JustPaste.it

Promieniowanie w grach vs. rzeczywistość

W imię interaktywności gry komputerowe pozwalają sobie czasami na uproszczenia, niektóre naprawdę daleko idące. A jak to się przedstawia na przykładzie promieniowania?

W imię interaktywności gry komputerowe pozwalają sobie czasami na uproszczenia, niektóre naprawdę daleko idące. A jak to się przedstawia na przykładzie promieniowania?

 

Radiacja

Jak to robimy w grach komputerowych

Akcja gier z serii S.T.A.L.K.E.R. rozgrywa się na terenach wokół elektrowni w Czarnobylu, gdzie na wskutek niewyjaśnionych zdarzeń powstał obszar skażenia niebezpiecznymi anomaliami, przeczących prawom fizyki. Jedną z najbardziej śmiercionośnych rzeczy na tym terenie stanowi silne promieniowanie, przed którym należy się chronić. Jak można tego dokonać?

Przede wszystkim można ograniczyć jego wpływ dzięki odpowiedniemu ubiorowi ochronnemu. Jeśli jednak zostaliśmy napromieniowani, pozostaje nam zażyć lek, tzw. antyrad, bądź też zastosować specjalną apteczkę. Innym z lekarstw jest... wódka! To żart i puszczenie oczka przez twórców gry – tuż po katastrofie w Czarnobylu ludność plądrująca okolice elektrowni była przekonana, że wysokoprocentowy alkohol blokuje wszystkie negatywne skutki promieniowania.

W grach z serii Fallout ludzie bronią się przed promieniowaniem całkiem podobnie. Jeżeli konieczne jest przebywanie w miejscu o znacznej radiacji, możliwe jest zażycie leków zwiększających odporność (RadAway) oraz substancji zmniejszającej napromieniowanie organizmu po fakcie (Rad-X).

 

Rzeczywistość to nie bajka

Jak to się jednak ma do prawdziwych osłon? Otóż zupełnie inaczej. Współczesnej nauce nie udało się niestety wytworzyć niczego, co leczyłoby zbytnie napromieniowanie albo zwiększało ludzką odporność na radiację. Jedynym rozwiązaniem są więc osłony przed promieniowaniem jonizującym.

Sposoby ochrony najprościej przedstawić za pomocą trzech zasad:

• im dalej od źródła, tym bezpieczniej,

• im krócej przebywamy w polu promieniowania, tym bezpieczniej,

• im lepsze stosujemy osłony, tym bezpieczniej1.

 

Krótko, z daleka i przez ścianę

Ochrona radiologiczna przez odległość to jeden z najprostszych sposobów na uchronienie się przed szkodliwym wpływem promieniowania. Jest możliwa przede wszystkim dlatego, że dawka promieniowania akumulowana w ciele jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości od źródła. Konsekwencją tego są dwa bardzo ważne fakty. Po pierwsze, im dalej jesteśmy nawet od silnego źródła, tym jesteśmy bezpieczniejsi2. Z drugiej zaś strony, oznacza to, że nawet bardzo słabe źródło może być niezwykle niebezpieczne, jeśli się go np. dotknie.

Jeśli jednak jesteśmy zmuszeni do przebywania blisko źródła radiacji przez dłuższy czas, pozostaje zdać się na osłony przed promieniowaniem jonizującym. Promieniowanie alfa jest w stanie zatrzymać nawet kartka papieru albo kilkunastocentymetrowa warstwa powietrza. Promieniowanie beta jest trudniejsze do zatrzymania – w tym celu stosuje się zwykle aluminium i szkło organiczne. Najniebezpieczniejsze jest jednak promieniowanie elektromagnetyczne, przed którym zabezpiecza się z pomocą grubych warstw żelaza bądź ołowiu.

 

Ostrożnie ze źródłami

Projektowaniem osłon radiologicznych (inaczej: osłon stałych) zajmuje się inspektor ochrony radiologicznej. Jego głównym zadaniem jest tworzenie odpowiednich osłon, kontrolowanie ich stanu, doradztwo w dziedzinie sprzętu i szkolenia.3 Jak widać, nie należy zbytnio polegać na wiedzy wynoszonej z popkultury – a przynajmniej nie wtedy, kiedy zależy od tego nasze zdrowie lub życie.