Czemu się tak bronimy dotknąć absolutu ?
Nasz pobyt jest niewielkim, małym czasu mgnieniem
wśród zmęczenia, oszustwa, co pełza wśród ulic
i pobiera podatek - zostając marzeniem.
Na tej giełdzie pokracznej wciąż nowi prorocy
gotowi bić się w piersi, że im się należy,
krzyczą, że kiedyś spłacą - prawem przywileju.
Kto ma to gwarantować? Ten kto sam nie wierzy?
Gdy podział się odbywa gdzieś przy drzwiach zamkniętych,
płodzą się obietnice w dowolnej ilości
tłumacząc rację stanu bez podania nazwisk,
tworząc prawo kaduka... z inną listą gości.
I blichtrem kolorowym chcą nas uszczęśliwiać
gdy pytania się mnożą i gubią i słabną,
pętają się po ustach rozdeptaną plotką
przestając być modlitwą - lub jeśli – bezradną...
Czemu się tak bronimy? Wybór jest niewielki,
dwie kreski wystarczają za krzyża rysunek.
Może złożonym dłoniom bliżej jest do pięści
i nikt nie wie, kto komu wystawi rachunek...
@ Janusz D