Kasi Skalnej
Cóż za cudna eskapada, aż mnie zazdrość dźga w podbrzusze
przez co będąc sprawiedliwym tę namiętność chwalić muszę
Ta balladka miła Kasiu - utwór niemal doskonały,
wyobraźnię mą wyostrza by odwiedzić Czarne Działy.
A żem jeszcze chłopiec krzepki i do wszelkich uciech skory,
sam bym razem z Liczyrzepą snuł zimowe rozgawory.
Odkąd żyję na nizinie, regularnie marzy mi się
survival typu ekstremum (choćby nawet z Petką Krzysiem).
Szczególnie, gdy nas otacza atmosfera ciągłej klęski,
przez co główną mą rozrywką jest tylko survival miejski.
Więc przygody Twoje, Kasiu, są na miarę orła lotu,
nie skarż się więc na lumbago i nie żałuj siódmych potów.
Tu recenzję kończę zgrabnie, chcąc ozdobić ją pointą:
lepiej sapać w survivalu, niźli kasłać… z małą rentą!
@Janusz D.