporządkowaniu na podstawie ciągu odczuwania i oglądania jednej treści, którą uzyskują od podmiotu wcześniejszego postrzegając jego refleksję i przekazują następnemu swoją refleksją odczucia.

 

PS. Ta metoda znacznie przewyższa wyjaśnienie wymyślania sobie bóstw jak tłumaczy to ateizm i jest realna mówiąc jak powstaje i naprawdę istnieje Podmiot absolutny przez podmioty jednostkowe spostrzegające swoją doskonałość i nieskończoność.