JustPaste.it

Polacy nic się nie stało

Jakiekolwiek podobieństwo do osób i zdarzeń jest zupełnie przypadkowe i absolutnie niezamierzone.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób i zdarzeń jest zupełnie przypadkowe i absolutnie niezamierzone.

 

57307_wladza-w-naszych-rekach_small.jpg


Noblista obrócił się w swym grobie,
Jak wnusio gryzł dłonie swe obie,
Tak mocno przejęty ojczyzny losem,
Ponoć o mało nie oblał się sosem,

Pijąc wódeczkę, zagryzał ją wołem,
Z prezesem, cichaczem i pod stołem,
Państwo naprawiał, mocno przejęty,
Prezes mu wtórował, mocno nadęty,

Chceta do koryta? Dobra panie kolego,
Musita tylko wypieprzyć księgowego,
Grosza przecie nie będę wam żałował,
Potem przepraszał, że tylko żartował,

Przeżarli średnią miesięczną emeryturę,
Zapłacili rachunek, będąc z sobą murem,
Wylewni, bogaci, rozrzutni i szczerzy,
Nie za swoje żarli, nikt w to nie uwierzy,

Dwaj absolwenci brytyjskich uczelni,
Przy winku i żarciu prosto z patelni,
Też w drogiej restauracji się spotkali,
O polskiej racji stanu rozmawiali,

Ten młodszy odkrył sekretną kartę,
Jego lody i sojusze są gówno warte,
Rozdzierali szaty nad ojczyzny losem,
Z upływem czasu poszli za ciosem,

Zamówili kolejną wina buteleczkę,
Posiedzieli sobie dłuższą chwileczkę,
Pijąc i gaworząc, cieszyli się jak dzieci,
Że te wszystkie sojusze to zwykłe śmieci,

A że winko było drogie jak jasna cholera,
A każdy z nich to ogólnie znana sknera,
Spojrzeli na siebie niczym dawni kaci,
Umówili się szybko, że naród zapłaci,

Ten, co to wszystko trzymał na smyczy,
Wyszedł oburzony, zagrzmiał i ryczy:
Wszystko wyjaśnimy, będziecie weseli,
Potem zmienił zdanie, i zwiał do Brukseli,

Starszy długów narobił i się zdymisjonował,
A młodszy jak się wydało to ... awansował,
Laski Amerykanom nie robi, ino nią stuka,
By w żadne ustawy nie dostała się luka.

Nim orlica do Brukseli wyfrunęła,
Wielu Polakom w twarz splunęła,
Niejeden idiota i złodziej jęczy,
Nie zarobi nawet trzech tysięcy,

Miała być damą ministra owa,
A wyszło na to, że to zwykła ......
Nie myl Polaku damy z krową,
Ni żadnej orlicy z damą ową,

Buta w gumiakach wlazła na salony,
Pomysł nie nowy, choć dość szalony,
Mieć to za mało na dzisiejsze czasy
By wejść jak dama w wysokie obcasy,

W restauracji dama ta, mocno łkała,
O przekrętach w kopalniach opowiadała,
Panu, który za przekręty łupie,
Ale generał miał to chyba w dupie,

Winni byli górnicy, bo nie chcieli godać,
Z bandą baranów i cóż tu jeszcze dodać,
Taki już miernych aparatczików los,
Że byle gówniarz wodzi ich za nos,

Trujecie, że Rosji się nie lękacie,
Wystarczy Zbigniew S i klękacie,
Strach pomyśleć jak was ogrywają,
Ci wielcy, co większy interes mają,

Pani od smyczy swoich przeprosiła,
I kilku piesków swych pogoniła,
Nic się nie stało, wszystko jest w osi,
Tylko kto naród kurwa przeprosi,

PO co dzwigać władzy brzemie,
Zaróbcie na budowie w Bremie,
Wielu z was życzę drogi nowej,
Najlepiej na umowie śmieciowej,

A morał z tego prosty jest jak drut,
Mów jak jest, nie łżyj jak pies z nut,
Bądź przyzwoity i za swoje jadaj,
I najważniejsze - przy tym nie gadaj,

I wyrzuć z siebie pokłady zaprzaństwa,
I nie wiń innych za rozkład państwa,
I nie opowiadaj, że ci inni chcieli,
Byś jadł, pił i pieprzył jakby cię pocięli.

A tym co liczą, że inni coś zmienią,
Obiecają, rozdają, pomogą jesienią,
I myślą, że będzie im jak w niebie,
Walnijcie się w czoło i liczcie na siebie,

Po to biorą władzę koty tłuste,
By obietnice pozostawić puste,
I co ci z tego, że masz ich na oku,
Wybory są po to, byś pozostał z boku.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób i zdarzeń jest zupełnie przypadkowe i absolutnie niezamierzone.