JustPaste.it

Bojażń Boża

To obawa utraty sympatii, przyjażni i Miłości Boga przez grzech, który rani i ponownie krzyżuje Jego Syna Jezusa

To obawa utraty sympatii, przyjażni i Miłości Boga przez grzech, który rani i ponownie krzyżuje Jego Syna Jezusa

 

- A bojaźń Boża? - Cześć oddajecie Mi uznając moją miłość do was, a nie bijąc czołem i uniżając się pełni lęku.

Czyż można tak bardzo bać się kogoś, kto kocha? Wiem, że przeraża was moja czystość i majestat wobec waszej nędzy, lecz przecież Ja was powołałem do bytu w takiej słabości i „jednodniowości" życia na ziemi. Znam was takich, jakimi będziecie w domu moim, w mojej świętości, którą was przyoblekę. To, co ziemskie, jest skażone z natury swojej, ale jest też spragnione czystości, świętości, nieskazitelności mojej, w której odnajdzie się w swej właściwej istocie - skończonej, lecz podobnej Ojcu. Nie pragnę onieśmielać nikogo, pragnę przyjaźni waszej, zaufania, pełnego zawierzenia Miłości.

Czyż nic wam nie mówi moja śmierć za was? Wciąż stoicie z dala, biedni, chorzy i nieszczęśliwi, sami ze sobą przeciw światu. A moja miłość ukrzyżowana, pełna mocy i łaski, pragnąca darzyć, leczyć, uzdrawiać was i chronić, trwa bezradna wobec waszej wolności i wciąż nasłuchuje, aby biec na pierwsze zawołanie. Czyż taka miłość onieśmiela? Taką postać przybrała miłość moja dla waszej słabości, i jeśli zwracacie się do Mnie, idźcie pod krzyż, gdzie ogołociłem się do granic możliwości, aby nikt z was nigdy nie czuł się ode Mnie biedniejszy, niegodny mego miłosierdzia, zbyt nędzny.

Czyż może być większy dowód miłości mojej do was? Dlatego, Anno, córko moja, pragnę, abyś mówiła o Mnie ukrzyżowanym, współcierpiącym, rozumiejącym was, współczującym wam i wybaczającym; o Mnie, Jezusie Chrystusie, Bogu-Człowieku, przyjacielu waszym, Zbawicielu, doradcy i opiekunie, towarzyszu waszych dróg; o Mnie takim, jakim jestem dla ciebie. Niech wielkość i nieskończony majestat Boga nie przerażają was i nie onieśmielają, gdyż ponad wszystkim jest miłość.

Miłość miłosierna, wyrozumiała i pragnąca przebaczać czeka, abyście ją dopuścili do swojego życia, tak bardzo smutnego beze Mnie. Mów, Anno, że sprawiedliwość moja nie jest waszą, że usprawiedliwiam was bardziej niż wy siebie wzajemnie. Mów o niewyczerpanym miłosierdziu dostępnym każdemu, kto o nie prosić będzie. W moim sercu nie ma gorszych, niepotrzebnych, niekochanych. Choćbyście Mnie codziennie krzyżowali, Ja was kochać będę. Istotą moją jest miłowanie. Miłuję też twój naród, taki jakim jest, bo jego nieszczęście większe jest niż grzech. Dusze wasze są zniewolone, zagubione, oślepione. Tak bardzo potrzebne jest wam ciepło mojej miłości.

Mów o tym, że kocham was, cokolwiek zrobicie. Pomimo że wciąż ranicie moje serce nienawiścią i szkodzeniem sobie wzajem, Ja kocham was nie mniej, niż gdybyście doskonali byli, a nawet bardziej jeszcze się troszczę (ze zrozumienia: ze względu na nasz zły stan i zagrożenie życia wiecznego). Mów o moim miłosierdziu, zawsze gotowym zapomnieć i darować, o mojej radości z każdego waszego aktu miłości i dobrej woli, o mojej nieustającej pomocy, o nieskończonym strumieniu łask, które czekają na proszących o nie. Mów, Anno, że Ja, Jezus, Pan wasz i Bóg, usprawiedliwiam was przed Ojcem, że macie orędownika, na którego może liczyć każdy z was. Nie bójcie się przyjść do Mnie. Ja jestem łaskawą Miłością.

To Ja jestem życiem duszy, „żywą wodą", która budzi życie, wzrost i powoduje, że dusza staje się bogata w owoce. Lecz są to owoce mojej pracy, chociaż z jej gleby wyrastają. Ja jestem ogrodnikiem, gospodarzem, organizatorem życia duszy. Uwierz Mi, córko, iż tylko przy mojej stałej obecności i nieustannej pielęgnacji możesz Mi przynieść pożytek. I wiedz, że nie od bogactwa gruntu zależą owoce. Ja jestem ogrodnikiem doskonałym. Jeśli ziemia jest uboga - ubogacę ją, jeśli sucha - dam wiele wody łaski, jeśli kamienista i pełna chwastów - wyrwę je, a kamienie odrzucę. Wszystko, co potrzebne, zdziałam sam, jednakże warunkiem jest, aby to była ziemia - moja.

Tam, gdzie spotkam się z ufnością, gdzie zawierzą Mi i poddadzą się moim staraniom z zupełnym zaufaniem, gdzie z radością i wdzięcznością przyjmują moje zabiegi - tam osiągnę plony stukrotne. Ale nie chcę być krępowany i traktowany podejrzliwie. Przychodzę wszak do swojej własności; mam prawo do niej - kupionej tak bardzo drogo. Spójrz na Mnie. Czyż nie oddałem ci, Ja pierwszy, samego siebie...? Krzyż, Anno, był spełnieniem ofiary całkowitej. Podjąłem go dobrowolnie i ochotnie dla waszego ratunku. Kiedy wy oddajecie się Mnie, nie prowadzę was na krzyż, a od cierpienia wyzwalam., Wyprowadzam was z niewoli grzechu, z ciemności kłamstwa, z lęku, z bezcelowości istnienia, z błędnych dróg - ku prawdzie.

Wyzwalam was ze świata pogardy, żądz, pychy, nienawiści i przemijania. Za smutek i ból daję radość, za samotność, głód przyjaźni i miłości - samego siebie. Staję się ojcem, mistrzem i towarzyszem, sam was prowadzę, osłaniam i bronię jako swej własności. Pragnę, Anno, twojego zaufania na co dzień. Proszę, zawierz mojej miłości...

Ja świat przemienić mógłbym w jednej sekundzie w królestwo moje, lecz gdzież byłaby wtedy chwała wasza, wasze szczęście ze współpracy ze Mną, wasza świadomość, że jesteście Mi mili, potrzebni i że niezastąpiony jest Mi każdy z was? Chwałą nieba są moi przyjaciele; a kimże oni są? Waszymi starszymi, dojrzałymi braćmi, przedtem tak samo jak wy w trudzie borykającymi się ze sobą i ze światem. Jakże wielu z nich przyprowadziła Mi Matka moja.

Pragnę, aby modlitwy twoje były szczere, bezpośrednie, nie wyuczone, a twoje, z tej chwili, w której się zwracasz do Mnie. potrzebna Mi twoja zgoda nie jednorazowa, a tysiąckrotna w ciągu jednego dnia. Razem z życiem obdarowałem cię czasem i mogę dysponować nim tylko za twoją zgodą. Ten, kto ufa prawdziwie, wolny staje się od lęków i niepokojów. Nic go nie przeraża, nie mąci jego spokoju i radości, w jakiej żyje. Wie, że jest kochany i istnieje w obecności Ojca, pod Jego ochroną, bezpieczny i zawsze pewien pomocy, ratunku, rady i pociechy w potrzebie. Ten, kto tak żyje, jest już tu, na ziemi, ze Mną zespolony i nic zachwiać nim nie może.

Tę radość i pokój dać wam pragnę. Zdobywajcie dar mój, dążcie do niego, pragnijcie szczęścia, które oczekuje was. Tak bardzo pragnę oddać się waszej ufnej miłości. Anno! Gdy nie chcesz Mi służyć wtedy narażona jesteś na ciągłe ataki nieprzyjaciela. A ty go w ogóle nie rozpoznajesz.

- Panie, jak to jest możliwe, że szatan jest tam, gdzie Ty jesteś? Przecież on powinien uciekać od Twojej świętości? - Jest on księciem tego świata, który zapragnął przywłaszczyć sobie i nad wami panować. Ludzkość wyraziła zgodę i potwierdza ją każdym grzechem, każdą niewiernością każdego z was. Grzech jest jego własnością. Przez grzech jesteście terenem jego łowów. Ci, którzy w grzechu żyją, są jego ofiarami, jego niewolnikami - to znaczy, że wola ich jest spętana. Wy, którzy staracie się od grzechu wyzwalać i oddajecie się Mnie, walczycie o swoją wolność duchową, nieskończenie ważniejszą niż jakakolwiek niewola.

Maksymilian (Kolbe) był zupełnie wolny w miejscu najstraszliwszej próby, na jaką wystawiał dzieci moje szatan. Prawdziwą niewolą jest zniewolenie przez grzech. Szatan jest przebiegły i podstępny. Metody swoje zmienia i dostosowuje do okoliczności. A ty, Anno, jesteś prostoduszna i otwarta, nie stosujesz podstępów i brzydzisz się nimi, stąd trudno ci zrozumieć, z jak perfidnymi metodami się spotykasz. Wchodzisz w pułapki nie zauważając krat. Tak jak w okresie wojny i długo jeszcze potem chroniłem cię i osłaniałem przed niebezpieczeństwem zewnętrznym, tak wciąż cię osłaniam i bronię przed nieprzyjacielem duszy - na tyle, na ile Mi zezwalasz.

Pragnę otoczyć cię murem mojej opieki, ażebyś tak nie cierpiała wciąż narażona na prowokacje i podstępy. Twoja łatwowierność powoduje, że jesteś bezradna. Tracisz siły, spokój i radość nie wiedząc dlaczego, a to on wciąż stara się zerwać porozumienie twoje ze Mną. - Więc broń mnie, Panie! - Bronię cię, ale o ileż bardziej bym walczył w twojej obronie, gdybyś chciała być broniona - w każdym momencie. - Jak mam to zrobić? - Oddawaj Mi swoje noce, kiedy zasypiasz, a gdy się budzisz, wołaj Mnie, który czekam, abyś oddala Mi swój dzień i swoją wolę, swoje zamiary, plany i spotkania z ludźmi, a także twoje zajęcia domowe, twoje prace i odpoczynek, twoje zdrowie i służbę Mnie.

Tego oczekuję od ciebie. Błogosławię cię. Anno. Kłębkiem grzechu i nieszczęścia jest człowiek, kiedy jest sam; nawet wtedy, gdy mniema, że wszystko posiadł i świetnie sam sobie radzi. Cóż poradzić możesz, córeczko, moje małe, biedne dziecko, przeciw przemocy niewidzialnego zła? Beze Mnie stajesz się jego ofiarą, gdyż szatan zna twoje wady i działa chytrze, przewrotnie, na tysiąc sposobów. Zapamiętaj, że tam, gdzie człowiek spotyka się z nieprzyjacielem dusz sam bez mojej pomocy, przegrywa zawsze; świat pełen jest jego nieszczęśliwych niewolników.

 

Źródło: http://www.objawienia.pl/anna/anna/bw-03.html