JustPaste.it

Twój wyśniony wieczór panieński.

Zastanawiałaś się nad formą spędzenia wieczoru panieńskiego? Przeczytaj, a nie będziesz miała złudzeń co jest najlepszym wyborem!

Zastanawiałaś się nad formą spędzenia wieczoru panieńskiego? Przeczytaj, a nie będziesz miała złudzeń co jest najlepszym wyborem!

 

Jak w dzisiejszych czasach wyglądają romantyczne oświadczyny? Piotr, chłopak, a już właściwie narzeczony mojej przyjaciółki Natalii, wybrał na ten podniosły moment Sylwester. Wejście w Nowy Rok z brylantem na palcu niejednej kobiecie kojarzy się z czymś wyjątkowym. Niejednej, dokładnie. Moim zdaniem stało się to już pewnym nużącym zwyczajem. Ale czego można się spodziewać po parze księgowych? Zawsze poważni, nie pozostawiający ani trochę miejsca w życiu na małe szaleństwa, dlatego zaskoczeniem dla mnie było, od kogo otrzymałam zaproszenie na wieczór panieński Natalii. Rozdarłam bez zaciekawienia kopertę. „Będą gry i zabawy jak na 18-nastych urodzinach, a za największa atrakcję będziemy miały tort o fikuśnych kształtach”- pomyślałam. Rzuciłam ironiczny uśmiech w stronę mojego kota i spojrzałam na treść listu: „Szykuj się na gorącą noc z PartyBusem!”. Nadany został przez najlepszą przyjaciółkę Natalii – szaloną, wieczną singielkę, która na każdej imprezie znajdowała się w centrum zainteresowania. Zupełnie przeciwieństwo naszej Panny Młodej. Ale w końcu to przeciwieństwa się przyciągają. . W tej chwili jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego, co nas czeka.

Dzień imprezy
Sączyłam Martini, bawiąc się ze znudzenia zanurzoną w nim oliwką, podczas gdy dziewczyny chichotały i robiły ostatnie makijażowe poprawki. Panna Młoda nie kryła zdenerwowania gdy wybiła 22 i organizatorka głośnym okrzykiem zakomunikowała, że należy się zbierać.

Przejazd PartyBusem - "before" w mobilnym klubie
Odsunęłam delikatnie zasłonę, a moim oczom ukazały się światła nadjeżdżającego autobusu. Gdy tylko wyszłyśmy przez dom, otworzono drzwi autobusu i roztoczono czerwony dywan niczym dla gwiazd w Cannes. Zostałyśmy powitane przez eleganckiego mężczyznę z zawadiackim uśmiechem. Okazało się, że będzie naszym pilotem i dołoży wszelkich starań, aby spełnić wszystkie nasze zachcianki. Ostrożnie jedna po drugiej została wprowadzona do środka. Długie, luksusowe, skórzane kanapy ciągnęły się przez pół pojazdu, a dyskotekowe światła oświetlały barki z przeróżnymi trunkami. W odróżnieniu od zwykłych limuzyn, było tam dużo miejsca do tańca, oraz co najważniejsze rurka, która już niedługo miała posłużyć za główny element naszego planu. Z lampkami idealnie schłodzonego szampana w dłoni, czułyśmy się jak w klubie tylko do naszej dyspozycji. Duża przestrzeń stwarzała możliwość porozumiewania się z każdą uczestniczką bez niepotrzebnego przekrzykiwania się nawzajem. Nasze rozmowy nie trwały długo, bowiem pilot miał dokładnie zaplanowany nasz przejazd.

Konkursy
W pewnym momencie muzyka znacząco się ściszyła. Nastał czas na zabawę. Podałyśmy Pannie Młodej kopertę z numerem 1. W środku znajdowały się wskazówki. Pierwszym etapem był konkurs ze znajomości przyszłego męża - za złą odpowiedź był karniak (1 kieliszek wódki), a za wykorzystanie podpowiedzi konieczność zjedzenia przez nią 1/4 cytryny. Trochę zasmucone faktem, że tak dobrze zna swojego wybranka, przeszłyśmy do kolejnej zabawy. Celem było sprawdzenie, czy potrafi złożyć koszulkę narzeczonego bez użycia rąk. Oczywiście cały był ograniczony czasowo, ponieważ już niedługo miał zawitać do nas główny gość wieczoru.

Tancerz erotyczny i wręczanie prezentów
W pewnym chwili światła zaczęły błyskawicznie zmieniać kolory. Z głośników poleciały dźwięki gorącej samby. Napięcie rosło. To był znak, aby szybko otworzyć kolejną kopertę. Była w niej czarna szeroka tasiemka oraz krótki liścik: „Załóż mnie.” W momencie gdy zacisnęłam kokardkę zakrywającą oczy Królowej, do naszych uszu dobiegło głośne uderzanie. Ktoś dobijał się do drzwi. Pilot oznajmił ruchem ręki, aby otworzyła je Natalia. Niczego nieświadoma, z zasłoniętymi oczami, została popchnięta w stronę dobiegającego hałasu. Pociągnęła delikatnie za klamkę, a sprawy nabrały szybszego obrotu. W mgnieniu oka była trzymana w objęciach naszego osobistego Magic Mike! „Jesteś aresztowana z paragrafu 111! Powód: zawróciłaś mi w głowie!” - oznajmił głośno z lekką chrypką nasz policjant. Pchnięta na krzesło obite czarną skórą, zaśmiała się wiarygodnie uradowana zwrotem akcji. ”Jak cię zobaczyłem to musiałem włożyć okulary, bo twe piękno mnie oślepiło!” - kontynuował pewnie, a my nie mogłyśmy opanować napadów śmiechu. Powoli rozwiązał tasiemkę, a następnie związał jej dłonie z tyłu krzesła. Średniej wysokości mężczyzna, z widocznym brzuszkiem piwnym, zgrabnie poruszał się w takt muzyki. Widać było, że kroki samby znane mu są nie od dzisiaj. Gęsty zarost mógł wskazywać, że posiada latynoskie korzenie. Nieśpiesznie pozbywał się kolejnych elementów garderoby, zaczynając od przyciasnej koszuli umyślnie stopniował narastające w nas napięcie. Gdy pozostał tylko w służbowej czapce, czarnych okularach oraz obcisłych spodenkach, Natalia chciała wyciągnąć ręce w jego kierunku. "O nie nie, prawnie dotykanie jest dziś zabronione!" oznajmił z szyderczym uśmieszkiem. Ona została skazana na rolę biernego widza, my jednak nie. Wyciągnęłyśmy nietypowo zapakowane prezenty. Stroje króliczków Playboya, blond peruki oraz pozostałe zabawki zachwyciły Królową naszej nocy. Przy ich użyciu występ nabrał jeszcze lepszego efektu. Po swoim popisie, tancerz postanowił dotrzymać nam jeszcze przez chwilę towarzystwa. Mimo przyjemnie płynącego czasu, trzeba było odhaczyć kolejny szalony punkt. Natalia ochoczo rozdarła kolejną kopertę, w której znajdowała się płytka CD. Pospiesznie podała ją pilotowi, który umieścił ją w odtwarzaczu. Rozpoczęło się karaoke! Ubawione zaczęłyśmy śpiewać kolejne piosenki, a pilot sprawnie dobierał nam repertuar. Nie brakło typowych utworów o miłości, letnim szaleństwie oraz starszych hitów tj. Wham!-„Wake Me Before You Go-Go”. Kolejno nasz znakomicie obeznany w krakowskich rozrywkach przewodnik, poprowadził nas do jednego z najbardziej efektownych klubów.

Klubowe szaleństwo
Zatrzymałyśmy się na Rynku Głównym w Krakowie – mieście, które nigdy nie zasypia, w którym nawet o 4 nad ranem można spotkać wielu rozbawionych ludzi. Nie mogłyśmy lepiej trafić. Okazało się, że mamy wejściówki do Frantica, znanego z kilometrowych kolejek przed wejściem. Wprowadzone jak księżniczki do sali dla VIP-ów, czułyśmy, że parkiet będzie dziś należał właśnie do nas. Na stole czekała już na nas Finlandia, a przystojni kelnerzy co chwilę zerkali w naszą stronę. Nie dało się ukryć, że firma PartyBus dopięła każdy szczegół i poddała kluby odpowiedniej selekcji.
Kolejne konkursy
Zaczęłyśmy grać w „Prawda czy fałsz?”. Każda z nas miała wymyślić jakąś historię ze swojego życia (prawdziwą, bądź też nie), a zadaniem pozostałych było odgadnięcie czy jest to prawdziwa opowieść. Dziewczyna, która podała poprawną odpowiedź, otrzymała drinka z niespodzianką. Szło nam znakomicie, dlatego nawet nie zdałyśmy sobie sprawy z tego, jak szybko butelka stała się pusta. Panna Młoda po każdym kolejnym drinku stawała się coraz to śmielsza i stwierdziła, że nadszedł czas aby ruszyć w stronę parkietu. Jednak my nie zamierzałyśmy pozwolić jej na zwykłe tańce. Podczas gdy ona kończyła ostatnią kolejkę, jedna z nas wymknęła się, aby naradzić się z kelnerem. Gdy tylko zaczęłyśmy poruszać się w takt muzyki, znienacka pojawili się dwaj wysocy bruneci, którzy uprowadzili naszą Pannę Młodą. Za chwilę usłyszałyśmy gromkie okrzyki mężczyzn dochodzące z kierunku baru. Z zaciekawieniem ruszyłyśmy w tę stronę. Nie mogłyśmy uwierzyć w to, co widziałyśmy! Naszym oczom ukazała się Natalia. Stała na barze w otoczeniu dwóch tancerzy. Stwierdziłyśmy, że należy podsycić atmosferę i wymyśliłyśmy dla niej kolejny konkurs. Jej niełatwym zadaniem było w przeciągu 10 minut uzbierać 100 zł, w przeciwnym razie czekała ją kolejna kara. Zabawa trwała do rana, po czym zgodnie stwierdziłyśmy, że wybór miejsca był jak najbardziej trafiony.


Zawsze uważałam, że najlepszym pomysłem na ostatnią imprezę w życiu Panny Młodej jest wyjście do dobrze znanego klubu, gdzie przy sprawdzonej muzyce i znajomych kelnerach będzie to kolejna dobra impreza. Jednak czy ta ostatnia, jakże ważna noc powinna być zaliczona do zwykłego wyjścia z koleżankami? Czy to na tym polega aby potańczyć w klubie, pośpiewać karaoke wyszukane na szybko na YouTubie, a następnie „wrzucić” ją po prostu do koszyka tzw. „udanych imprez”? Nie sądzę... Nie po tym wieczorze. Ostatnia impreza stanu wolnego powinna być porządnie zaplanowana. Nie ma tu miejsca na nietrafione pomysły. Warto zlecić to przedsięwzięcie odpowiedniej firmie. Pewne miejsce, życzliwa i kompetentna obsługa, to przy uwzględnieniu niewysokich kosztów z pewnością to, czego oczekuje każda kobieta od nocy, której nie będzie jej dane przeżyć dwa razy. Wspomnienia jakich dostarczyło to wyjście, na długo zostaną w głowach uczestniczek, a album ze zdjęciami z pewnością nie zakurzy się wśród innych pamiątek. Nie podejrzewałam, jak niezwykła może być podróż PartyBusem. Staram sobie wyobrazić jak usatysfakcjonowana musi być Panna Młoda. Wciąż mam utkwiony w pamięci obraz nadjeżdżającego autobusu, czerwony dywan, uśmiech pilota, iskierki w oczach Natalii oraz jej energiczny taniec na barze. Co wtedy czuła? Z pewnością wdzięczność dla swoich druhen za zorganizowanie tak cudownych chwil. Niecierpliwie czekam na kolejny taką noc. Nidy nie zapomnę tego wieczoru. Liczę, że już niedługo moje przyjaciółki równie celnie wybiorą niespodziankę dla mnie.

Polecam serdecznie: www.partybus.pl