JustPaste.it

Amulety i talizmany - szaleństwo XXI wieku

Mamy XXI wiek. Wiemy już, czym jest komputer. Korzystamy z niego. Oglądamy telewizję. Musielibyśmy wziąć bardzo długi urlop w pracy albo znaleźć się na bezrobociu, żeby w ogóle udało nam się usiąść i przelecieć pilotem przez wszystkie dostępne w satelicie kanały, a i tak nie wiadomo, czy wystarczyłoby nam na to czasu i zdrowia. Jeździmy szybkimi, luksusowymi i bezpiecznymi samochodami. Skrzypek gra na swoim instrumencie podczas operacji na otwartym mózgu, a my dalej jedną nogą stoimy w ciemnym, zacofanym średniowieczu i coś nadal nie pozwala nam pójść naprzód…

Pod koniec wakacji miałem przyjemność wracać zatłoczonym pociągiem znad morza. Przez pełen ludzi korytarz do toalety przeciskał się młody, około 20-letni chłopak. Zaczepił go student, który już wcześniej zajmował miejsce tuż obok mnie, ponieważ zauważył na ręce chłopaka intrygującą go bransoletkę. Wskazał na nią palcem i zapytał, na co ona pomaga. Opowiedział też o swojej babci, która kilka lat temu poważnie rozchorowała się na serce, ale na szczęście zaczęła nosić miedzianą bransoletkę, która udrażnia jej żyły oraz pozytywnie wpływa na krążenie i samopoczucie starszej pani. Przechodzący chłopak w ramach rewanżu opowiedział o swoim talizmanie. Jego bransoletka była kopią celtyckiej bransoletki z brązu sprzed 2 tysięcy lat, która niedawno została odnaleziona w Niemczech. To odkrycie to podobno rewolucja! Chłopak wiąże z nim nadzieję na lepsze życie dla tysięcy lub nawet milionów ludzi. Każdy, kto nosi bransoletkę regularnie, szybko się wzbogaci. Daje ona też bezgraniczną odwagę i pewność siebie.


Stałem obok nich i nie wiedziałem, gdzie jestem. Niby XXI wiek. Data produkcji wagonu wskazuje na rok 2014, a obok mnie toczy się zwyczajna, poważna rozmowa o zbawiennym wpływie talizmanów i amuletów na ciało i psychikę ludzką. XXI wiek a tu dalej średniowiecze? Postanowiłem rozwiać swoje wątpliwości i poszperać nieco na ten temat w Internecie.
Poszperałem i znalazłem naprawdę wiele... Za kilka złotych na przykład i to w dwudziestopięcioprocentowej promocji można kupić kamień – ametyst, który, jak podaje dystrybutor, działa wzmacniająco i kojąco na umysł i ciało, wzmacnia i ochrania psychikę ludzką oraz, co ciekawe, rozwija intuicję i zdolności paranormalne! Trzeba przyznać, że kilka złotych to niezbyt wygórowana kwota, jak za takie korzyści.


Za taką samą cenę w tym samym sklepie otrzymać możemy również Babilońskie drzewo mądrości świata – amulet dla łatwego przyswajania wiedzy, który „pomaga odradzać się duchowo i dążyć do rozwoju intelektualnego (…) przyczynia się też do postępów w nauce”. To cudowna wiadomość dla tysięcy uczniów i studentów. Drodzy, nie musicie się już uczyć. Nie musicie też spać z książkami pod poduszką. Teraz sprawę załatwi za Was babilońskie drzewo.
Kiedy zdobędziemy już wykształcenie, warto pomyśleć o założeniu rodziny. Pomogą nam w tym magiczne anagramy miłości – amulet dla odnalezienia narzeczonego. Producent zapewnia, że wystarczy podrzucić lub podarować go ukochanej osobie, a ona wtedy odwzajemni nasze uczucia. Koszt – 7,60. Fantastyczna okazja na zdobycie miłości swojego życia. To przecież o wiele taniej niż wyjście do kina czy wspólna kolacja. To także mniej niż kebab w bułce dla dwóch osób po imprezie, a sukces i tak mamy murowany. Głupi by nie skorzystał!


Jak utrzymać tak wspaniale rozpoczęty związek? Wystarczy, że dołożymy drugie tyle i kupimy celtycki amulet – kochankowie w splocie – dla zgodności pary i miłości, co umocni wspólne więzy i uniemożliwi wejście w konflikt. Wspaniały to przepis na udane małżeństwo bez kłótni, bez problemów i bez rozczarowań. Dla uzyskania całkowitej pewności możemy z innego internetowego sklepu – czarymary.pl – kupić już nieco droższy amulet – węzeł celtycki charms. On również wzmacnia więzy z ukochaną osobą, ale ze względu na swoją wyższą cenę wzmacnia pewnie jeszcze bardziej. Kupmy więc i go.


Co robi współczesny człowiek, jak wszystkie wykupione amulety go jednak zawiodą? Zapisuje się na wizytę u bioenergoterapeuty (inni mówią, że do uzdrowiciela!) i płacą często kilkaset złotych za wizytę. Kładą się tam w dziwnie wystrojonym pomieszczeniu na kanapie, wdychają kadzidełka, słuchają dzwoneczków i czekają aż cudowny uzdrowiciel pomacha wahadełkiem nad ich nogą, by za chwilę powiedzieć im to, co chcą usłyszeć i umówić się na kolejnych dziesięć wizyt. Czy te kadzidełka i wahadełko nam pomogą? Wszystko jedno. Ważne, że wizyta się odbyła, że rodzinie i znajomym powiemy, że nam już o wiele lepiej, i że w końcu ktoś wie, co tak naprawdę nam dolega. Dzisiaj to i tłumnie na forum napiszemy, że przeszczep wątroby już nam niepotrzebny, leki na serce odstawione, a rehabilitacja zaprzestana. Lekarze pójdą w odstawkę. Pochwalimy się naszym szczęściem, a inni pójdą w nasze ślady. Nieistotne, że za miesiąc w gazecie będą czytali nasz nekrolog…


Popularność cudotwórców, amuletów i talizmanów to prawdziwa plaga naszych czasów. Internetowych sklepów oferujących za niewielkie pieniądze rozwiązanie wszelkich problemów przez zabobon jest naprawdę bardzo wiele, bo i bardzo wielu ludzi w takie rozwiązanie wierzy. Sklep czarymary.pl na facebooku ma 14,5 tysiąca polubień! Przynajmniej 14,5 tysiąca ludzi wierzy więc w te wszystkie nonsensowne produkty oferowane przecież przez tylko jeden ze sklepów. Społeczne zapotrzebowanie na amulety i talizmany w Polsce jest na pewno bez porównania większe. To niestety zatrważające liczby. Tysiące ludzi w naszym kraju nadal wierzy, że jak wyda pół swojej pensji na rozmaite wisiorki, bransoletki i kamienie, to w zamian otrzyma dom, żonę, samochód, cudowną pracę, długie, spędzone w zdrowiu życie, wszechstronne wykształcenie na uczelni, najpewniej zakończone karierą naukową oraz wiele, wiele więcej. Naiwność i głupota ludzka nie zna niestety żadnych granic, nawet, a może przede wszystkim, w szalonym wieku XXI…