Bywa mroczna, natchniona,
oziębła, gorąca,
ma coś z kolorów tęczy pełnej boskich cząstek.
Kiedy ciało się stara o swych dóbr przywilej
ona mu przypomina reguł obowiązek.
Droczy się o priorytet, przeraża i wzrusza
wchodzi w krwiobieg, wskazuje i stawia warunek,
określa dopuszczalność piękna i szpetoty,
kolejność dekalogu i rzeczy stosunek.
Kręci się wokół myśli, puchary podnosi,
wyznacza przynależność i wybiera racje,
piękna błyskiem umysłu, podstępna i podła,
bierze odpowiedzialność i wzbudza owacje.
Samotna, aż do bólu
choć bywa pokrewna
daje świadectwo prawdzie
każe myślom ulec.
Gdy ciało spada w otchłań, zna drogę upadku
i włącza, jak błysk światła, ostatni hamulec.
Niezbadana gdy błądzi, gdy pokutująca,
czasem drgnie, coś przypomni, coś w sercu poruszy.
Gdy się zatrzyma serce, zostaje do końca
tuli w blasku żebraka, świateł pychę kruszy.
Jest na pobojowiskach porosłych chwastami,
które zasnęły w ziemi i leżą odłogiem,
czasem przebiega ciszą między kurhanami...
...Ona jedna ma prawo targować się z Bogiem...
@ JanuszD.
r