JustPaste.it

Emigracja...czyli Polak na zmywaku;)

...U.K..Zielona Wyspa ...Ale czy aby aż taka Zielona...

...U.K..Zielona Wyspa ...Ale czy aby aż taka Zielona...

 

                                               Dlaczego kilka słów o emigracji? Bo to temat wart poruszenia w sumie ostatnio dość na czasie.Najczęściej jak coś o tym czytam to wiele osób ma zdanie..Cudów nie ma,ale życie lżejsze łatwiejsze,ale czy do końca tak aby jest.Wiadomo,każdy ma swoje zdanie na ten temat  ponad 4 lata na emigracji i w sumie mogę coś niecoś na ten temat powiedzieć.Jak wielu rodaków przyjechaliśmy na wyspy w celu zarobkowym.Pamiętam nasz 1wszy wynajęty dom coś podobnego do nory.Niby czysto odmalowane ściany na których już po paru tygodniach powoli wychodził zamalowany grzyb.Miałam 1,5 roczne dziecko więc ja siedziałam a mąż pracował od jednej pracy do drugiej.Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem długo nie trzeba było czekać by się przekonać,że kolorowa wyspa wcale nie  jest taka kolorowa.Fakt potem załatwiło się jakieś dodatki,ale szybko też nam je zabrali a część oddajemy do dzisiaj .Pamiętam,że byłam jak niewolnik w tym obcym mi kraju z daleka od domu rodziny znajomych zamknięta w tym śmierdzącym grzybem domu.W Polsce był pies działka wycieczki na grzyby na ryby a tu zostało wyjscie na miasto i targanie ciężkich zakupów z miasta na dziecięcym wózku pod górę ...było bardzo ciężko  i lekko nie jest do teraz...  Potem mój mały skończył 3 lata poszedł do szkoły co było szokiem,że tak malutkie dziecko do szkoły .Szybko się dowiedziałam co nieco o tych szkołach.Pierwsza kartka by sprawdzać dziecku głowę bo wszy -ale jak to wszy??? ten kraj mnie wiele razy zadziwił w połowie roku następna kartka,że choroba zimowa dosłownie nazywane przez anglików zimowym sraniem i rzyganiem .No i było faktycznie.Wszystkie choroby lekarze co patrzyli na nas dziwnie jakbysmy byli jacyś nienormalni bo kto tam by się w Uk przejmował ,że katar gorączka ,że kaszel..tutaj to nic dzieci mogą mieć gluty wiszące do pasa ale w szkole być muszą nie ma zwolnień lekarskich nic takiego...paracetamol i do szkoły...W sumie to i ja już zaczęłam puszczać zasmarkane dziecko jak widziałam na kolejnych kartkach w teczce jakie są konsekwencje nie puszczania dziecka do szkoły.Widać w Anglii nikt nie ma wcale tak lekko nawet dzieci .Kolejne zaskoczenie jak wychodzę widzę mało zadbane panie które zaraz po szkole puszczają nie przebrane pociechy na dwór z paczką kwaśnych chipsów ,które często Anglicy wkładają sobie do kanapki..jak pogoda jest wychodzą na ulice panie z piwem całe wakacje dzieci na ulicy koce na ulicach krzesła na ulicy basen czasami strach jechać bo wszędzie dzieci pod kołami .Zaskoczenie jak dziecko potrafi przechodzić cały weekend w piżamie na boso na dworze.Gdzie ten piękny kraj dla którego zostawiłam ojczyznę ogródki co można by na nich nie jeden horror nakręcić połamane płoty są niesamowicie popularne w UK.Tak samo popularne są śmieci które wywala się wszędzie zarzygana ulica po weekendzie jak i kupy psie kocie na ulicach chodnikach taki widok w tym kraju nikogo nie dziwi i gromada zaczepiających się jeżyn właśnie przez Anglię znienawidziłam te owoce .Nowy styl wieszania zasłon wyciąga się otwartym górnym oknem  kawałek zasłony i okno się zamyka lub wkłada się karton w szybę.Niema w tym co piszę ani słowa nieprawdy piszę to co tutaj widzę, w tym kraju wszystko jest jak z bajki tylko szkoda,że to nie moja bajka........................                       c.d.n...      P.S następny artykuł o podjęciu przeze mnie 1wszej pracy zarobkowej w U.K