JustPaste.it

Śnieżny sen

Dotykam białego puchu, przesypuję przez palce jak piasek, moje dłonie czują jego chłód... a ja chcę biec wśród białych mgieł... o poranku. Chcę biec nie pamiętając marzeń.

Dotykam białego puchu, przesypuję przez palce jak piasek, moje dłonie czują jego chłód... a ja chcę biec wśród białych mgieł... o poranku. Chcę biec nie pamiętając marzeń.

 

Przychodzą takie chwile, gdy tęsknota się pojawia... wtedy pozwalam przytulić się drzewom. Ciepło kory starego dębu i śnieżny kapelusz jego konarów, to dom moich marzeń i ich spełnienia. To miejsce, w którym zaczynam wierzyć.

W bieli śnieżnych gwiazd me oczy wypatrują marzeń. Tak otwiera się moje serce... budzi zapomniane pragnienie snu.
Wtedy wyruszam w podróż w nieznane... niczego nie szukam. Pragnę tylko czuć każdą chwilkę istnienia... nawet jeśli jest ze snów.
Dotykam białego puchu, przesypuję przez palce jak piasek, moje dłonie czują jego chłód... a ja chcę biec wśród białych mgieł... o poranku. Chcę biec nie pamiętając marzeń.

... w gestach ukryty jest sens, a chwila trwa jak sen...
... w słowach ukryta jest treść... jeśli słowa nadchodzą...
Biały, śnieżny puch błękitnego istnienia... Wiatr wspomnień przypomina o chwilach zapomnienia, które już nigdy nie odejdą. Jasne gwiazdy chłodnego poranka są mym zwierciadłem, dostrzegam w nich swój sen... tam ukryły się marzenia.
Ale w śnieżnym puchu wspomnień nie ma moich marzeń, zabłąkanych wśród gwiazd... Czyż nie wystarczy wspomnienie snu? To odczucie jest jak drzewo, ochrania mnie... leżę w jego cieniu i śnię...