Nikły meteor, lecz torując drogę i nieśmiertelność pragnień w piersiach szczepi... Adam Asnyk
W nocy z 13 tego na14 tego sierpnia roku pańskiego czesały niebo meteory a ja siedziałem na tarasie mego letniego domku wtulony w stary fotel i liczyłem, liczyłem te błyski przecinające niebo i snułem refleksje dziwne, smutne.
Widziałem jak Niebo trzymała w swoich ramionach przepiękna straszna Hekate, faworyta Zeusa, bogini pokuty i zemsty i kreśliła swoje pożegnalne błyski.
A ja je liczyłem...i od tego liczenia stałem się śmieszny i bezradny aż nabrałem podejrzeń,że:
-
przesuwamy się po krawędzi prawdy tylko a pisząc zawieramy swoisty kontrakt z losem, utrwalony w pół zdania, zawsze i zawsze w pół zmęczenia,
-
myśli złapane jak błysk srebrny, w ułamkach sekund w potrzask oczu, spływają do warg gdzie szepczą i skomlą bo są jak uwięzione niewolnice kłamliwego języka bałwochwalcy i każde słowa, nawet niepewne siebie, chcą rozpaczliwie mieć popleczników i przyjaciół,
-
nasza wierność pozostaje nieprzynależna i zamienia się w sekundę światła i gaśnie za wcześnie a każda proza życia błaga o potwierdzenie prawdy niedopowiedzianej,
-
bo co z tego, że wyżebraliśmy życie, skoro śmierci jest ono zupełnie obojętne
a spadające błyski to jej ostatni gest... -
a meteory – dusze - fajerwerki zanim zapadną w nicość, pozostaną nieobliczalną statystyką, tylko po to ostatni raz tak srebrne, aby złożyć swego ducha w krysztale,
-
my bez sensu winimy bogów za stan rzeczy, krzycząc – nie, to nie ja, nie ja !!
-
i odchodzimy z nadzieją, że nasza śmierć nie będzie bez znaczenia i nie stanie się jeszcze jedną zapomnianą historią.
I kiedy tak wędrowałem po mlecznej drodze, jak łowca gwiazd dalekich, błysnęła jeszcze jedna, jeszcze jedna, jeszcze... i pytała a ja już nie znalazłem odpowiedzi, bo zasypiałem chyba i tylko wydało mi się, że gdzieś z daleka dochodzi mnie muzyka, że słyszę melodię i słowa starego przeboju - D'ont worry be happy...
@JanuszD.
www.youtube.com/watch?v=d-diB65scQU