JustPaste.it

O sensie życia

Pytanie o sens towarzyszy wszystkim myślom o człowieku, także tym o sobie samym. Pytania o ogólne warunki życia w świecie bez poszukiwania sensu własnego istnienia są niezasadne i jałowe. Bo głębokim pragnieniem człowieka jest mieć sens życia. Czy niejednego człowieka starego nie ogarnie rozpacz, gdy stwierdzi, że utracił sens życia? Czy w ogóle człowiek stary ma poczucie sensu życia? A jaki sens ma dla człowieka starego cierpienie lub dolegliwości wieku starczego? Kto szuka pocieszenia, niech porówna swój stan z tym, co spotkało innego człowieka. Jedyna pociecha, to próba odnalezienia sensu. Jakie pytanie można przeciwstawić pytaniu: po co (jeszcze) tu jestem? Wtedy pojawia się Los. Wtedy pojawia się akceptacja albo odrzucenie Losu jako przyczyny sprawczej tego, co się z nami dzieje.

Ja proponuję akceptację losu jako sytuacji, w której jednostka wyznacza sobie cel życiowo ważny, a dążenie do jego osiągnięcia staje się sensem życia. Środki zaś dla osiągnięcia tego celu dobiera wedle aktualnie dostępnych możliwości. W tej formule mieści się zarówno chrześcijańska pokora wobec wyroków boskich, jak i antyczna zgoda na nieubłagany związek człowieczego życia z wytworami boskich prządek, jak i spokój bramina wobec zjawisk tego świata, jak i ateisty- antropologa. W tym właśnie znaczeniu- jako realizacja własnych życiowo ważnych celów, gdy akceptuje się warunki istnienia i dobiera metody i środki odpowiednie do danych okoliczności- rozumiem sens życia. Pewnie poniższy żartobliwy wierszyk autorstwa Melchiora Wańkowicza tę niewiadomą nieźle opisuje.

Czy tędy, czy owędy

Przejść życie trzeba będzie,

To mając wciąż na względzie,

Że troski spotkam wszędy.

 

 

Mijając świat obłędny,

Szukając wygód wszędzie

Przejść życie trzeba będzie.

           Czy tędy, czy owędy