JustPaste.it

Z cyklu PeKaeS - Powiastka filozoficzna o czekaniu i szczekaniu

świat nigdy nie będzie dobry, ale mógłby być lepszy - autor nieznany

 

 

Kiedy narzuciłem sobie ambitny plan opisania życia Polaka na jednej kartce papieru, to po dłuższym oczekiwaniu na natchnienie, zwane weną, doszedłem do wniosku, iż życie przeciętnego obywatela płci obojga składa się głównie z dwóch czynności: czekania i szczekania.

Na początek, drogą naturalnej selekcji plemników, osesek (dla uproszczenia załóżmy, że będzie to osobnik płci męskiej
o nazwisku Kowalski, w skrócie po prostu Ko) pojawia się bądź z roztargnienia, bądź w wyniku porozumienia dwojga osobników na ogół płci różnej (ale bywa, że na skutek eksperymentów z próbówką) oraz niezbędnego okresu oczekiwania. Tak czy siak, nasz bohater zaraz po pojawieniu się na świecie, jak wiadomo, czeka głównie na cycek - prawdziwy lub lateksowy.

029b1266c3b2a6b09aae7c4faa26610f.jpg

Dalsza egzystencja Ko upływa głównie na histerycznym wrzasku, podobnym do szczekania i czekaniu na zmianę pieluchy,
co wywołuje, nie wiedząc dlaczego, zachwyt rodziny oraz krewnych i znajomych królika. Czując to nasz Ko nie czeka, tylko wali kupę gdzie i kiedy popadnie, co w porę nieopanowane, przenosi się mu w dalszym rozwoju na jego światopogląd.

Dalsze losy Ko to oczekiwanie ze strony otoczenia ażeby dziecię przyswoiło sobie jednak jakąś ilość wiedzy i niezbędnych wymagalnych zachowań. Celują w tym rodzice, babcie, opiekunki i przedszkolanki, przeważnie nie zgadzając się ze sobą co do metod, jako że podstawowe zasady savoir vivre’u (w tym semantyczne również) dawno poszły w niepamięć i są im obecnie obce.

Po opanowaniu alfabetu i paru zwrotów uniwersalnych, naciskany na dalszą wymagalną edukację zawodową, Ko przystępuje pod presją do szlifowania czynności, które przeważnie do niczego mu się nie przydadzą.

Pogubiony, pognębiony miernością nauczycieli, indolencją i sporami Ko, wzrastając w atmosferze sprzeczności i złych wzorców, idzie na ogół w zaparte, wobec tych idiotycznych i brutalnych metod ingerencji w jego wolność osobistą. I tak po wertepach społecznego nieudacznictwa dochodzi do wieku, ogólnie uważanego za piosenkowy (czytelnik musi tu mi wybaczyć konieczność pewnego skrótu ale ten wiek jest wyjątkowo wredny i każdy ma prawo szczekać).

Kiedy Ko widzi, że pod nosem zaczynają mu się sypać pierwsze wąsy, podejmuje przy pomocy różnych grup nacisku, bądź na własną rękę, rozpaczliwe działanie aby przestać być prawiczkiem, bo wszelka cnota nie jest obecnie w narodzie modna a wręcz przeciwnie – kompromitująca i wcale nie przynosząca splendoru.

7aacbf0588fb56c94b0eb2e05524edd4.jpg

Nagminne spory co do metod jego edukacji seksualnej są również całkowicie rozbieżne. Męczy się więc biedaczek na różne sposoby i działa po omacku. Te działania stają się nawet jego hobby, które nie modyfikowane na inne bardziej twórcze ars amandi, determinują na wiele lat poglądy i jego osobowość.

Ko w międzyczasie czeka na okazję, żeby złapać Pana Boga za nogi, .skazując się na kolejne zawody miłosne. Póki co, idzie do dalszych szkół, gdzie przebywanie uważane jest obecnie przez większość obywateli naszego kraju za stratę czasu.

8083840c71a404bb959814e0a4f62477.jpg

Ostatecznie czeka więc na los na loterii a opieszałość tegoż losu uważa za przejaw wielkiej niesprawiedliwości.Ale jak wiadomo zasadą loterii jest maksyma „wygrać możesz przegrać musisz”, jego oczekiwania na ogół zawodzą i nasz Ko powoli zaczyna szczekać !

Najpierw popiskuje po cichutku, szczerząc siekacze a następnie coraz głośniej próbując ukąsić. Helas, świat w którym żyjemy odbiera kąsanie negatywnie, społeczeństwo w większości uważa dorastającego Ko za zagrożenie swoich przyczółków i interesów.  Społeczeństwo ma bowiem to do siebie, że nigdy nie chce się przyznać i wziąć na siebie odpowiedzialność za to, co sobie samo wyhodowało na własnej piersi, a tym bardziej dzielić się zawłaszczonym profitem.

W efekcie z pewną ulgą traci nad naszym Ko kontrolę i zainteresowanie. . .

Tymczasem on, biedaczek, staje się ofiarą systemu ludzkich nieudolności, kompletnie idiotycznych przepisów i ograniczeń. Widząc że jest zmanipulowany, uwikłany w cwaniactwo i społeczną bezradność, szczeka coraz głośniej będąc przy tym pozbawiony przynależnej ochrony. I tak szczeka na brak sukcesu, brak okazji, brak miejsca, brak pracy, brak perspektyw, brak kasy itd., itp.

Ścigany przez wszelkie urzędy za niepłacenie mandatów - podatków - urzędowych danin – odsetek – opłat, wymyślanych przez tabuny cwaniaków i idiotów wszelkiej maści, ujada gwałtownie a nawet rozpaczliwie i zachodzi tu dosyć dziwny przypadek, który można nazwać paradoksem: albowiem nie zawsze każdy Ko miał, ma i mieć będzie szansę zrealizować swoje marzenia i niejeden przetrwa, pozostając małym, bezszmerowym, zaszczutym dorobkiewiczem a problem jednak w tym, że nasz Ko w swoim własnym państwie staje się jednocześnie jego wrogiem i zwierzyną łowną.

A wiadomo osaczana zwierzyna może pogryźć. Gdyby postawić znak równości pomiędzy realnymi możliwościami Ko i kaskadowymi roszczeniami państwa, skołowany bohater ma tylko jedną szansę: spakować natychmiast walizkę i wiać gdzie pieprz rośnie, co wielu Kowalskich lawinowo czyni.

Państwo, póki co, oczywiście ustami swoich wybitnych specjalistów, wymądrza się przy każdej okazji, że młodzież jest dla narodu najważniejsza, niezbędna i pozostanie głównym priorytetem dalszej troski, co jest zdaniem większości Ko zwykłym ordynarnym łgarstwem.

Zawiedziony wszystkim i na wszystko - na służbę zdrowia, korki, nieudacznych urzędników, skretyniałych polityków, bezczelnych samorządowców, niekompetentnych prawników działających w świetle kanciarskiego prawa, niedouczonych lekarzy, wszelkiej maści kanciarzy, tandetnych celebrytów i fałszywych kaznodziei, dochodzi do wniosku, że pozostaje mu tylko szczekanie i ono staje się ostatecznie jego ulubionym zajęciem.52634bfa0cdd518ca13603c7eb1d5e02.jpg

.Efekt jest taki, że Ko wpada w sidła własnej bezsilności, czeka na lepsze jutro, bo ile można być ofiarą, pozostającą w szponach nieustannej mizernej wegetacji.

Więc i jego szczekanie przybiera na sile i zamienia się w wycie. Odszczekując się na prawo i lewo, hoduje w duszy klona zemsty, wroga systemu, ignoranta i pesymistę, antyklerykała lub fanatycznego dewotę, wiecznego oportunistę itp.

Kiedy już zatraci wszystkie proporcje prawidłowej oceny zaczyna głośno cierpieć. Cierpi z powodu nadmiaru żółci, poziomu cukru, lumbago, kłopotów z pęcherzem, nerwicy wegetatywnej, rwy kulszowej, braku pieniędzy, z powodu nadmiaru tychże u sąsiada, zawiedzionych ambicji i td, itp.

I jeszcze bardziej odszczekuje się wszystkim, począwszy od Pana Boga a skończywszy na własnej rodzinie i dozorcy

Kiedy szczekanie doprowadza go do degradacji psychicznej i fizycznej, wykończony i zdegustowany brakiem pozytywnego nastawienia i brakiem empatii ze strony państwa, które zafundowało mu pobyt na tym łez padole nasz Ko podejmuje decyzję zostania mężem opatrznościowym, lokalnym decydentem bądź politykiem - czyli szkodnikiem za państwowe pieniądze płacone przez innych, którzy się nieopatrznie dają na ten numer nabrać i rozpoczyna kampanię !

f62e6ff257a9b7f762a0443e1c78544e.jpg

Mogę domyślać się, że mój wywód, będąc truizmem, nie wszystkim przypadnie do gustu.

I słusznie, bo w tym opowiadaniu o czekaniu i szczekaniu właściwie nie ma nic śmiesznego, poza faktem, że tłumy takich Ko stoją w kolejce po złote runo, z twarzami Katonów, gotowi złożyć ofiarę swej niekompetencji na ołtarzu pożytku publicznego.

Pozwolę sobie więc zakończyć taką drobną satyrką:

194208b7134e7824335cfbdfb0260994.pngobrazki z google

Gdy się blichtr z zachłannością nam po kraju szlaja

o uczciwości szczeka zaprzedańców zgraja

a cwaniaków czereda o potrzebach prawi

i kompetencje swoje na bilbordach sławi,

domagając się prawnie uznania swych racji,

bolejąc nad poziomem społecznej frustracji,

szybko z immunitetem pragnąc się przywitać…

- Ile w kim jest oszusta? - warto się dopytać…

@Janusz D.