JustPaste.it

Znaki czasu – czyli o pojęciu wolności współcześnie

Ludzie często się zastanawiają nad pojęciem wolności.

Ludzie często się zastanawiają nad pojęciem wolności.

 

19d1c408446cab4c0224e7270d1c4114.jpg

    W naszym kręgu kulturowym, wolność kojarzy się głównie z domniemaną (a tak naprawdę iluzją wolności wyboru), demokracją, liberalizmem, otwarciem granic z szeroką możliwością podróżowania po całym świecie, a także możliwością realizacji własnych pasji i zainteresowań. Każdy z nas rozumie wolność w sposób różnorodny. Przypisuje jej wielorakie znaczenie. Pojęcie wolności przejawia się więc w różnych dziedzinach ludzkiego życia. Obecnie, a także dawniej wśród filozofów, a także wyznawców rożnych religii dominowały odmienne stanowiska i poglądy na temat wolności człowieka. To jak te koncepcje zmieniały się wraz z ewolucją postrzegania świata od starożytności po czasy współczesne można nazwać symbolicznie „znakami czasu”. Pojęcie to zmienia się i ewoluuje wraz z nami – w świecie, który nieustannie się zmienia.

   Co jednak jest w tym wszystkim ważne, to próba postawienia sobie samemu pytania odnośnie własnego życia. Czy faktycznie we współczesnym świecie jest miejsce na pełną swobodę wyrażania siebie? Co powoduje, że tak naprawdę nie jesteśmy do końca zadowoleni z własnego życia. Współczesny świat już od wczesnego dzieciństwa narzuca nam konkretny obraz rzeczywistości, najczęściej do bólu poprawny politycznie, poukładany, monotonny. W tym świecie liczy się zarabianie pieniędzy, kariera, edukacja, zapewnienie sobie i rodzinie ładu i bezpieczeństwa. Świat ten jest też bardzo mocno kontrolowany i manipulowany przez wszelkiego typu mas media. Co ważne ludzie często w pogoni za stabilizacją i ładem (w rozumieniu współczesnych standardów) tak naprawdę zatracają swoją wolność, stając się ofiarą własnych iluzji i pragnień, wywołujących z czasem w wyniku niepowodzeń narastającą frustrację, a także nerwicę i depresję.

    Silny wpływ na postrzeganie wolności ma krąg kulturowy w jakim się urodziliśmy, przebywamy, w jakim wychowujemy własne dzieci. Im dalej na wschód, tym społeczeństwa z reguły stają się bardziej kolektywistyczne, czyli przywiązane do ziemi, tradycji, wartości rodzinnych (często związanych z dominującą religią i panująca wiarą). Jest to społeczeństwo, którego zachowania dążą do utworzenia grupy, kolektywu, gdzie los takiego społeczeństwa będzie uzależniony od czynników zewnętrznych, np. dobrego sąsiedztwa, znajomości, zwierzchnika, a nie od nas samych. Odwrotnie wygląda to w przypadku społeczeństw zachodu, gdzie dominuje pogląd, że nasz los i to jak będzie wyglądało nasze życie zależy tylko i wyłącznie od nas samych – czyli tego, co sami się nauczymy i wypracujemy. Stawia się tu bardziej na indywidualizm, własne kariery, a nie rodzinę. Amerykański rodzic na widok swego dziecka, któremu w danej sytuacji coś się powiodło (np. przezwyciężyło strach) powie „You did it!”. Od dziecka jest więc wpajana mu postawa indywidualistyczna. Rodzic w Polsce, powie swojemu dziecku w podobnej sytuacji „udało ci się!” (czyli na twój sukces wpłynął czynnik zewnętrzny), po pierwsze, gdyż wyrażenie to ładniej brzmi w języku polskim, niż „Zrobiłeś/aś to!”, po drugie, że nasze społeczeństwo kulturowo jest znacznie bardziej kolektywistyczne niż amerykańskie (choć z czasem także to u nas już się zmienia). Jest to czysto związane faktem ciężkiej historii Polski (brak własnego państwa przez 123 lata), a także powstaniu po II wojnie socjalistycznego państwa PRL. Świat jest dziś zagrożony także niewłaściwym rozumieniem wolności, który rodzi współczesne “nowe” totalitaryzmy, być może groźniejsze niż minione. Są to: totalitaryzm bezideowości, skrajnego indywidualizmu, relatywizmu moralnego i konsumpcjonizmu. Postawy takie prowadzą prędzej czy później do wypleniania zawodowego i emocjonalnego, autodestrukcji własnej osoby, a także niszczenia własnego otoczenia.

    Tysiąc lat temu człowiek żył w średniowieczu, czasy te choć okrutne charakteryzowały się jednym ważnym elementem - a mianowicie istota Boga i duchowość człowieka były jasno określone. Następnie zatraciliśmy to poczucie pewności i bezpieczeństwa poszukując dalej, zadano mnóstwo pytań odnośnie funkcjonowania świata i egzystencji ludzkiej. Jak wiemy, do dziś nie udało się odpowiedzieć nikomu na jedno z podstawowych pytań – po co właściwie żyjemy? Obecnie nastawiliśmy się na wykorzystanie otaczającego nas świata, aby uczynić nasze życie wygodniejszym, łatwiejszym, mniej skomplikowany. Zorganizowaliśmy rolnictwo i przemysł, wielkie domy handlowe i sieć dystrybucji ogromnych ilości dóbr materialnych, a i tak mnóstwo ludzi na świecie głoduje, na co dzień boryka się ze skrajnym ubóstwem. Postęp technologiczny jest tak szybki, że osoby starsze (a nawet te młodsze) nie nadążają za nim. Czują się zagubieni we współczesnym świecie.

    Warto więc się zastanowić. Co prawda nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie „po co tak właściwie żyjemy”. Problem w tym, że nas obsesyjny pęd do ujarzmiania przyrody doprowadza nas samych, a także środowisko naturalne naszej planety na skraj degradacji. Ta obsesja, nałóg, jest jednak uleczalna, gdy człowiek choć na chwilę zatrzyma się i zastanowi się nad własnym życiem. Warto więc wybrać się jakieś zaciszne miejsce, pośród przyrody, lasów, łąk, gór, jezior, morza i lasów, tam gdzie jest dużo zieleni, by w samotności (lub też w grupie) odbudować własne ja. Człowiek, który znalazł się w pustce egzystencjalnej. Pozostawiony sam sobie, odarty z wszelkich wartości, nigdzie nie znajduje oparcia. Można więc poszukać takiego miejsca, gdzie w grupie, metodą wzajemnych konsultacji i współpracy można przeanalizować swój problem i dojść do metod jego rozwiązywania. Nie gwarantuje to sukcesu, jednak może sprawić, że zaczniemy postrzegać siebie i własne otoczenie jako coś bardziej wartościowego, godnego uwagi.

prof. dr hab. Jaroslav Bahriy i zespół ośrodka Mental Relax House Fundacji Vitatherapy

Turawa, woj. opolskie