JustPaste.it

Szatan istnieje a my jesteśmy jego wspólnikami

Prawdziwe znaczenie siły negatywnej Wszechświata jest oczywiście zupełnie inne niż to nielogiczne, przedstawiane przez chrześcijaństwo. Pisałem już na ten temat artykuł - o wiele obszerniejszy ale wiedzy nigdy za wiele...

 

Chrześcijaństwo całkowicie błędnie pojmuję rolę Satana jako bytu złego bo coś takiego nie istnieje - świat w którym żyjemy tutaj nie jest ani dobry ani zły tylko dualny, więc Satan nazwany podobno przez Jezusa  Księciem tego świata nie odpowiada za zło ani dobro ale dualność. Jeśli ten świat jest dualny gdzie dobro istnieje w kontekście zła - piękno w kontekście brzydoty - a Bóg jest idealny - to nie ma w nim tych kategorii tylko jednorodność i pełnia. Satan nie jest więc zły - jego rola jest z wielu powodów pożyteczna - zawiaduje tym poziomem rzeczywistości i działa w granicach wyznaczonych przez monarchę całego Wszechświata - Boga- czy Książę nie jest namiestnikiem króla? Czy siła, która roszczepia jednorodną, wieczną rzeczywistość boską nie przyczynia się do stworzenia różnorodnego świata dzięki czemu możemy się doświadczać i zatapiać w zjawiskach - i to my decydyjemy co chcemy robić - czy podążać za umysłem i zmysłami - których metaforą jest drzewo poznania dobra i zła - czyli dualności - bo rządzi nami umysł, który poprzez zmysły kieruje nas do świata zewnętrznego i nas do niego przywiązuje a dusza, która ciągnie do wewnątrz, do Boga, do wolności -  jest odsunięta na bok?

Satan więc spełnia pożyteczną rolę - bo to nasz ludzki umysł bez którego nie moglibyśmy się w ogóle doświadczać na tym poziomie - bez umysłu, zmysłów, ciała. Bylibyśmy samą duszą i nie moglibyśmy zejść na ten poziom - każda dusza wyemanowała z Boga na początku czasu - a "Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami" co katolicy utożsamiają z Jezusem. Jednak z punktu mistycyzmu każdy z nas jest upadłą boską istotą w przebraniu - upadłym królem - teraz bardziej przypominamy bankrutów duchowych, którzy są zniewoleni przez wykreowaną przez własne umysły - karmę.

Kim jest więc Satan? Jest dualnym uniwersalnym, meta umysłem ponieważ na poziomie zbiorowym istnieje jeden umysł, którego jesteśmy częścią oraz uniwersalna świadomość czyli Bóg. Niestety chrześcijaństwo pokrętnie tłumaczy przyczynę cierpienia jako boską próbę, krzyż i kaprys Boga odrzucając całkowicie logiczną i spójną koncepcję prawa karmy w której Satan, Uniwersalny umysł - w hinduizmie Brahman, w mistycyzmie Kal - jest siłą zawiadującą karmą - ale to nasza własna karma, nasze własne pragnienia i przywiązania do tego świata- dobre i złe uczynki,  wszystko co stworzyliśmy w swoim umyśle w toku reinkarnacyjnej wędrówki - nie ma więc niezasłużonego cierpienia - zła i dobra - są tylko sprawiedliwe zapłaty wymierzone przez Kosmiczną Temidę, która widzi wszystko i nic nie umknie przed jej "okiem".

Brahman nie chce wypuścić dusz ze swojego królestwa i dopuścić do zbawienia, bo to pragnienia i karma nas wszystkich tworzą ten poziom i od nich zależy istnienie Brahmana czyli naczelnika więzienia, dyrektora twardej szkoły życia i jego edukacji - dlatego nie chce dopuścić do uwolnienia dusz z kręgu narodzin i śmierci ale wszystkie paragrafy i działa jakie wytacza przeciwko duszy, która pragnie się uwolnić z tego więzienia - to jej własna karma a nie niezasłużone zło, które wg chrześcijaństwa zsyła na duszę Szatan jako przeciwnik Boga. Gdyby wszystkie dusze szczerze zaczęły w pewnym momencie pragnąć tylko Boga, wyzwolenia - i ani jednej rzeczy z tego materialnego świata - to Brahman czyli satan przestałby istnieć, bo wszyscy poprzez swoje pragnienia związane z tym światem materii - poprzez swoje marzenia i chęć bycia tutaj - przez dobre i złe uczynki, karmę - jesteśmy udziałowcami jego biznesu i królestwa. To my zasilamy jego potęgę. 

Bez naszych pragnień i karmy, grzechów - naczelnik więzienia i dyrektor twardej szkoły edukacji - Satan poszedlby z torbami i nie miałby co robić - przestałby istnieć a wszystko wróciłoby do Boga. Wszyscy więźniowie odzyskaliby wolność. To my swoją ignorancją i pragnieniami, obsesjami związanymi z tym światem zakuwamy się w kajdany i  współtworzymy jego królestwo  - jedno wielkie więzienie a on dba o to aby wszystkie przyczyny jakie wytworzymy w swoim umyśle, mogły się spełnić w przyszłości "co posiejesz to będziesz musiał zbierać" czyli zajmuje się organizacją naszych przeznaczeń i dba abyśmy dostali takie warunki, które najpełniej będą odpowiadały naszym największym tendencjom i pragnieniom. Jest więc idealnie sprawiedliwym Okiem Opatrzności, Kosmicznym sędzią. 

Jest tak wiele dowodów na naszą wieczną naturę -jest  jednak jedna rzecz, która nie pozwala jej poczuć - to nasze ego, nasza cholerna duma bo to my sami wykreowaliśmy swoją niewolę i kajdany - nasze dumne ego więc jak możemy przyznać, że to wstyd, że jesteśmy ignorantami i nędzarzami, skoro my jesteśmy dumni z tego z czego powinnniśmy się wstydzić?

Gdyby to ktoś inny narzucił nam niewolę to nienawidzilibyśmy jej. A tak nie potrafimy jej rozpoznać - właśnie poprzez swoją dumę i fakt, że nie potrafimy poprzez tą dumę przyznać w jakim beznajdziejmym położeniu się znajdujemy. Toniemy objuczeni w pragnienia, obsesje i karmę i zamiast pozbywać się balastu, który ciągnie nas na dno - zagarniamy go jeszcze więcej i więcej. Czy nie jesteśmy głupcami? Czy tylko głupiec i ignorant nie twierdzi, że kocha swoją niewolę i fakt, że tonie? 

 

 

Ludzie  kochają ten świat, są do niego tak chorobliwie przywiązani, kochają swoje kajdany - a tak na prawdę wszystkie nieoświecone religie są jak dawaniem panu Bogu świeczki a diabłowi ogarka - a Jezus podobno mówił, że nie można na raz dwóm panom służyć - Bogu i mamonie czyli Bogu- duszy i materii, umysłowi - jeśli pragnie się na prawdę wolności i zbawienia - to jest bilet w jedną stronę i nie ma zbawienia bez wyzbycia się pragnień do tego świata bo to one nas tutaj trzymają i niewolą - tego religia nigdy nie powie, bo bez jednostek pełnych ignorancji nie mógłby się kręcić ich biznes oparty na mówieniu ludziom nie tego co prawdziwe ale tego co wygodne - co w żaden sposób nie pozwala na wyrwanie się z więzienia i zrzucenie swoich kajdan.

Jezus mówił podobno o mieczu mentalnego odłączenia, który przyniósł swom uczniom aby dać im wolność i życie wieczne, aby całkowicie przeciąć ich więzy z tym światem.

Wiedzy mamy pełno w tym świecie - ale większość nie chce wolności z powodu przywiązań do tego świata.

Ludzie nie wierzą w reinkarnację, karmę ale Bóg jest tolerancyjny,  jest dżentelmenem i szanuje wybory tych, którzy chcą być w tym świecie dalej i nie chcą wrócić do wieczności. Czy mógłby siłą wyrywać dusze z tego świata po ich śmierci, kiedy one dalej mają pragnienia i marzenia związane z tym światem i wcale nie chcą wracać do Boga? Bez szczerego pragnienia powrotu do Boga, bez pragnienia samej wolności i niczego z tego świata - nie ma wyzwolenia. Bez wzbudzenia pokory i tęsknoty za Bogiem i źródłem. Bez uznania swojej ignorancji i duchowego bankructwa co najpiękniej wyraża Przypowieść o Synu Marnotrwanym, która  przedstawia w iście telegraficznym skrócie zejście wiecznej duszy do świata gęstej materii - zatracenie się jej w tym świecie i wtedy kiedy staje się całkowitym duchowym bankrutem - odzwywa się w niej pokora i tęsknota za powrotem, za zbawieniem - może być nawet gorzej traktowana niż sługi i jeść ze świniami - byleby być z Ojcem -a on wita ją i ozdabia szatą chwały i przyjmuje ze wszystkimi możliwymi honorami...

 

Czy to nie piękna gra Boga, że w toku miliardów wcieleń zapomnieliśmy o jego istnieniu i upadliśmy na samo dno ale czeka na nas prędzej czy później pełna gloria i wolność?

 

 

O wiele bardziej obszerny art na ten temat : http://www.eioba.pl/a/4rtz/kazdy-z-nas-ma-w-sobie-boga-i-szatana