JustPaste.it

Zabij dziewczynę i zostań pisarzem. Porady dla przyszłych autorów.

Zbrodnia i literatura splatają się ze sobą w dziwny sposób - nie tylko wówczas, gdy człowiek czuje w sobie święty ogień i popełnia utwory, które stanowią gwałt na literaturze.

Zbrodnia i literatura splatają się ze sobą w dziwny sposób - nie tylko wówczas, gdy człowiek czuje w sobie święty ogień i popełnia utwory, które stanowią gwałt na literaturze.

 

I nie tylko w momencie, gdy na przykład morderstwo stanowi niezwykle powabny temat literacki, konstytuujący niezliczoną liczbę powieści kryminalnych, pochłanianych przez rzeszę odbiorców, którzy kochają trupy, krew, pościgi za zabójcą albo rozwiązywanie zawikłanych zagadek sposobem Herkulesa Poirota czy też panny Marple. Dzisiaj chciałabym Ci przybliżyć, drogi Czytelniku, postać austriackiego mordercy, który potrafił uczynić z literatury oraz literackiej publiczności swoich zakładników na długie lata, by w konsekwencji wyszydzić i skarykaturować tyle teorii estetycznych, etycznych i socjoliterackich, ile było możliwe.

Przedstawiam Johanna Unterwegera, zwanego również Jackiem. Jego historia zaczyna się do bólu zwyczajnie, nie odróżniając się od tysięcy identycznych, klasycznych opowieści, zamieszczanych na łamach brukowców: w latach 70. Unterweger zamordował z zimną krwią swoją dziewczynę, Margaret Schaefer. Jako swojego adwokata zatrudnił Zygmunta Freuda, który miał za zadanie wykazać, że zabójstwo kobiety było jedynie wynikiem traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa związanych z osobą matki i fatalistycznym przeznaczeniem skrzywdzonego mężczyzny. Niestety, ta linia obrony okazała się nieprzekonująca dla austriackiego sądu, w konsekwencji czego Unterweger został skazany na dożywotnie pozbawienia wolności, bez możliwości wcześniejszego zwolnienia przed całkowitym odbyciem kary. Morderca, korzystając ze sporej ilości wolnego czasu, jaki podarował mu wymiar sprawiedliwości - a na brak którego tak często skarżą się pisarze oraz naukowcy - zajął się twórczością literacką. Za kratami napisał między innymi autobiograficzną książkę Czyściec, gdzie dokonał rozrachunku z sobą oraz własną przeszłością, w dodatku w wyjątkowo zgrabną i powabną, jeśli idzie o walory literackie. Za sprawą naczelnika więzienia udało mu się wypuścić Czyściec na rynek, włączając ją do oficjalnego obiegu kulturalnego, by w krótkim czasie książka ta mogła okazać się literacką sensacją, wyjątkowo poczytną zarówno wśród zwykłych śmiertelników, jak i austriackich elit. Publiczność zachłysnęła się niesamowitą historią zabójcy, który pisze, że wkrótce znani i lubiani, tacy jak na przykład Elfriede Jelinek czy Ernest Borneman, zaczęli domagać się zwolnienia Unterwegera z więzienia, ponieważ w ich przekonaniu Czyściec był nie tylko dowodem na to, że austriacki wymiar sprawiedliwości trzyma za kratami wybitnego pisarza, ale także dowodem na konwersyjną moc literatury - to dzięki niej zabójca zrozumiał znaczenie swojej zbrodni, uznał etyczny ciężar swojego postępowania i stał się nowym, lepszym człowiekiem. Analogia z obroną Jeana Geneta przez Jeana Cocteau i Jean-Paula Sartre'a narzucała się nieprzeparcie, stanowiąc kolejny argument w społecznej kampanii na rzecz uwolnienia Unterwegera w imię wyższych, humanitarnych oraz kulturalnych, celów.

Ostatecznie aparat władzy ugiął się pod naciskiem opinii publicznej, szczerze wzruszonej własną wielkodusznością i miłosiernością, w związku z czym Jack Unterweger w 1990 roku opuścił niegościnne mury więzienia, by od tego momentu wieść życie literata-celebryty, co w dużym stopniu odpowiadało narcystycznym skłonnościom pisarza. Zapraszano go do telewizji, publikowano wywiady, wskazywano jako cud resocjalizacji. Wkrótce znalazł zatrudnienie jako dziennikarz w poczytnej gazecie - i to w bardzo dobrym momencie, ponieważ po ulicach Wiednia zaczął grasować seryjny morderca, który gwałcił i zabijał prostytutki, opatrując je własnym podpisem w postaci znaków z części garderoby. Unterweger wypowiadał się jako ekspert od tego typu zbrodni, a równocześnie prowadził własne dziennikarskie śledztwo, kim może być tajemniczy psychopata: rozmawiał z organami ścigania, z prostytutkami, przede wszystkim zaś uświadamiał społeczeństwo, że żadna kobieta nie może spać spokojnie w Austrii, dopóki wyjątkowo nieudolna policja nie złapie sprawcy. Unterweger występował zatem w roli ostatniego sprawiedliwego, udrapowanego w szaty Nemezis, który jednocześnie był na tyle zdolnym dziennikarzem w sprawach kryminalnych, że zaproszono go do Los Angeles, by napisał cykl reportaży o prostytucji w Kalifornii. Co też uczynił.

Na szczęście, w 1991 roku przy pomocy Jacka Unterwegera udało się złapać wiedeńskiego Kubę Rozprawcza i położyć kres dalszemu mordowaniu kobiet, których do tego czasu zginęło 11. Wkrótce po dokonaniu aresztowania media mogły poświęcić się publikowaniu wstrząsających materiałów, gdzie ujawniono tożsamość mordercy.

Sprawcą okazał się Jack Unterweger.

Na ten trop naprowadziła Austriaków policja kalifornijska, znacznie bardziej doświadczona w rozpracowywaniu seryjnych morderców. Okazało się, że w trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych autor Czyśćca pozbawił życia 3 prostytutki, które zginęły w tym okresie, natomiast po wyjeździe Unterwegera - seria ustała. Po wydaniu międzynarodowego nakazu aresztowania oraz przeprowadzeniu rozprawy został on skazany ponownie na karę dożywotniego pozbawienia wolności, jednak nie trwała ona zbyt długo - Unterweger po ponownym osadzeniu powiesił się w celi. Sznur zawiązał dokładnie w ten sam sposób, w jaki krępował ofiary.

Morał, jaki wypłynął z tej historii, okazał się szczególnie przykry dla intelektualnych elit Austrii - okazało się, że literatura nie stanowi skutecznego remedium na psychopatyczne skłonności oraz wrodzoną potrzebę krzywdzenia ludzi, zaś wszystkie płomienne apele wystosowane w obronie Unterwegera w 1990 roku nabrały zupełnie innego znaczenia po ujawnieniu 11 zabójstw niewinnych kobiet. Ponadto trzeba sobie zdać sprawę, że przypadek Jacka Unterwegera jaskrawo pokazał, do czego prowadzi wyjęcie człowieka spod powszechnej, etycznej jurysdykcji w imię świętego statusu sztuki. Dzięki temu doszło do wykreowania zbrodniczej nadrzeczywistości, gdzie nie istnieje prawda czynu, lecz wyłącznie prawda literatury i pisarza.