JustPaste.it

Modlitwa...

De omni re scibili (et quibusdam aliis) - o wszystkich rzeczach, które można poznać (i o niektórych innych).

De omni re scibili (et quibusdam aliis) - o wszystkich rzeczach, które można poznać (i o niektórych innych).

 

MODLITWA

 

a74c2b79bb0bdbfe740f3a951410805e.jpg

ALLELUJA!

Rozumiesz mnie bo wiesz azaliż

de omni re scibili (et quibusdam aliis)

 

Jestem stary, wy na zewnątrz, zaś przekleństwo

moje prze do wewnątrz gdybań przeciwieństwa,

codzienne brzemię myśli bezforemnych –

jeszcze żyję, cierpię drąc dziób słowem zbędnym.

Szczęścia miałem w miarę,  nieszczęścia dostatek;

Śmierć – stara przechera – śle mi swój zadatek:

krok męczy kulawy, serce dech zapiera,

krew nie krzepnie lub odwrotnie mi doskwiera,

z rąk pożytku nie ma, stwór już ociężały,

za to dusza szczera ma problem niemały:

Jestem tutaj nikim – do końca tak będzie,

za mały do bycia – czy zawsze i wszędzie?

Ponoć we Wszechświecie śmierć niewiele znaczy.

To prawo PRZEMIANY brak śmierci tłumaczy.

Nikt nie umiera, energia życia zostaje –

inny wariant doświadczeń Ty jej znowu dajesz.

Bo tak wszystko sprytnie urządziłeś przecież,

że z Ducha Świętego życie jest na świecie.

Ciekawym, w jakiej roli zagoszczę z powrotem –

może spolegliwego błogiego idioty?

Zgoda, gdyż w przyszłości źle rokuje znane

„normalne” życie populacji obłąkanej.

Zważ, że przecież wcale o nic CIĘ nie proszę –

tryb przypuszczający w rozważania wnoszę.

 

Stary, chory i samotny – myśli gonię,

jak nie myślę, nic nie robię, w książkach tonę,

erzac życia nieznanego w nich przeżywam;

w przerwach jem, zakupy robię, gary zmywam.

Telewizor po południu mnie ogłupia,

A w fotelu, wiernym druhu, tyje dupa.

I codziennie nasłuchuję – może oni?

Ci najbliżsi, bliscy – dzisiaj ktoś zadzwoni?

 

Aż nareszcie myśl przewrotna mnie olśniła:

Po co TWOJA wszechmoc ten wszechświat stworzyła?

Od zawsze przez wieczności cierpliwe eony

wszelkich możliwych myśli przerobiłeś tony.

Nie miałeś też książek, żadnych konieczności,

pracy, telewizora, smutków i radości.

Samotność bezkresna męczyła CIĘ srodze,

toteż popuściłeś swej fantazji wodze.

Z boskiej energii na podobieństwo TWOJE

stworzyłeś istoty mądre w gwiezdnym roju.

Dałeś im w miniaturze atrybuty SWOJE

i przeciwwagę w formie trudności i znoju.

Kosmiczne parametry dobrałeś bezbłędnie,

istotom dychotomię przydałeś pokrętnie.

Niech w przeciwieństwach życie sporów im dołoży,

by przeżyli wszystko, co się zdarzyć może.

 

Stworzyłeś SOBIE teatr różnych możliwości –

Antidotum boskiej nudy, samotności.

Zapełniłeś pustkę wieczności działaniem;

spektaklowi zaś nie grozi wieczne trwanie.

Wiem, ze tworzysz nieskończonym swym rozumem

w chwilach wolnych nowy teatr – TWÓJ NOUMEN.

Póki co, chcę zagrać jeszcze w tym spektaklu

w różnych rolach, aż do ostatniego aktu.

Co ma być, to będzie – to jest mój testament.

Dziękuję za życie. Chwała TOBIE.

AMEN.

 

 

Autor: Piotr Stanisław Issel

 

październik 2013