kat i ofiara....
Dziś dwie myśli...
Pierwsza - po długich przemyśleniach popełniłam społecznościowe samobójstwo, czyli usunęłam prywatny profil na Facebooku. Nie pierwszy raz, ale tym razem - ostatni. Powód? Cóż... Spędzałam na min zbyt wiele czasu, który zawsze poświęcałam na czytanie, naukę języków, spacery i spotkania ze znajomymi. Pierwotny lęk, że stracę też kontakt w realu z moimi facebookowymi znajomymi, bardzo szybko wyparła racjonalna myśl, że w owych kontaktach mam osoby, które raz czy dwa razy spotkałam i nic poza tym. Byli też ludzie, z którymi kiedyś się znałam, ale nasze drogi dawno się rozeszły i tylko śledziliśmy wzajemnie swoje poczynania. A tych, z którymi się spotykam na codziennie, zwyczajnie nie muszę mieć na Facebooku. Może to nie jest jakieś epokowe odkrycie, ale wolę realne rozmowy i spotkania. Zostawiam tylko konto bloga, aby moje recenzje mogły trafić do tych, którzy korzystają z Facebooka i nie mają z tym podobnych do moich problemów :) Zatem - żegnaj wirtualny portalu... Witaj życie!
Druga myśl...
Po długim i bardzo wyczerpującym tygodniu postanowiłam, że piątkowy wieczór spędzę w kinie. Albo to syndrom singielki po trzydziestce, albo nareszcie zaczynam dostrzegać potrzebę bycia dla siebie samej i robienia sobie małych przyjemności. Osobiście wolę drugie wytłumaczenie :) Tym razem do kina poszłam sama... Wybrałam film "Droga do zapomnienia", na który czekałam od kilku tygodni... Wcześniej oczywiście czytała książkę i byłam nią zachwycona (tutaj można przeczytać moje refleksje o książce). A film? Hmm...
.
Sama do końca nie mogę się zdecydować z jego jednoznaczną oceną. Nie potrafię takiej wystawić. Z jednej strony film jest tylko oparty na autobiografii Erica Lomaxa i raczej luźno traktuje czas i przestrzeń... I tak wiele miejsc i motywów się zupełnie nie zgadza, ale przecież to nie rola filmu. Reżyser również w dużej mierze pomija sceny tortur w obozie, a te ukazane raczej są sztuczne i nie oddają grozy sytuacji. Ale może to być również zaletą tego filmu, ponieważ nie skupia on się na dramacie pobytu w obozie, ale raczej na życiu po ocaleniu i spotkaniu z oprawcą...
Scena, w której po latach Lomax spotyka się z Nagase w jednej z sal tortur byłego już obozu, jest wstrząsająco autentyczna - niesamowita. Nie ma tu zbędnych słów i gestów, nie ma tak lubianych przez Hollywood sztuczek mających wycisnąć z widza tanie łzy. Jest autentyzm... Przez kilkanaście minut możemy obserwować siedzących naprzeciw siebie dwóch zniszczonych przez przeszłość mężczyzn: kata i ofiarę. Czujemy to, co oni mogli czuć. W tej jednej scenie można zamknąć los wielu ocalonych z obozów, ich dramat, prawdę, życie i próbę zrozumienia tego, co się stało... I tu ogromny plus za grę aktorską. Colin Firth i Hiroyuki Sanada stanęli na wysokości zadania. Ich kreacje są bardzo realistyczne i do bólu prawdziwe. Colin doskonale uchwycił dramat i złożoność psychiki osoby ocalonej z piekła obozu. Tu nie ma jednoznacznych ocen, zachowań i postaw. kat staje się ofiarą, a ofiara przez lata pragnie zemsty...
Często zastanawiam się, jak to jest żyć po takim piekle. Czy można znaleźć spokój? Kim być i w co wierzyć? Wiele razy rozmawiałam z ocalałymi z Holokaustu. Nauczyłam się od nich doceniania każdej chwili życia, każdej minuty... Nigdy nie mogę o nich zapomnieć, zawsze mam przy sobie kamyk, który dostałam od pewnego Niemca, który pokazał mi w Berlinie stacje kolejową, z której odchodziły transporty do obozów koncentracyjnych. Będąc w Berlinie i mieszkając u tych ludzi, bardzo uważałam, aby nie poruszać bolesnego i trudnego tematu, nie naciskałam. Ale pewnego dnia Gerard sam nas zabrał w to miejsce i zaczął opowiadać o trudnej przeszłości....
Polecam film wszystkim, którzy mają odwagę myśleć, a nie tylko się wzruszać "smutnymi historyjkami". Książka plus film to obowiązkowa pozycja w dzisiejszych czasach, gdzie nadal istnieją obozy, gdzie ciągle giną ludzie, a my staramy się to wytłumaczyć lub zwyczajnie nie zauważać, bo się to nam w głowach nie mieści....
Anna M.
Polecam film wszystkim, którzy mają odwagę myśleć, a nie tylko się wzruszać "smutnymi historyjkami". Książka plus film to obowiązkowa pozycja w dzisiejszych czasach, gdzie nadal istnieją obozy, gdzie ciągle giną ludzie, a my staramy się to wytłumaczyć lub zwyczajnie nie zauważać, bo się to nam w głowach nie mieści....
Anna M.