JustPaste.it

Dlaczego nie podoba mi się Gender?

Chcesz wychować dziecko "wolne" od uwarunkowań płciowych? Wychowaj je też bez uwarunkowań społecznych, kulturowych, rodzinnych...

Chcesz wychować dziecko "wolne" od uwarunkowań płciowych? Wychowaj je też bez uwarunkowań społecznych, kulturowych, rodzinnych...

 

Czym jest Gender?

Według tego projektu rodzice, czy wychowawcy nie chcą narzucać dziecku żadnych schematów zachowania związanych z płcią.
Kiedy dziecko dorośnie, samo wybierze sobie, jak chce się zachowywać. Będzie "wolne" od uwarunkowań płciowych...

Czy to ma sens?

Przenieśmy taki sposób myślenia na inne dziedziny życia i zobaczmy, czy tam się to sprawdzi.
- Wychowajmy dziecko "wolne" od kultury, w której żyjemy. Dlaczego mamy wychowywać dziecko na dżentelmena? A może on w przyszłości będzie wolał zostać buszmenem? Jeśli wyuczymy go zachowywania określonej kultury – może już nigdy nie będzie potrafił się jej wyzbyć!
- Wychowajmy dziecko "wolne" od więzi rodzinnych. Pochodzenie z takiej, czy innej rodziny i „warstwy społecznej” może być dla dziecka obciążeniem nie do udźwignięcia. Kiedy dorośnie, samo zdecyduje, kogo chce uważać za swoich najbliższych.
- Wychowajmy dziecko "wolne" od poglądów i postaw życiowych. Nie uczmy go, żeby był uczynny – bo może w przyszłości będzie wolał egoistycznie piąć się „po trupach do władzy”. Ale nie uczmy go też przebiegłości – bo może będzie pragnął stać się „miłosiernym samarytaninem”.

Przykłady można by mnożyć i mnożyć – coraz bardziej absurdalne: dziecko wolne od określonego sposobu wyrażania się, czy nawet języka; dziecko wolne od uwarunkowań geograficznych…
Wszystkie te przykłady prowadzą do jednego pytania. Czy to ma sens, żeby „uwalniać” nasze dzieci od takich, czy innych uwarunkowań? Bo jeśli wychowamy dziecko „wolne” od wszystkich naleciałości, to może się w końcu okazać, że niechcący w ogóle go nie wychowaliśmy…

Dlaczego mamy wybrać sobie tylko jeden aspekt społeczny i w tej akurat dziedzinie dołożyć wszelkich starań, żeby nie narzucać jej dziecku? Wychowanie właśnie na tym polega, żeby swoim przykładem uczyć wszystkiego. Dziecko będzie nas obserwować (choćbyśmy tego nie chcieli) i będzie przechwytywać od rodziców wiele postaw, zachowań. Wymuszenie sztucznej sytuacji, w której dziecko pogubi się, kto jest mężczyzną, a kto kobietą – i będzie musiało samo zdecydować, kim chce być – nie jest ani naturalne, ani dobre.


Przypis

- niektóre spostrzeżenia inspirowane książką G. Chesterton: "Obrona wiary"