JustPaste.it

Idź pod prąd

Wolność jest prawem człowieka

Wolność jest prawem człowieka

 

4c459e374f8868793ef2777b89a563f9.jpg

„Wałęsa  – człowiek z nadziei” reż. Andrzej Wajda

Film o żyjącym człowieku to wielkie ryzyko. Syn Wałęsy Jarosław miał rację, że za wcześnie na taki obraz. Sądzę, że Wajdę urzekł pomysł zrobienia po „Człowieku z marmuru” i „Człowieku z żelaza” - „Człowieka z nadziei”. Choć sam Wałęsa w wywiadzie powiedział, że jest człowiekiem z gniewu.

Wywiad jaki przeprowadziła z nim, w 1981 roku,  Oriana Fallaci (Maria Rosaria Omaggio) jest osią całego filmu. Przeznaczony nie tylko dla polskiego widza  dlatego wprowadzono parę objaśnień dotyczących naszej historii.  A początek to parada wojskowa – pokaz siły Związku Radzieckiego z okazji kolejnej rocznicy rewolucji październikowej.

Życie głównego bohatera pokazano od momentu gdy jest już żonaty i wkrótce zostanie ojcem. A że jest człowiekiem z gniewu nie zgadza się na nieprawidłowości w stoczni. I tu go mają. Na przesłuchaniu widzi zmasakrowanego mężczyznę, esbecy go straszą, że nie wiadomo jak to z rodziną będzie. Więc podpisał. Ludźmi łatwo można manipulować – wystarczy znaleźć ich słaby punkt. Można zamykać z byle powodu na 48 godzin. Można nachodzić w domu i w pracy. Można wyrzucać z pracy. Można szantażować – jak nie wystąpisz publicznie popierając dyrekcje nie będziesz mieć energii elektrycznej w tej ruinie gdzie mieszkasz.

Cały naród był trzymany na krótkiej smyczy za pomocą braku mieszkań, jedzenia, sprzętu agd, mebli, dostępu do paszportów.

Jednak znajdowali się tacy, których władzy nie udało się zniewolić. W Warszawie powstał KOR, na Wybrzeżu Wolne Związki Zawodowe.

Scenariusz do filmu napisał Janusz Głowacki dzięki czemu nie jest to nudna kobyła biograficzno-historyczna. Świetny Robert Więckiewicz tak dobrze naśladuje sposób mówienia Wałęsy, że aż momentami jest to na skraju parodii. Agnieszce Grochowskiej grającej żonę Wałęsy nie dano okazji do wykazania się, jest stereotypową matką Polką.

Kompletną porażką jest postać Henryki Krzywonos w wykonaniu dziennikarki Doroty Wellman, która zagrała rozwrzeszczanego babusa w paskudnej czarnej peruce.

Udane role SB-ków zagrali Zbigniew Zamachowski i Cezary Kosiński.

Podobno byliśmy najweselszym barakiem w obozie państw pod sowieckim butem i Głowacki stara się to udowodnić.

Parę scen jest naprawdę zabawnych, np: milicjant znalazł w wózku dziecka Wałęsy paczkę z „bibułą” i mówi: trzeba było nie drukować na denaturacie to by tak nim nie jechało.

W Arłamowie zamienia talerz zupy z pilnującym go funkcjonariuszem mówiąc: jak się pan otruje będzie mniejsza strata dla Polski.

Za to sceny z dzieckiem na komisariacie i w areszcie są gorzko-śmieszno-wzruszające. I w tej tonacji jest większa część filmu.

Wpleciono w akcję wiele fragmentów kronik z tamtych czasów i „Człowieka z żelaza”. Ulotki w pociągu rozdają Agnieszka i Maciej Tomczykowie (Janda i Radziwiłłowicz).

Wałęsa powiedział po premierze, że nie był takim kabotynem. Wajda nie pokazał okresu jego prezydentury Lecha, może to i lepiej. W tym czasie  zawiódł go zdrowy chłopski rozum.

Ale cały film ogląda się dobrze, więc mogę polecić.