JustPaste.it

Małe dzieci - mały kłopot. Duże dzieci - fajny weekend.

Czy z dziećmi zawsze jest tak samo? Wychowujemy je, poświęcamy im mnóstwo uwagi, rwiemy włosy z głowy, nie przesypiamy nocy czekając, aż wrócą z imprezy...

Czy z dziećmi zawsze jest tak samo? Wychowujemy je, poświęcamy im mnóstwo uwagi, rwiemy włosy z głowy, nie przesypiamy nocy czekając, aż wrócą z imprezy...

 

... a kiedy wreszcie są dorosłe, wydzwaniamy do nich pięć razy dziennie aby zapytać co słychać i czy miały czas zjeść obiad. A co później z tymi rodzicami? Czy ktoś też troszczy się, czy mieli czas na posiłek i czy aby na pewno dobrze się czują? No nie oszukujmy się, ale raczej przewracamy oczami gdy widzimy piąte z kolei połączenie na ekranie swojego telefonu... Przynajmniej ja nie znam nikogo, kto by tymi oczami nie przewracał.

Będąc dzieckiem, a później bardzo dorosłym dzieckiem, wstyd się przyznać, ale nie miałam raczej głowy do takich przemyśleń. Dopiero jak sama zostałam mamą, dostrzegłam jak bardzo zaniedbywałam swoją. Wiecznie w rozjazdach, konferencje, praca, weekendy za miastem, praca, praca, praca,  weekendy ze starymi przyjaciółmi i wiecznie, praca, wiecznie coś. 

f8a6e656e950525f7123259c7bb13b77.jpg

Fot. wikipedia.org

 

 

Mamowe (Wroc)love

Postanowiłam to zatem zmienić i wynagrodzić Jej wszystkie stresy i zmartwienia na bardzo naszym, babskim wyjeździe. W październiku oczywiście możliwym jest jedynie "wyszarpanie" prawdziwie wolnego weekendu, ale to przecież też już coś, prawda? Kazałam Mamie spakować rzeczy ładne, ale i wygodne i wybrałyśmy się na podbój Wrocławia, a co! ;) Koleżanka poleciła mi nowo otwarty, nietuzinkowy hotel - naprawdę trzeba to zobaczyć, pierwszy raz spotkałam się z takim wystrojem! Wystrój, który nawiązuje do Alicji w Krainie Czarów! Zakochałyśmy się z Mamą od pierwszego wejrzenia (a raczej: obejrzenia zdjęć w Internecie), bo zawsze czytała mi tę bajkę jak byłam mała - do dziś mamy do niej ogromny sentyment. Klamka więc zapadła - zatrzymamy się w Ibis Styles. Poza wystrojem hotelu, bardzo duże znaczenie miała, wiadomo, lokalizacja. Jako, że weekend mija zawsze bardzo szybko, nie chciałyśmy tracić czasu na dojazdy do Centrum miasta. Śniadania jadałyśmy w uroczej, hotelowej restauracyjce, natomiast resztę posiłków zdecydowałyśmy się spożywać na mieście - zawsze lubiłyśmy próbować nowych smaków, odwiedzać nowe miejsca, nie zamykając się przy tym w określonych "ramach". Tak więc na przykład w piątek pyszny obiad zjadłyśmy w Grape Restaurant, a wieczorem moja zwariowana mamuśka dała się namówić na Whiskey in the Jar - tak, whiskey serwowaną w "słoikach". Cieszyłam się, jak widziałam, jak ogromną przyjemność Jej to sprawiło (Mama uwielbiała kiedyś zespół Metallica, a piosenka Whiskey in the Jar zawsze była jej ulubioną). Tak więc kilka słoików whiskey (cały czas śmieję się z tego, jak to w ogóle brzmi :D) i pogaduchy do późna - najpierw w barze, a potem w hotelowym pokoju. Sobota również była bardzo miła. Zwiedzanie, zakupy, potem na obiad BratWursty, a na kolację pyszne drinki i świetna zabawa w Nietocie - obie z Mamą stwierdziłyśmy, że tę sobotę należy spędzić wyjątkowo. :) W niedzielę niespecjalnie spieszyłyśmy się ze wstawaniem, musiałyśmy wykorzystać w końcu możliwość wyspania się - łóżka były znacznie wygodniejsze od tych, które mamy w domach, czas na zmiany ;). Zjadłyśmy leniwy (i późny) posiłek w hotelu, tam też napiłyśmy się na spokojnie po lampce wina, porozmawiałyśmy i pod wieczór wsiadłyśmy w pociąg do Warszawy.

A ja wolę moją Mamęęęęę!

I wiecie co? Dawno, naprawdę dawno nie spędziłam tak miłego weekendu. Mówcie co chcecie, ale Mama często bywa o wiele lepszą kumpelą, niż wszystkie, najlepsze kumpele razem wzięte. ;) Dawno się tak nie uśmiałam, dawno nie jadłam tak pysznych rzeczy i nie piłam tak pysznych drinków w tak "pysznym" towarzystwie. Jestem na siebie zła, że dopiero teraz wybrałyśmy się na taki mini - urlop, ale hej, lepiej późno, niż wcale. Prawda? Poza tym, to dopiero początek. Następny, wolny weekend (czyli za jakieś dwa miesiące...) postanowiłyśmy spędzić w Budapeszcie. Obie byłyśmy tam razem jakieś sto lat temu, czas więc wrócić na stare śmiecie i odświeżyć nieco pamięć. ;) 

Moja Mama jest super, Twoja na pewno też, tylko zadzwońże w końcu do Niej! ;