JustPaste.it

Biblia - Nowy Testament

"Największym złem dla świata jest nie siła ludzi złych, lecz słabość dobrych i najlepszych". ( R. Rolland - pisarz fr.)

"Największym złem dla świata jest nie siła ludzi złych, lecz słabość dobrych i najlepszych". ( R. Rolland - pisarz fr.)

 

BIBLIA - NOWY TESTAMENT

 

01290a4aa51b244332c9df891d1bec85.jpg

Po zwycięskim Aleksandra boju

trzy wieki przed Chrystusem lud Palestyny

cierpiał pod władzą Lakidów w ciężkim znoju,

później pod jarzmem Seleucydów machiny,

więc ród Machabeuszy wszczął wielkie powstanie –

prawie półtorawieczne o wolność zmaganie.

 

Był to czas najazdów, zdrad, walki i przymierzy,

prześladowań, układów Qumrańskiej ascezy.

W końcu krwawo Pompejusz Świętą Ziemię zdobył,

Palestynę prowincją rzymską ustanowił.

Całą Syrię i Egipt wzięto we władanie,

na lata umocniono Rzymu panowanie.

 

W tym ponurym okresie mordów i grabieży

udręczony naród w przyjście mesjasza wierzył.

Przez proroków król-mesjasz był zapowiadany,

miał zniszczyć nieprzyjaciół, zbawić lud wybrany.

 

Wszystko wskazuje na to , że w początkach ery

dwóch mężów z charyzmą podjęło zamiar szczery

odnowy religii, upadłej moralności,

wskazania zbawczej drogi życiowej prawości.

Byli to : Jan Chrzciciel i Jezus Galilejczyk –

ich losy ewangelie liczne opisują;

każda za ich święte życie i śmierć w mękach ręczy,

zmartwychwstania Jezusa cud gloryfikują.

Według pisma esseńczyków – Qumrańskiej mądrości

Chrystus Nauczycielem był Sprawiedliwości.

Inni zaś Go mesjaszem-królem nazywają,

czym wśród władców, kapłanów niepokój wzniecają.

Piłat boi się buntów i utraty władzy;

arcykapłan, Sanhedryn – prawa Tory skażeń.

Wtedy przywódcy starej metodzie hołdują:

kiedy spadają głowy – spokój odzyskują.

„Dziwna jest natura – im mniej skłonności mamy

do męczeństwa, tym go więcej od innych żądamy” –

mówi Prus – tak to tłumu podbechtanie

Chrystusa przesądziło więc ukrzyżowanie ...

 

Wybaczcie, że w tym miejscu odstąpię od wątku,

bo w sprawie życia czas drwi z naszego rozsądku:

Dwie ścięte głowy łączą epoki odległe –

rychłej babilońskiej niewoli czasy gniewne

i brzemienną w złe skutki rzymską operację

na przełomie er – Ziemi Świętej okupację.

Judyta podstępnie Holofernesa ścina;

głowa Jana Chrzciciela – to złych kobiet wina.

Herodiada z Salome kaprysem mściwości,

zaś Judyta z potrzeby ratunku ludności –

ten sam cel osiągnięły, choć z pobudek innych,

środkami, co tną równo winnych i niewinnych.

Takie metody do naszych czasów dotrwały,

choć nami progresja skali nie przysparza chwały.

 

Jan przygotował tłumy na przyjście Jezusa:

„ On przyjdzie po mnie, by wasze dusze poruszać

Dobrą Nowiną. Jam niegodny do noszenia

Mu sandałów. Ja was chrzczę wodą nawrócenia,

On chrzci Duchem Świętym, ogniem zrozumienia”.

Po chrzcie w Jordanie i Janowym uwięzieniu

Jezus wyszedł naprzeciw temu przeznaczeniu.

Przekonał do swych idei grupę apostołów

i wędrując szerzyli nauki pospołu.

Kwintesencją tej wiedzy na Górze Kazanie –

Mądrości Chrystusowej na wieki przesłanie:

„ Błogosławieni biedni, bo posiadają niebo;

ci owładnięci sprawiedliwości potrzebą

będą nasyceni; smutni zaś pocieszeni;

niesprawiedliwie prześladowani – zbawieni;

miłosierni doznają także miłosierdzia;

wprowadzający pokój – łask Bożego serca;

mądrością cisi Ziemię na własność posiądą;

a czystego serca Boga oglądać będą;

nauczycielom światłym gaszącym ciemności

chwała – wy solą Ziemi, zarzewiem jasności.

Niech żadne przykazanie nie będzie zniesione –

Nie zabijaj! Nie krzywdź, z wrogami się pojednaj,

niechaj nieprzyjaciołom będzie wybaczone,

pomocą w potrzebie przyjaciół sobie zjednaj;

precz z „okiem za oko” – nadstaw drugi policzek,

dawaj grosz proszącemu, nagiemu okrycie;

nie powiększaj przemocy, miłuj nieprzyjaciół,

módl się za prześladowców i winnym wybaczaj,

wyrzuć z serca nienawiść, Bogu zostaw karę,

bo tylko On każdemu wyznaczy swą miarę;

nie cudzołóż, nie kradnij, krzywo nie przysięgaj,

kłamstwami nie oczerniaj, po zemstę nie sięgaj;

nie obnoś się z dobrocią, nie bądź obłudnikiem,

skrycie dawaj jałmużnę, nie chwal się klęcznikiem,

módl się w ukryciu, kochaj Boga wszechmogącego,

a bliźniego swego tak jak siebie samego;

Nie gromadź skarbów Ziemi, gromadź skarby w Niebie –

służąc Bogu i Mamonie swe życie pogrzebiesz.

Prędzej już wielbłąd przez igielne ucho przejdzie ,

niż bogacz do Królestwa Niebieskiego wejdzie.

Nie sądź ani oceniaj, byś nie był sądzony,

obłudnie i pochopnie sam tak oceniony.

Wszystko co chciałbyś żeby tobie uczyniono,

czyń innym, by przez bramy niebios cię wpuszczono,

gdyż szeroka jest brama i przestronna droga

do zguby; ciasna prowadzi do Boga.

Nie czyń domu na piasku, postaw go na skale –

będzie twoją ostoją chroniącą cię trwale.

Bądź wyrwały w modlitwie, proś, a będzie dane,

kołacz – otworzą, szukaj – będzie odszukane;

módl się szczerze słowami które mam dla ciebie:

„ Ojcze nasz miłosierny, który jesteś w niebie ...”.

 

Chrystus tłumy przez prawie trzy lata przyciągał,

wspierał potrzebujących, nic dla się nie żądał,

nauczał żyć uczciwie, myśleć bogobojnie,

kochać wzajemnie, pokój stanowić niezłomnie.

Przypowieściami z życia swe nauki potwierdzał,

uzdrawiał chorych, kalekich, zatwardziałe serca

i inne cuda czynił, nawet zmarłych wskrzeszał,

winnych rozgrzeszał, ciężko strapionych pocieszał.

Jego działania wieczną chwałę Mu zjednały,

a męczeńska ofiara, boskie zmartwychwstanie

w moc Boga niezachwianą wiarę umacniały.

Jezus przykazał uczniom przed wniebowstąpieniem,

by roznieśli po świecie Jego nauczanie,

czego wśród różnych ludów potwierdzeniem

było gmin chrześcijańskich liczne powstawanie.

W Jeruzalem ją objął brat Jezusa – Jakub;

Paweł przeniósł ideę na pogański Zachód.

Początki – zmiennych losów koleje przetrwały,

z wiekiem w Kościół powszechny się przeobrażały ...

 

Proudhon: „Na dobrą sprawę – własność jest kradzieżą” –

z tą zasadą członkowie komuny się mierzą.

Dzieje Apostolskie też o tym zapewniają,

że nie swego lecz wszyscy wspólne posiadają –

w gminach chrześcijańskich jedno serce, duszę mają

i wszystkie dobra sprawiedliwie rozdzielają.

Jak można zaprzepaścić tę piękną ideę,

Mówią nam Ananiasza i Safiry dzieje:

dali gminie pieniądze za pole sprzedane

część chowając dla siebie; lecz Piotr przejrzał manewr –

„Boga oszukaliście, poniesiecie karę;

oboje padli trupem – Bóg przyjął ofiarę ...

Utrzymania tych wspólnot rychło zaniechano,

gdyż moralnie , mentalnie sprawie nie sprostano.

Hierarchiczne potrzeby, podszept egoizmu,

pogrzebały społeczną próbę socjalizmu.

Dwa tysiąclecia później próbę powtórzono,

lecz komunizm w totalitaryzm zamieniono –

wiele milionów istnień do nieba wysłano;

terrorem, zbrodnią władz chore plany wdrażano.

 

Powstanie zelotów stłumione przez Tytusa

krwawym żniwem, świątyni żydowskiej zagłada,

znaczny wzrost Diaspory narodu wymusza,

przyszłą żydowską drugą wojnę zapowiada.

Wkrótce Bar Kochba z wodzami Rzymu wojuje,

co wyludnieniem państwa na wieki skutkuje.

Tymczasem chrześcijaństwo szybko rośnie w siłę

mimo prześladowań w rzymskim pogańskim świecie.

Służą mu zabiegi Ojców Kościoła zawiłe

w masowym dusz nawracaniu na pobożne życie.

Hierarchia panowanie nad ludem zyskuje

i swoich interesów też nie zaniedbuje.

Zaczynają się kłótnie, spory doktrynalne,

walki w wpływy, schizmy zaczątki fatalne.

Konstantyn Wielki dostrzegł kleru możliwości

i je wykorzystał, by władzę swą umocnić.

Zwołał Sobór Nicejski i choć nie ochrzczony

objął nad nim patronat kontrolując strony.

Na tym soborze, mimo sprzeciwu Ariusza,

mimo ostrych sporów – ubóstwiono Chrystusa,

ustanowiono wiary nicejskie wyznania;

cesarz zaś zatwierdził Ariusza wygnanie.

Chociaż Chrystus nigdy się Bogiem nie nazywał,

teraz w niebie po Ojca prawicy siadywał.

„Wierzę w Boga jedynego, Ojca Wszechmogącego [...]

i jedynego Pana Jezusa Chrystusa [...]

Boga prawdziwego z Boga prawdziwego

zrodzonego, a nie stworzonego, Ojcu

współistotnego [...]. Wierzę w Ducha Świętego...”.

Konstantyn religią państwową ustanowił

chrześcijaństwo – tak władzę nad hierarchią zdobył.

Goszcząc ojców kościoła o względy zabiegał,

obsypywał dobrami, darzył zaszczytami,

kupując posłuszeństwo swój prymat zastrzegał.

 

Odtąd więc przez wieki papieże z cesarzami

wzajemną zależność na przemian hołubili,

w bratnim uścisku splendor bogactwa dzielili.

Uwłaszczanie kleru i rozkwit chrześcijaństwa

nie przerwały krwawego Konstantyna draństwa:

powiesił teścia, udusił szwagrów, struł syna,

zabił żonę, przyjaciół swych też powyrzynał.

Kler rozpanoszył się tymczasem bezpiecznie

podjął wbrew wierze dzieło okrucieństw wszeteczne:

prześladowanie Żydów, pogan, heretyków,

torturowanie kacerzy, mordy buntowników –

bezduszność nienawiści i nietolerancji

poświadczona słowami najwyższej instancji:

„Każdy bowiem, który Chrystusa nie uznaje,

to antychryst, diabelskim nasieniem się staje,

pomiotem szatana” – św. Polikarp podaje.

„ Nie tylko pokazać, lecz ze wszystkich stron zranić

chcemy bestię” – plan św. Ireneusz odsłania.

„ Żaden też heretyk chrześcijaninem nie jest,

jest diabłem, bydłem rzeźnym, wpisem w piekła rejestr” –

zapewnia św. Hieronim, bakałarz kościoła.

O pomstę za te czynu także Wolter woła:

„Ledwie skończyli lud o Chrystusie nauczać,

zaczęli w sporach sobie nawzajem zarzucać,

że są antychrystami, a ich teologię

tworzą przecież absurdy i oszustwa mnogie”.

„W Nowym Testamencie fałszerstwa stosowano

od początku i nigdy ich nie zaprzestano” –

tak mówią liczni teolodzy i dodają:

„Kościół więc dzięki temu do dzisiaj istnieje,

że są zatajone jego prawdziwe dzieje”.

 

Często wątpliwe czyny usprawiedliwione

wymogiem tolerancji – o nią zabiegamy.

‘Tolerancja bywa na obojętność zgodą”,

nietolerancja często – śmiertelną przygodą.

W życiu z dylematami mamy do czynienia –

prawo sprawiedliwe warunkiem rozsądzenia.

Jednakże prawo sprawiedliwości nie stwarza,

wyjaśnia, stosuje i tylko to obnaża,

co naturalnie samo przez się już istniało –

dawno za sprawiedliwe uznane zostało,

spisane w Dekalogu odwiecznym zwyczajem.

Bóg, zawsze możliwości i siłę nam daje,

byśmy robili wszystko to, co przykazuje,

prawem naturalnym, które w sumienie kłuje:

„Szanuj życie, nikogo nie krzywdź, nie zabijaj,

poza tym rób co chcesz, z rozumem się nie mijaj”.

 

„W średniowieczu postawa czołowych postaci

Kościoła kalką była feudalnej braci”.

„Biskupi państwa dostojnikami się stają,

narzędziami władz – od nich się uzależniają”.

Kler w dostatki opływa, lud zaś bieda gniecie –

„nas tu nagroda czeka, was na tamtym świecie”.

„Jak daleko do dziejów kościoła sięgamy,

to na schizmy, herezje wciąż się natykamy” –

mówi historyk; lecz papiestwo prosperuje –

w końcu Millennium władcom warunki dyktuje.

Kościół chrześcijański w następnym tysiącleciu

uświęconym zasadom z uporem zaprzeczał –

nastąpił trwały rozłam na tysiąc lat prawie

na rzymski katolicyzm, wschodnie prawosławie.

Katolicyzm przez wieki niechlubnie panował,

więc go filozof Nietzsche często krytykował:

 

„Nigdzie aż tylu fałszerstw wprost nie popełniono,

ile takich w religiach wszystkich policzono,

a najwięcej w różnych wyznaniach chrześcijaństwa –

w niechlubnej sztuce oszustw i świętego kłamstwa”.

„Nabożne fałsze” tolerują teolodzy,

bo przecież przyczyniają się do chwały bożej –

nawet męki kacerzy, zbrodnie inkwizycji,

„Młot na czarownice” – a wszystko z inspiracji

hierarchów protestanckich oraz katolickich.

„Oni mówią: >Nie sądźcie!<, ale posyłają

do piekła wszystkich, którzy na drodze ich stają”.

Chrześcijanin, owa ultima ratio kłamstwa ...” –

drwi Nietzsche – dla zbawienia dusz ludzkich gwarancja.

 

Pół wieku po Nietzschem Deschner swój sąd objawił –

krytykę chrześcijaństwa, Kościoła przedstawił

w dziełach merytorycznych, szczerych, naukowych -

akt społeczno-moralny wieloaspektowy,

politycznie, rzeczowo – bezkompromisowy.

Wszystko co głosił Jezus, pisarz konfrontuje

z tym, w co Jego nauki zmienić się próbuje.

Miłość do nieprzyjaciół, Boga i bliźniego,

wręcz zapowiedź nastania Królestwa Bożego,

walka z kultami i pobożnością fałszywą,

zadufaniem, skłonnością osądów skwapliwą,

z uciskiem słabych, wyzyskiem biednych, przemocą,

mściwością, nienawiścią oraz zabójstw krocią –

za to wszystko Chrystusa darzyć czcią się godzi,

bo sprawiedliwą drogę życia nam przywodzi.

„On przyciągał, potrząsał i odmieniał tłumy

i czyni też to dzisiaj” - -asumpt do zadumy ...

Paweł o kształt religii nowej się pokusił –

inną niż Chrystusowa formę jej wymusił

„zastępując Jezusa Ewangelię słowa

Ewangelią o Jezusie” – i zmiana gotowa.

Piękno w chrześcijaństwie pochodzi od Jezusa,

On hierarchii, liturgii nigdy nie wymuszał.

Paweł wręcz preferował Kościoła potęgę,

dlatego „co od Pawła – w religii niepiękne”.

Hierarchizacja, pism i faktów fałszowanie,

władz kościelnych z władzami świeckimi zbratanie –

zrodziły od zarania dziejów chrześcijaństwa

herezje, schizmy, zdzierstwo, kontrolę poddaństwa,

wreszcie płonące stosy Świętej Inkwizycji,

ksenocyd, okrucieństwa morderczej konkwisty,

tolerancję krzywd, zbrodni na przestrzeni wieków;

„a ty giń w licznych wojnach zniewolony człeku! ”.

Módl się , tyraj i słuchaj, każdą władzę szanuj

i nie wątp w nieomylność prawdy Watykanu.

Skutki odkryć Kolumba gorzko puentują;

ci, co konkwisty krwawe dzieje opisują;

podłe zbrodnie chrześcijan Pizarra, Corteza,

ich następców – za zgodą królów i papieża.

Wyrżnięto przecież prawie trzy cywilizacje:

Inków, Majów, Azteków – przytaczając racje

likwidacji dzikusów nie mających duszy,

co Boga Europy wcale nie obruszy.

Jak zwykle zaś chodziło o bogactw łupienie,

o złoto, niewolników, nowych ziem grabienie.

Zwiedzeni obietnicą powrotu swych bogów

ucieszeni tubylcy nie poznali wrogów.

Scheda kultury Wirakoczy, Kukulkana,

Quetzatcoatla – została przeto zmarnowana.

Zburzono co się dało, resztę rozkradziono,

na stosach przeszłość w pismach zaklętą spalono.

 

Przykładów takich działań było przedtem sporo –

gehenna krucjat, złych religijnych wyborów,

pogrom templariuszy z ich mienia konfiskatą –

przez Filipa Pięknego, z Papy aprobatą.

 

Potem zbrodnie reformacji, innowierców stosy,

walki o władzę, wpływy, geszeftów zakusy;

i wojny – stu-, trzydziesto-, liczne wieloletnie,

w krwi topione wewnętrzne konflikty społeczne.

Do tego religijne zmagania odwieczne

odszczepieńców i walki z islamem sławetne.

W Północnej Ameryce w wojnach wywalczone

powstaje nowe państwo – Stany Zjednoczone –

pierwsza konstytucyjna w świecie republika;

po latach zniesie w walce dolę niewolnika.

Wprawdzie Jehowa niewolnictwo tolerował,

lecz Chrystus miłość głosił i wolność szanował.

 

Bezwzględny wyzysk przemysłowej rewolucji

zarzewiem finansowej do dzisiaj obstrukcji.

W Europie powstania, napoleoniada,

wojenny spisek mocarstw i zaborów zdrada,

Francuska Rewolucja, Komuna Paryska,

zaś robotnicza masa pięść gniewu zaciska.

Zew Międzynarodówki, Marksa i Lenina

nową erę historii zbrodni rozpoczyna.

Sprzęgnięte z bolszewickiej rewolucji żniwem

skutki wojny światowej cmentarnym ogniwem

zaczęły wiek dwudziesty chrześcijańskiej chwały

hekatombą milionów istnień spopielałych.

Kościół miał więc zajęcie z pocieszaniem wiernych,

z utwierdzaniem w nadziei czasów miłosiernych.

Spośród wszystkich co w smogu nieszczęść życie snują,

ci najmniej winni konfesjonał okupują,

by zdawkową pociechą ukoić sumienia,

złudy spokoju doznać mocą rozgrzeszenia.

„Wpierw rozmowa, cmok w stułę i już odchodzimy,

a potem grzeszkiem nowym stary przekreślimy”.

Skoro Bóg dopuści, to i z kija wypuści –

to ludu ekwiwalent boskich możliwości,

który znękane serca wciąż nadzieją mości,

gdy demon złego losu znów w życiu nabruździ.

Lecz władcy świata, którzy ludzkość kontrolują,

zdarzenia ze swym planem zgodnie animują.

Z wojen i nieszczęść swe dochody powiększają,

śmiejąc się w kułak swych „murzynów” okradają.

Wciąż religijnych instytucji potrzebują,

bo im ład i społeczny spokój gwarantują

 

- - - - - - - - - - - - - - -

 

Kontrowersyjny Nietzsche nie znając Deschnera

w celnym kontrapunkcie ocenę zawiera

historii chrześcijaństwa dwóch milleniów prawie

mówiąc, że dzięki tłumu krwiożerczej postawie,

w zaraniu nowej ery niesłusznie skazany,

zelżony, wyszydzony i sponiewierany,

do belki hańbiącego krzyża przywiązany,

w męce oddał ducha OSTATNI chrześcijanin.

 

- - - - - - - - - - - - - - -

 

Czego Chrystus nauczył ludzi? Komentuję:

„Nie kochajcie nieprzyjaciół , do siebie strzelajcie;

by kies swych nie stracili, o bogaczy dbajcie;

gnębicie biednych, niech im trosk nigdy nie brakuje;

w mym imieniu zabijcie, gdy rebelie knują;

niech wielkie skarby Kościół dla siebie gromadzi

z krzywdy i cierpień swoich dzieci zagarnięte;

niechaj nikt mu w aneksji urzędów nie wadzi;

niech wznosi nowe twierdze i kościoły święte;

błogosławi działa w napaści „sprawiedliwej”;

uprawia politykę w potrzebie nobliwej;

niech żyje niemoralnie biczując Mą męką;

niechaj straszy grzeszników piekielną udręką!”.

 

- - - - - - - - - - - - - - - - -

 

Gdyby dziś nastąpiła paruzja Chrystusa,

wcale „sprawiedliwego” szukać by nie musiał.

Uparci historycy, pisarze, badacze

twierdzą, że Jego życie przebiegło inaczej.

Przybył do Palestyny w pełni swej męskości,

po 18-letniej w Kaszmirze bytności.

Wrócił z karawaną, w Persji swój ślad zostawił

uzdrawiając władcę – o tym legenda prawi.

W Kaszmirze wśród diaspory żydowskiej przebywał,

która tu przed złem wojen od wieków się skrywa.

( Do dzisiaj tam tradycja hebrajska jest żywa ).

W klasztorach i wśród mędrców nauki pobierał,

a wrodzoną charyzmą swe zdolności wspierał.

Pobyt Jezusa w Indiach, Jego dokonania

dokument z buddyjskiego klasztoru odsłania.

Otrzymał go od mnichów w dziewiętnastym wieku

carski oficer, Notowicz ; z sensacją nie zwlekał –

w Rzymie oddał dokument zawierzywszy Panu,

gdzie w przepastnych archiwach zniknął Watykanu ...

 

W ojczyźnie Jezus głosił nauk przesłanie

nim doświadczył męczeństwa przez ukrzyżowanie.

Jednak wbrew ewangeliom na krzyżu nie zginął –

dzięki planom przyjaciół śmierci się wywinął.

Józef z Arymatei, Łazarz i Nikodem

przekupili Piłata i żołdaków złotem.

Procurator pozwolił na zabranie ciała

Dziwiąc się, że skazańca szybko śmierć spotkała.

Setnik łamiąc łotrom nogi Jezusa pominął,

bo w narkotycznym sennym letargu odpłynął

po wysączeniu z gąbki płynu ziołowego;

oficjalnie uznany został za zmarłego.

By Jezus, nim Go zdejmą, na bezdechu dożył,

żołdak prawy ( nie lewy!) bok włócznią otworzył,

płuca napowietrzył – zaraz Go z krzyża zdjęli,

w pustym grobie Józefa w całun zawinęli.

Nikodem załatwił sto funtów ziół leczniczych,

zaleczyli rany, wywieźli w tajemnicy

w bezpieczne miejsce, gdzie Chrystus do zdrowia wrócił,

apostołom szerzenie swych nauk poruczył.

Ścigany przez Pawła udał się do Damaszku,

gdzie przemienienie wroga w apostoła zaszło.

Według uczniów – w „obłoku” Jezus w niebo wstąpił,

na ich oczach, by nikt w Jego boskość nie wątpił.

W świat poszła fama o zmartwychwstaniu proroka –

a w dziejach - -chrześcijaństwa nastała epoka.

Chrystus wrócił do Indii, a tam jako Issa

swym cudownym życiem wielkie uznanie zyskał.

Do dziś Jego świętość w legendach celebrują,

w Kaszmirze fotografie grobu publikują.

 

Inna teoria mówi, że w Masadzie zginął,

w obleganej twierdzy za Rzymian przyczyną.

W islamskich apokryfach inaczej twierdzili –

„ miast proroka – innego do krzyża przybili”.

Niezależnie od tego, jak naprawdę było,

Jego życie historię na wieki zmieniło.

Z pism w Nag Hammadi, zwojów z Qumran, apokryfów

domyślano się, iż z żydowskich praw wynika

obowiązek małżeństwa mężczyzny, rabbiego

i że Jezus stosował się do prawa tego.

 

Z formy zapisu cudu w Kanie Galilejskiej,

z liku trunków i gości na weselu wiejskim,

sądzono, że to ślubne przyjęcie Jezusa

i Marii Magdaleny – do wniosku zaś zmusza

postawa Matki i jej gospodarska troska;

później nad żoną ciągła opieka mężowska.

Gdzie trwa miłość małżeńska, tam, dzieci się rodzą.

Jezus także był ojcem – badacze wywodzą

z legend, zapisów, podań w pierwszych wiekach ery

prężnej arystokracji żydowskiej diaspory

trwale wzrosłej w elity południowej Francji.

Otóż Józef z Arymatei do Prowansji

przywiózł statkiem ciężarną Marię Magdalenę

z owocnym łonem krwi królewskiej Dawidowej,

by przerwać Chrystusowej rodziny gehennę.

Święty Graal poprzez licznych rodów koligacje

przetrwał w krwi Merowingów dynastii wiekowej.

Marię Magdalenę szacunkiem obdarzano,

pod Jej wezwaniem liczne świątynie stawiano,

„ naszą Panią kochaną” długo nazywano.

Staraniem Synów Graala ich dziedzictwa racje

odżyły w Jerozolimy Królestwa kreacji.

Po krwawo okupionym zwycięstwie krucjaty

Gotfryd de Boulion wraz z swym królewskim bratem

przejęli dziedzictwo; lecz historii chichotem

w krwi skapane niewierni zyskali z powrotem.

 

W dziejach biblijnych inny nas aspekt szokuje –

w nowym świetle Chrystusa misję sytuuje.

Na górze przemienienia uczniowie poznają

Mojżesza i Eliasza, którzy rozmawiają

z Jezusem; potem w niebie „w obłoku” znikają.

Chrystusa w końcu „ obłok” też w niebo zabiera,

na co z niedowierzaniem tłum uczniów spoziera.

Jahwe „w obłoku” nad ludem wybranym czuwa,

Elizeusz patrzy jak Eliasz w „chmurze” fruwa.

Henoch wspólnie z Bogiem w Kosmosie podróżuje,

Ezechiela – pojazd Boga z nieba bulwersuje;

„Chwała Pana” go wiezie do nowej świątyni –

można mniemać, że także z innymi to czyni.

Konkluzja fantastyczna po głowie się snuje,

Że KTOŚ z nami pogrywa, groźnie kombinuje.

Kto co sprawia, że taka jest nasza natura,

iż co raz nas dopada przypadłość ponura

krzyżowania tych, którzy mroki rozjaśniają;

i przewrotnie – cykliczną potrzebą się stają,

mądre nauki Buddów, Jezusów, Franciszków,

choć w praktyce przyszłości nadzieja wciąż pryska.

Czyżby stwórcy ludzi genotyp nasz skazili,

piętnem „pierworodnego grzechu” naznaczyli?

Dlatego w całej długiej historii ludzkości

wciąż te same głupoty i niedorzeczności?

Przeraża to, że w miarę gromadzenia wiedzy

ilość nieszczęść się w skali progresywnej mierzy.

Może rację ma jednak pan A. Szmilichowski

wątpiąc w triumf Franciszkańskiej wizji społeczności?

„A może Ziemia piekłem jest planety innej,

zaś transterytorialnych obcych wizyty gościnne

są to kalifaktorów wymienne ekipy” –

strażników porządku infernalnego vipy?

 

- - - - - - - - - - - - - - -

 

Dwadzieścia lat pokoju to trochę za dużo,

więc Hitler ze Stalinem nową grozą służą.

Przez sześć lat z „Gott mit uns” i „ za rodinu, wodza”

ciężkie miliony wiernych już w niebie się godzą.

Kościół nie wszystkim zdążył z ostatnią posługą –

o przebaczenie prosił, sam przebaczał długo.

Najstraszniejsza wojna znów z nas sobie zadrwiła,

lecz, niestety, rozumu nam nie przysporzyła.

Po niej Syberia, Chiny, Wietnam i Korea,

Bliski Wschód, Afryka, bałkańska odyssea,

Afganistan i mniejsze lokalne mordowanie.

Wyznawcy różnych wierzeń szlachtują się zgodnie;

choć Bóg jeden – inaczej każdy go pojmuje;

ta odmienność nienawiść ciągle generuje.

Chrześcijanie są zawsze w lepszym położeniu –

brak skrupułów jest często gościem w ich sumieniu.

Sam Chrystus swym męczeństwem dał im odkupienie

i zapewnił grzesznikom na przyszłość zbawienie.

Fanatyzm religijny z polityką w parze

zarzewiem terroryzmu i krwawych wydarzeń.

„Fanatyzm na zwiększeniu wysiłku polega,

gdy zapomniano o celu” – filozof ostrzega.

Panowie Ziemi lepkie zacierają ręce:

zawsze na nowych jatek mogą liczyć wszczęcie.

 

- - - - - - - - - - - - - - - -

 

Synarchiści nam Ziemię chcą zglobalizować,

by niepodzielnie na niej nad wszystkim panować.

Gdy ma się niezmierzone bogactwa i wpływy,

nie jest to w gruncie rzeczy zamiar niemożliwy.

Aaron Russo ich plany przed śmiercią wyłożył;

nie chcąc brać w tym udziału zbyt długo nie pożył.

W filmie-wywiadzie Rockefellera cytuje,

który te plany nieostrożnie precyzuje.

„Chcemy liczbę ludności zmniejszyć o połowę,

chipy z kodem kompletnym wszczepić osobowe.

W ten sposób każdy będzie pod naszym nadzorem –

zgaszenie chipa życie uczyni horrorem.

Nie będzie żadnych buntów, powstań, rewolucji –

świat zgodnie z naszą wolą dozna rekonstrukcji”.

Ostatnia zaś Nowego Testamentu księga

Objawieniem Janowym do serc naszych sięga

i ostrzega przed bestią cząstką przepowiedni;

„ ...sprawi, że mali, wielcy, bogaci i biedni,

wolni i niewolnicy – otrzymają znamię,

pieczęć na swoje czoło lub na prawe ramię.

I że żaden nie może sprzedać ni kupować

bez bestii znamienia lub liczby jej imienia ...”.

Te zbieżności należy i warto szanować,

jeśli pragniemy życie i wolność zachować.

Tylko mądra świadomość gwarancją istnienia.

Beztroska bierność, niechęć i niedowierzanie

nie zmienią złego losu – potrzebne działanie.

INACZEJ STRASZLIWEGO SPEŁNIENIA DOCZEKA

JANA APOKALIPSY PROFETYCZNY PRZEKAZ.

 

Wrocław, marzec 2013 r.

 Autor: Piotr Stanisław Issel