Kilkadziesiąt lat temu Kościół Katolicki w Polsce jakoś nie potrzebował armii egzorcystów i handlu relikwiami. Dzisiaj pazerność KK rzuca się w oczy. Dotyczy ona nie tylko KK, co głównie jego poszczególnych przedstawicieli. Kiedyś proboszcz może nie miał samochodu, ale miał bardzo duży autorytet. Jego głosu słuchano, z jego zdaniem się liczono. Dzisiaj mają proboszcze eleganckie samochody i ronią wszystko za pieniądze. Ich zdanie nikogo nie interesuje. Najjaskrawszym chyba przykładem pazerności i chciwości kościelnych vipów są wyższe szkoły i seminaria duchowne. Powstało ich w naszym kraju sporo, ale żadna z tych nowych szkół nie ma jakiejś szczególnej renomy jaką miał kiedyś lubelski KUL. Powstały te szkoły bynajmniej nie dlatego, żeby zapewnić możliwość nauczania coraz liczniejszych chętnych, kandydatów do stanu duchownego jest coraz mniej. Zadaniem tych szkół jest zapewnienie dobrze płatnych posad lokalnym kościelnym vipom.
W klasztorze pobernardyńskiim w Stoczku Klasztornym koło Lidzbarka Warmińskiego przez rok więziony był kardynał Stefan Wyszyński, człowiek niezwykle skromny i pokorny ale w pewnych sprawach nieugięty. Trzymano go w odosobnieniu ponieważ posiadał ogromny autorytet, którego władze ludowe się zwyczajnie bały. Dzisiaj hierarchowie kościelni autorytetu żadnego nie mają, wszyscy się w jakiś sposób skompromitowali lub ośmieszyli. Podczas gdy kardynał Wyszyński nie dawał się złamać, walczył o niezależność Kościoła od polityków, dzisiejsi dostojnicy podeptali jakby jego dokonania i jego dziedzictwo. Dobrowolnie zaczęli się mieszać do polityki, przestali być neutralni.