JustPaste.it

Człowiek jako „bycie ku śmierci”

Krótka refleksja na temat koncepcji M. Heideggera

Krótka refleksja na temat koncepcji M. Heideggera

 

„…Jako możliwość bezwzględna śmierć indywidualizuje jednak tylko po to, by jako nieprześcigniona uczynić jestestwo jako współbycie rozumiejącym możność bycia innych. Ponieważ wybieganie w nieprześcignioną możliwość otwiera zarazem wszelkie poprzedzające ją możliwości, tkwi w nim zatem możliwość egzystencyjnej antycypacji całego jestestwa, czyli możliwość egzystowania jako cała możność bycia…”1.

M. Heidegger, Bycie i Czas

Podkreślmy, iż zamiarem naszym jest li tylko pokazanie możliwej interpretacji filozoficznej „właściwego bycia ku śmierci” jestestwa, z wynikłą z tych treści analizą, niżeli niespójna nadinterpretacja źródłowej teorii M. Heideggera. Z drugiej jednak strony, wydaje się być zupełną niemożliwością przedstawienie problematyki„wybiegania ku śmierci”, mówiąc językiem Heideggera, nie usiłując jednocześnie interpretować jej sensu. Sam zresztą porządek hermeneutyczny wykładu oraz perspektywa ontologiczna ujęcia tej kwestii są już jakimś komentarzem i oceną wartościującą nie-wprost. W niniejszym ujęciu zostanie wykorzystana specyficzna nomenklatura aparatu kategorialnego tekstów Heideggera.

Modeli rozumienia owej istoty „bycia jestestwa ku śmierci” zdaje się być niemal tyle, ilu autorów, którzy o niej pisali, nierzadko wybitnych. Założenie takie już z początku nie pozwala autorowi uniknąć obawy — jak napisał Gershom Scholem, „by nie odniesiono do niego ironicznego pytania Byrona: „Któż jednak objaśni to objaśnienie”2.

W głównej mierze spróbujemy poniżej nakreślić meritum pewnej myśli, ukazując zarazem ontologiczny sens„możliwości własnej niemożliwości”, wyłożony w programie ontologii fundamentalnej M. Heideggera – Bycie i czas.

Ponadto spróbujemy opisać kontekst rozumienia owego „bycia ku śmierci”, bycia, które – bardziej jawnie bądź mniej – winno wskazywać na całościowy projekt egzystencji jestestwa. Wszakże bycie Dasein (pełni jestestwa) uprawomocnia się dzięki charakterystycznej dla jestestwa codzienności życia, w którym bycie przynależy do bytu i stanowi jego „całą możność bycia”. Jednym słowem, znaczenie jestestwa skrywa się w konkretnej rzeczywistości.

Wszelako jednak nie ma potrzeby uciekać się do tego, co tylko skazane na powszedniość, jałowe „zatroskanie Siebie-Się”, a także do tego, co skazane na „ciągłe uspakajanie w sprawie śmierci”, by móc w ten sposób nakreślić ontologiczną podstawę jestestwa („bycia na-prawdę”), konsystencję jego świata. Przeglądanie się bowiem w zwierciadle kresu i „nieprześcignionej możliwości” bliższe jest owej ontologicznej strukturze Dasein, niżeli właśnie to, co tylko „poręczne”, to, co „obecne”, to, co „do opanowania”, czy w końcu to, co „do przebycia”„co codzienne”.

Bycie-ku-śmierci – jako sytuacja egzystencjalna

Otóż śmierć, chociaż wydaje się być zwieńczeniem procesu bycia jestestwa, granicą wszelkich możliwości3, jego bycia-w-ogóle, może być także miejscem, w którym rzeczywistość bycia potrafi odsłonić się najpełniej.

W chwili namysłu nad śmiercią, nie skrytą za parawanem obłędnej śmierci idącej w miliony, nie oczekując na jej urzeczywistnienie jako jednej z możliwości — winniśmy wytrzymać poszum trwogi, jak napisze Heidegger, i zobaczyć w trwodze najbardziej własną możliwość bycia. Tam, gdzie wydaje się, iż żywi ludzie znikają, a poniechane niegdyś szlachetne idee nie mogą liczyć na odrodzenie, tam przesłonięta tajemnica jestestwa, jego życia, zostaje sprowadzona do otwartości. W zwierciadle śmierci widzi życie.

Człowiek jest istotą skończoną. To prawda! Przerażony tą świadomością próbuje oddalać tę trwogę. Jednakże nawet w mroku śmierci bycie, a więc to, co po śmierci zostaje „postawione do dyspozycji”, jak napisze Heidegger, może dokonać wyraźnej samo-prezentacji. W tej głębi śmiertelnego przeznaczenia ukazuje się bowiem rozumienie najbardziej własnej możliwości tego, że „jest-się-w-świecie”, jak napisze Heidegger, tzw. „możliwość egzystencji właściwej4. Można by zatem powiedzieć, że to śmierć, gdy tylko zostanie poddana procedurom racjonalizacji, nadaje sens temu, który ku niej wybiega. Innymi słowy, śmierć wyznacza tu horyzont bycia jestestwa.

„…Możliwość ta (tj. śmierć) nie da się usunąć, nie da się przekroczyć. Jest skrajna i ostateczna…”, tak jak i jest nieunikniona — pisze Krzysztof Michalski w swoim tekście na temat koncepcji Heideggera5. Bez wątpienia jest tak. Jednak pomimo tej nie-odkładalności śmierci na później, na inne „kiedy indziej” lub „na nigdy”, nie może nas to prowokować do ucieczki w zapomnienie, do ukrycia się przed nią w harmidrze sensów i zbiorowej codzienności, tumulcie opinii publicznej, nie można mylić prawdziwego rozumienia wolności z dowolnością. W ten bowiem sposób zakrywa się poszukiwaną własność tej śmierci, „przytomność siebie”, obracając tym samym bycie jestestwa „w rozsądkowość Się”6.

Niemożliwość podołania śmierci nie może zamykać nas na właściwy projekt bycia i na to, na co śmierć nas „otwiera”, ku czemu odsyła – bycie? Wręcz przeciwnie, winniśmy wpierw uświadomić sobie tę śmierć jakobycie ku pewnej możliwości. A skoro przeto wszelka możliwość może być zawsze tylko możliwością czegoś, ponadto być czymś możliwym do podjęcia (realizacji) przez kogoś, to ta możliwość będzie wyróżniona możliwością śmierci samego jestestwa, śmiercią „osobistą”. Bez wątpienia śmiercią własną, nie obciążona„rykowiskiem wszechświata”, „bełkotem” nieautentycznych ludzi, oportunistycznych kłamców i moralnych oszustów, którzy tak naszą, jak i każdą inną śmierć wyjaśniają jednym słowem – „zdarza się”.

Dasein, a więc pełnia naszego jestestwa, jest — tak czy inaczej — w śmierć rzucone7. Jest byciem-w-świecie z jednej strony, z drugiej zaś jest byciem-ku-śmierci. Doświadczenie raz pokazuje życie, innym razem śmierć. U Heideggera jednak potoczne doświadczenie różni się od doświadczenia fizycznego. Powszednie doświadczanie ma charakter wyraźnie ontyczny, a poznawanie winno mieć ontologiczny, a więc istotowy. Toteż dystynkcja między śmiercią a życiem wpada u Heideggera jak gdyby w hermeneutyczne koło odniesień, bez błędów czy wykluczeń. Nie można bowiem pytać o śmierć czegoś, jako tego czegoś istotę, czego bycia można by uprzednio nie zakładać, co naprowadzałoby na myśl o samym istnieniu jestestwa.

Reflektowanie własnego kresu (Heideggerowska przytomność śmierci) zakłada jakąś relację do czegoś nie będącego śmiercią, czegoś, co jest, co samą tą śmierć uzasadnia. Gdy pytamy „czego śmierć jest śmiercią?”, pytając tak możemy niejako przypuszczać, żeśmy podali odpowiedź, albowiem implicite skrywa się w tym pytaniu – istnienie kogoś8. W tak postawionym pytaniu dokonuje się jakby akt egotycznej orientacji na siebie, jakby powrót do siebie (redictus in se ipsum).

Zwracając się w stronę śmierci, „niemożliwości możliwej”, jak powie o śmierci Heidegger, dopuszczamy zatem możliwość ku niej jakiegoś bycia, jakąś możność istnienia nie-wprost, które w jednej chwili owegowychodzenia zostaje jestestwu przyporządkowane.

Jednocześnie zaś przez samo zwrócenie się ku świadomości śmierci, owo wybieganie ku śmierci, dopuszczona zostaje możliwość jestestwa jako czegoś „wyróżnionego”, a przynajmniej zostaje założona potencjalność istnienia czegoś, co „inne” niż śmierć, czy to dane wprost i bezpośrednio jako śmierci przeciwieństwo czy to jako „do-myślane”, domagające się dopiero odkrycia.

„…W ten sposób czujemy się zmuszeni do poszukiwania czegoś, co byłoby w stanie wypełnić obraz całości, czego nie ma „pod ręką”, a co może okazać się ważniejsze niż wyniki bezpośredniego doświadczenia. „Harmonia ukryta mocniejsza jest niż jawna” — powiedział Heraklit…”9.

Jednym zatem z pierwszych warunków, który musi zostać spełniony przez pytanie o sens bycia jestestwa, mówiąc tymczasem najogólniej słowami W. Stróżewskiego, jest założenie w pytaniu swoistego „zdwojenia rzeczywistości”, a więc założenie niemalże komplementarności tego, co jest (jestestwo), i tego, czemu w przeciwieństwie do pierwszego — bycia można odmówić (śmierć). Jest to warunek prymarny refleksji nad śmiercią.

Pytanie o sens bycia jestestwa nie jest jednak – jak napisze Heidegger – pytaniem o „tematyczno-teoretyczną”problematyczność śmierci. Pytanie o sens bycia jestestwa – wbrew pozorom – nie jest dla Heideggera pytaniem dyskursywnym, które ma tylko na celu odkryć hermeneutyczną zagadkę śmierci. Nie pytamy bowiem o wartość śmierci, a tym bardziej nie pytamy o nią samą expressis verbis, lecz z perspektywy świadomości i obecności śmierci stawiamy pytanie o wstecz indywidualnego jestestwa, o jego własne bycie w całości”, a w rzeczywistości o bycie par excellence, którym jest samo jestestwo, sam człowiek.

Tak naprawdę owo pytanie o sens bycia jestestwa nie domaga się tutaj dyskursywnej definicji bycia czy śmierci, ale właśnie czynnej i świadomej dyspozycji jestestwa, opatrzonej przez Heideggera terminemwłaściwe bycie-ku-śmierci. O sens jestestwa zapytujemy zatem przez samą własną postawę wybiegania(Vorlaufen) ku śmierciwybiegania w możliwość10. Innymi słowy, bycia jestestwa doświadczamy w tym ujęciu, a zarazem ów sens rozumiemy, poprzez samo owo nastawienie na możliwość swej własnej niemożliwości bycia wśród możliwości11.

„…Pozostaje zauważyć, że rozumienie nie oznacza w sensie pierwotnym przyglądania się jakiemuś sensowi, lecz rozumienie siebie w możności bycia, jaka odsłania się w projekcie…”12.

Jednakże Dasein, które wybiega na spotkanie śmierci najbardziej własnejbezwzględnejnieprześcignionej,pewnej i jako takiej nieokreślonej, nie pyta o rację swojego istnienia „w śmierci”, którą mogłaby wydawać się śmierć, lecz pyta o bycie samo. Innymi słowy pyta o swoje życie.

Heidegger napisze: „…Niniejsza analiza ma jedynie uwidocznić, jak zatroskane nastawienie odnosi się do tego, co możliwe: nie w tematyczno-teoretycznym rozważaniu czegoś możliwego jako możliwego z uwagi na jego możliwość jako taką, lecz tak, że odwracając w przeglądzie wzrok od tego, co możliwe, spoziera wstecz ku temu, „do czego” jest ono możliwe. To problematyczne bycie ku śmierci nie może, rzecz jasna, mieć charakteru zatroskanego bycia nastawionym na swoje urzeczywistnienie. Po pierwsze, śmierć jako coś możliwego nie jest możliwym czymś poręcznym lub obecnym, lecz możliwością bycia jestestwa. Po drugie zaś, zatroskanie o urzeczywistnienie tego czegoś możliwego musiałoby oznaczać doprowadzenie do utraty życia. W ten sposób zaś jestestwo pozbawiałoby się podstawy do egzystującego bycia ku śmierci…”13.

Innymi słowy, przeglądając się w śmierci jakoby w zwierciadle, przeglądamy się w jej przeciwieństwie —byciu, które to właśnie drogą refleksyjnego odbicia daje się poznać, ująć. Prześwit, jak gdyby pomiędzy wewnętrznym nie-bytem w lustrze a tym, co na zewnątrz lustra obecnie istniejące, wydaje się byćautentycznością skierowaną na samo już własne bycie Dasein. I nie jest owa autentyczność wymuszoną drogą refleksji ideą. Własna autentyczność bowiem, ów zwrot w stronę śmierci bezwzględnie osobowej, to dynamiczna egzystencja Dasein, to harmonia wszelkich możliwości jestestwa. Wydaje się zatem, iż z porządku bycia ku śmierci jestestwo milcząco zstępuje na porządek życia, tak iż owa inwersja od świadomości śmierci do rozumienia bycia jest jakby ogarniającym wszystkie dotychczasowe możliwości jestestwa przedstawieniem przetkanym od elementów aż po całość.

Heideggerowskie pytanie o sens bycia jestestwa i jego tożsamość nie odsyła nas w poszukiwaniu odpowiedzi dopraktycznego troskliwego zatroskania tym, co obecne i nastawione na Siebie-Się, lecz do owej trwogi i drżenia,owej niemocy podołania śmierci. To gwałtowne utrapienie dopiero w owej trwodze przed śmiercią staje się wyodrębnioną „ontologiczną możliwością egzystencyjnego właściwego bycia ku śmierci” jestestwa, możliwością prywatnie ontologiczną. Jeśli dotychczas doświadczane Się zasłaniało jeszcze indywidualną podstawę egzystencji Dasein, to w tym jednym jedynym przypadku osobistej trwogi właściwego bycia ku śmierci podstawa ta się odsłania do końca. Mówiąc słowami Błażeja Pascala: człowiek, choćby był trzciną w przyrodzie wiejącą na wietrze, choćby wszechświat zapragną go zmiażdżyć, to jednak w odróżnieniu od martwego świata przyrody wie on, że umiera.

Wydaje się ponadto, iż Heideggerowskie Dasein nie może być ujmowane schematycznie, a nawet obiektywnie, wszak trwożymy się każdorazowo inaczej, każdym razem najbardziej własną i nieweryfikowalną z zewnątrzmożliwością wybiegania ku śmierci.

Konkluzja

Mam świadomość, iż to, co pokrótce zostało tu przeze mnie omówione, jest interpretacją myśli M. Heideggera, jednakże bez jakiejkolwiek interpretacji, choćby daleko idącej, o powyższym w ogóle mówić się nie da.

Konkludując ten krótki egzystencjalny zarys właściwego bycia ku śmierci wypadnie dodać, iż w pewnym sensie dialektyka bycia jestestwa ku śmierci, z której zdaje się wyłaniać jednostkowość istnienia, dociera w języku do granic wysłowienia. Toteż nie można już pytać dalej, w drodze zatem ku byciu-ku-śmierci jesteśmy już tylko sami. Każdy, kto poszukuje – choćby nawet próbował czerpać z wachlarza filozoficznych racjonalizacji, instrumentarium filozofii („rozumu historii”) – innej niż tylko własna jego droga ku śmierci, natrafi z czasem na nieprzekraczalne bariery, a nawet już natrafił w samym pytaniu. Dlatego na koniec należy stwierdzić, że język dla Heideggera nie jest w stanie wyczerpać ontologicznego sensu bycia-ku-śmierci, lecz co najwyżej może zarysować pewne granice rozumienia rzeczy.

„…Egzystencja jest wiec ruchem podobnym do fali; zbliżeniem się i oddaleniem… Jest procesem rozpiętym miedzy dwoma biegunami — wybieganiem-ku-śmierci i ucieczką-od-niej. Żaden z nich obu nie jest możliwy bez drugiego — oba są tylko dwiema stronami tego samego procesu…”14.


1 M. Heidegger, Bycie i czas, przeł., przedmową i przypisami opatrz. B. Baran, Warszawa 1994. s. 371.

2 G. Scholem, Mistycyzm Żydowski, przeł. I. Kania, wstępem opatrz. M. Galas, Warszawa 1997, s. 27.

3 M. Heidegger, Bycie i czas, przeł., przedmową i przypisami opatrz. B. Baran, Warszawa 1994, s. 368: „…Śmierć jako możliwość nie daje jestestwu niczego „do urzeczywistnienia” i niczego, czym ono samo jako rzeczywiste mogłoby być. Jest ona możliwością niemożliwości wszelkiego odnoszenia się do…, wszelkiego egzystowania. Wybieganie w tę możliwość czyni ja „coraz większą”, tzn. odsłania się ona jako nie znająca żadnej miary, żadnego „mniej” ani „więcej”. Lecz oznaczająca możliwość bezmiernej niemożliwości egzystencji…”.

4 Ibidem, s. 369.

5 K. Michalski, Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978, s. 127.

6 Ibidem, ss. 362-363; 364: „…Powszednie upadające uchodzenie przed śmiercią jest niewłaściwym byciem kuniej…”„…W porządku faktycznym jestestwo utrzymuje się zrazu i zwykle w niewłaściwym byciu ku śmierci…”.

7 Ibidem, s. 364: „…Jako rzucone bycie-w-świecie, jestestwo zawsze już jest wydane swej śmierci. Będąc ku swej śmierci, umiera ono faktycznie…”.

8 Ibidem, s. 368: „…Również oczekiwanie zawiera w sobie odskok od tego, co możliwe, i osadzenie się w czymś oczywistym, ze względu na co coś oczekiwanego jest oczekiwane. To, co możliwe, zostaje w to, co rzeczywiste, wprowadzone przez oczekiwanie od strony czegoś rzeczywistego (pogrubienie czcionki odautorskie) i na to coś…”.

9 W. Stróżewski, Istnienie i Sens, Kraków 1994.

10 M. Heidegger, Bycie i czas, przeł., przedmową i przypisami opatrzył B. Baran, Warszawa 1994, s. 368.

11 Ibidem, s. 369: „…Bycie ku śmierci to wybieganie w możność bycia tego bytu, którego sposobem bycia jest samo wybieganie…”„…Wybieganie okazuje się możliwością rozumienia najbardziej własnej ostatecznej możliwości bycia, tzw. możliwością egzystencji właściwej…”.

12 Ibidem.

13 M. Heidegger, Bycie i czas, przeł., przedmową i przypisami opatrzył B. Baran, Warszawa 1994, s. 366.

14 K. Michalski, Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978, s. 129.

 

 

 

Źródło: Robert Goczał