JustPaste.it

Smutne statystki

Statystyki policyjne biją na alarm, w ostatnich latach mamy coraz więcej samobójstw oraz prób samobójczych, zarówno wśród dorosłych  jak i młodzieży.
Dane mówią o popełnionych samobójstwach, jednak milczą już na temat prób samobójczych i możliwościach zapobiegania oraz pomocy zarówno poszkodowanym jak i ich rodzinom.
Coś nie tak z naszym społeczeństwem jeżeli są tendencje wzrostowe i na 6 targnięć na swoje życie aż pięć to mężczyźni. Czy na pewno ta silna płeć jest taka silna? Wpływa na to duża presja społeczna typu: jesteś facetem, masz w obowiązku utrzymać rodzinę, faceci nie płaczą, musisz dać radę i....najczęściej nie dają. Nie są w stanie sprostać wymaganiom żony, rodziny czy też partnerki, zamiast kariery zawodowej kolejny niespłacony kredyt, w oczach wybranki zamiast uwielbienia pogarda, życie przerasta i jak zwierzę dotychczas wolne a obecnie w klatce nie znajduje sensu dalszego jestestwa.
Kończą się pieniądze, kończy się uczucie i wszystko powoli traci sens. Z wielu marzeń pozostaje jedno - święty spokój i aby go osiągnąć wystarczy zaciągnąć pętelkę.
Pośród motywów samobójstw najczęściej podawany jest zawód miłosny, dalej utrata pracy, brak zdolności kredytowej i na końcu choroba. Dane te są z pozostawionych listów, jednak spora część odchodzi nie pozostawiając żadnej podpowiedzi swojego wyboru, domownicy przechodzą katusze, czemu i co skłoniło do tak desperackiego kroku.
Zwątpienie w sens własnego życia oraz niskie poczucie własnej wartości prowadzą do uświadomienia sobie pustki egzystencjalnej oraz poczucia bezsensu istnienia.
Inne są natomiast motywy wśród młodzieży. Młody człowiek u startu zycia ma wyostrzone poczucie krzywdy, sprawiedliwości, wiele rzeczy ocenia pochopnie pod wpływem emocji. W dorosłych zamiast sprzymierzeńca widzi wroga.
Bardzo często dorośli nie potrafią wychwycić tego momentu, kiedy to nie jest bunt a juz problem! Bagatelizują sygnały dawane przez dziecko typu: płaczliwość, drażliwość albo chociażby próbę rozmowy.
Ciągły brak czasu, pogoń za pieniądzem, często kilka prac dorywczych, aby związać koniec z końcem a dziecko zamiast rozmowy ma komputer, dobry telefon i...problemy nawarstwiają się, wirtualnie nie idzie ich rozwiązać i młody człowiek dochodzi do konstruktywnej myśli, że ...nic tu po nim
Nie każdy jest odporny psychicznie na dzisiejszą rzeczywistość, brak akceptacji wśród rówieśników, poniżanie, wyzwiska, nagrywanie i puszczanie w necie, przerastają wrażliwego człowieka, w rodzinie czy szkole nie znajduje wsparcia i chce aby to wszystko się skończyło

W mojej okolicy głośny był przypadek powieszenia się 8-letniej dziewczynki, zaraz po komunii. Chodziła razem z moimi córkami do szkoły, bawiły się razem i później taka tragedia.
Po długim czasie społeczność w "sprzyjających" warunkach integracyjnych przebąkiwała o "zasłudze" wujka, który chciał jej pokazać to i owo  z życia dorosłych. Gdy próbowała zapytać matkę czy wujek może robić takie czy inne rzeczy to oberwała, za to, że nie ma szacunku do rodziny i plecie bzdury. Po tej namiastce "zrozumienia" gałąź w pobliskim sadzie była najlepszym w jej odczuciu rozwiązaniem. Miałaby teraz 27 lat.

Bardzo często na naszych oczach dzieje się tragedia i nie możemy nic zrobi. Było słoneczne wrześniowe przedpołudnie,właśnie sprzątałam łazienkę i miwolnie spojrzałam w okno, ulicą szła dziewczyna z plecakiem. Mieszkam na końcu ulicy, więc mogła iść albo do mnie, albo do lasu po przeciwnej stronie. Z okna w kuchni widziałam jak weszła do lasu, nie miałam żadnego przeczucia, wzięłam ją za turystkę.
Mój mąż jako wielbiciel przyrody i lasu, po zjedzeniu obiadu poszedł pobiegać. Wrócił jednak po 5 minutach, blady i przejęty z kartką w ręku i mi podaje. Zmroziło mnie, gdy przeczytałam pierwszą linijkę: Kochani, gdy to czytacie....., była w trzecim miesiącu ciąży, odrzucona przez chłopka i w jej odczuciu przez liczna rodzinę i rodzeństwo, nie miała pomysłu na życie, prosiła tylko, aby pochować ją w ślubnej sukni, którą sama sobie kupiła okazyjnie w komisie i miała cichą nadzieję, ze ją niebawem założy. Zycie okrutnie zwerywfikowało jej plany i marzenia, została tylko ...sukienka.
Wisiała na cieniutkiej gałązce, plecak leżał obok a ręku trzymała ów nieszczęsny list.
Zadzwoniliśmy na pogotowie i policję a mąż pojechał do matki z tymi rzeczami i listem. Jakoś tak średnio przejęła się wiadomością o śmierci dziecka, wzięła list i podziękowała, na propozycje podwiezienia rzuciła lakonicznie, teraz nie mam czasu. Mógł to być szok ale mogła też być obojętność.
Miałam złość do samej siebie, że nic nie zrobiłam, młode 18 - letnie życie przestało istnieć dwa kroki od mojego domu a moja intuicja wychodzi na to, że miała wolne.


Utarło się, ze samobójca to - tchórz, nie obchodzi go co się stanie z rodziną, że jest egoistą bo myśli tylko o sobie, bardzo często to się pokrywa z rzeczywistością, ale są też bardziej przemyślane odejścia.
Często planowane latami, odpowiednie ubezpieczenie na wypadek śmierci, aby nie była jako tylko strata jednego życia a dała możliwości egzystencji tym co zostali!