JustPaste.it

Potrzebna duża dawka pokory

"Nie lubię jak ktoś jedzie przede mną" Z. Religa

"Nie lubię jak ktoś jedzie przede mną" Z. Religa

 

2a74a51c74198a2a51981130426efcb4.jpg

„Bogowie” reż. Łukasz Palkowski

 

„Bogowie” to nie tylko biografia ale także dla wielu widzów film historyczny. Jego akcja toczy się w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku.

W warszawskim szpitalu pracuje kardiochirurg Zbigniew Religa (Tomasz Kot). Przez dwa lata był na stypendium w USA i teraz chce czegoś więcej niż rutynowych operacji. Przełożony zaś (Jan Englert) jest temu przeciwny.

Dlatego Religa korzysta z propozycji kolegi (Zbigniew Zamachowski) i obejmuje budowaną dopiero klinikę w Zabrzu.

Lata osiemdziesiąte to był czas największego kryzysu gospodarczego w naszym kraju. A na nową klinikę potrzeba kilku milionów dolarów.

Film jest głęboko osadzony w tamtych realiach – poznajemy machinacje za pomocą których zdobywa się dolary, widzimy typowych robotników co to „czy się stoi, czy się leży”, kawę mieloną zalewaną w szklance wrzątkiem, fiata 125, numery ze zdobywaniem benzyny i wszechobecne palenie papierosów.

Zmagania bohatera z partyjną władzą, co to ma ważniejsze priorytety niż zdrowie obywateli, z biurokracją i niechęcią środowiska, UB i własnym stresem to główny temat filmu.

Pierwsze w Polsce przeszczepy serca zakończyły się śmiercią pacjentów, więc nie brakowało napastliwych listów i telegramów „Panie Religa nie jesteś pan Bogiem” - stwierdzali ich autorzy.

A przecież „Dobry Bóg zrobił co mógł, teraz potrzeba fachowca”.

Tomasz Kot nie gra postaci bez skazy tylko normalnego człowieka z ogromną pasją zawodową, którego na szczęście wspierają współpracownicy i żona.

Film ma świetne tempo, żadnych dłużyzn, drętwych dialogów na temat misji do spełnienia, bohaterów poznajemy głównie przez ich działania.

Słusznie jury festiwalu filmowego w Gdyni nagrodziło obraz statuetką Złotego Lwa za najlepszy film roku, najlepszą rolę pierwszoplanową, scenariusz, scenografię i charakteryzację.

Polecać nie muszę.