JustPaste.it

Uwaga! Turek na drodze ze sprytnym sposobem na niecny zarobek.

O moim błędzie, który niech będzie nauką dla was byście nie dali się zwieść na drodze pod płaszczykiem pomocy bliźniemu.

O moim błędzie, który niech będzie nauką dla was byście nie dali się zwieść na drodze pod płaszczykiem pomocy bliźniemu.

 

Jadę dziś motocyklem z na odcinku z Włoszczowy do Oksy i widzę, że jakiś typ zatrzymuje mnie ręką z pobocza. Jako, że świadomie chcę ludziom pomagać to się zatrzymałem. 

Facet z wyglądu turek, może cygan. Ubrany w jakąś barwną koszulę. Ten do mnie po angielsku, że nie ma pieniędzy na benzynę, a musi dojechać do Łodzi. Zdradził, że z Niemiec jest tureckiego pochodzenia. To sobie myślę, że zajechał gdzie na zadupie polski i nie wie co począć. Generalnie byłem nastawiony na pomoc. Rozejrzałem się, widzę jakieś czarne auto, może golf 4.

Uznałem szybko, że mu stówę dam. Ten mi daje pierścień. Mi trochę głupio to mu daję drugą stówę i stoję jak kołek. Z jednej strony powiedział, że złote, ale z drugiej strony ja nie chcę mu zabierać pewnie rodzinnych klejnotów. To mu oddaje pierścień. Ten na to daje mi drugi i mówi, że każda kasa się przyda i pierścienie są ze złota. Uznałem, że jak nie chce zwrotu to widocznie mam je mieć. Tak oto mu oddałem co miałem w gotówce, łącznie 310zł.

Stać stałem, a on odchodząc jeszcze dwa razy pytał, czy jest ok. Odpowiadałem ręką, że jest ok. Stałem dalej, a on odjechał.

Pojechałem dalej i refleksje poczęły przychodzić. Odwiedziłem w Krakowie jubilera i policję. Na policję czy pierścienie nie kradzione, a u jubilera jaką to ma wartość.

Okazało się, że pierścienie to podróbki, a na policji pogłębiłem swoją wiedzę na takie zagadnienia.

Na chłopski rozum koleś mnie zwiódł i wcale w potrzebie nie był. Jeździ pewnie po całej Polsce, żeby kto go nie rozpoznał. Szuka dobrych i chciwych dusz, których złota blask przyćmi rozum. Kiedy już odegra tą scenkę parę set razy to wróci do siebie z paroma tysiącami wyłudzonych pieniędzy. Człowiek zastaje się w potrzebie, a nie że coś sprzedać chce, więc krytyka się nie włącza. W niesieniu pomocy pojawia się złoto i amok rośnie ;).

Z punktu widzenia prawa: Nie udowodni się, że wiedział o fałszywości pierścieni. Nie było sprzedaży, bo chciałem mu pomóc a on mi się odwdzięczył, więc wszystko legalnie. Nawet gdybym się skapnął na miejscu o co chodzi to policja po zatrzymaniu nic mu nie zrobi. Także Pan może dalej jeździć po Polsce i sprawdzać kto w swoim pomaganiu zachowa rozum ;).

A teraz wnioski na przyszłość.

  • Kolesia pewnie nawet sumienie nie ugryzie z tego, że chciałem mu pierścień oddać i dać gotówkę z dobrego serca. Nie dziwię się, że obserwuje się tyle znieczulicy jak ludzie tak na naiwności żerują.
  • Następnym razem trzeba szybko ziomków zebrać i kolesia tak sprać by już frajerów nie szukał (Policja nie ma podstaw by cygana zamknąć).
  • Drugą opcją byłoby wystrzelanie magazynka z paintballa, żeby kolesiowi na wypadzie w danym kraju już nikt nie uwierzył.
  • W każdej z opcji warto spisać numery rejestracyjne by policja sprawdziła, czy auto nie kradzione.
  • Jeśli by koleś rzeczywiście pomocy potrzebował to nie szkodzi kolesia sprawdzić. Czy bak jest rzeczywiście pusty. Sprawdzić, czy dowód albo paszport da, czy się nie speszy.
  • Moim zdaniem po takiej sytuacji trzeba schować wstyd i rozpowiadać. A to po to by inni wiedzieli, by nie musieli podobnych błędów popełniać. Im trudniej im będzie, tym rzadziej Polskę odwiedzą. Osobiście nie przypominam sobie by ktokolwiek z mojej rodziny, albo znajomych mi coś takiego opowiedział. Bezpośrednie doświadczenie jest dużo lepsze niż gołe stwierdzenie by cyganom nie wierzyć.
  • Na trudne sytuacje trzeba być przygotowanym. Język więźnie w gardle, a rozum ma wychodne. Scenariusze warto znać np. symulowanie wypadku by wyjść z auto i Ci auto ukraść.
  • Jestem mądrzejszy o 310zł ;).
  • Dalej chcę pomagać ludziom, ale jak to robić by się nie sparzyć, a pomoc była dobrze spożytkowana? Zapraszam do dyskusji.

Jak pomagać.. Wydaje mi się, że na bieżąco znanym sobie osobom albo przez fundacje. A na mieście czy w trasie to olewać tych co do ciebie z inicjatywą podchodzą.

PS: nie rozmawiajcie z cygankami wróżącymi z kart na ulicy. Będą chciały pieniążka, który kuglarsko zdematerializują ;).

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne - na tych samych warunkach