Widziałem brzegi łzami poszarpane
i drogi niknące w pustyniach
drążyłem wielkie granitowe skały
w dolinie, co słodko zasypia
***
A wszystko po to, by dotrzeć do źródła
największej świata tajemnicy
posłuchać dźwięków stwarzającej sutry
w blasku kryształowej kaplicy
***
Błękitny promień wiódł mnie tam dostojnie
tnąc ciemność gęstą i lepką
złożoną z gniewu, nienawiści, grozy
codzienne ludzkie igrzyska
***
........................................................................
........................................................
.......................................................................
........................................................