JustPaste.it

Musisz uprawiać seks! Jeżeli nie masz z kim, to sama ze sobą!

Kobieca seksualność była spychana w cień od niepamiętnych czasów, kobiecie nie wypadało lubić seksu, czynność ta miała należeć do jej obowiązków, a jak to z obowiązkami bywa...

Kobieca seksualność była spychana w cień od niepamiętnych czasów, kobiecie nie wypadało lubić seksu, czynność ta miała należeć do jej obowiązków, a jak to z obowiązkami bywa...

 

odbębniamy je i koniec, ale żeby lubić? Obecnie kobieca seksualność jest naświetlana i prześwietlana ze wszystkich stron. Poznajcie swoje ciała, przyjrzyjcie się im, zapytajcie, czego pragną! – nakazują seksuolodzy, prasa kobieca, wyzwolone kobiety i kto tam jeszcze.

 

Naprawdę, czy aby dowiedzieć się, co lubię i co mi sprawia przyjemność muszę iść na kurs? Stanąć naga przed innymi kobietami i naukowo badać moją łechtaczkę? Wątpię, aby taki wymuszony ekshibicjonizm naprawdę kobiety pociągał. Czy umiecie sobie wyobrazić taką sytuacje, tylko odwróconą, z mężczyznami? Którzy grupowo masturbując się, odnajdują swoja męskość? Ja zupełnie nie. O masturbacji się nie mówiło i dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn, jest ona co najwyżej obiektem żartów.

 

 O tym, że mężczyźni to robią, wiadomo, mimo że nikt nie mówił tego głośno, jest ona traktowana naturalnie, kobieca masturbacja jest wstydliwa, no bo przecież kobieta nie powinna mieć swojego własnego libido, tylko takie, które automatycznie uruchamia się przy samcu, nikt do niej się nie przyznawał, a teraz nakazuje się kobietą mówić o niej głośno, wymieniać doświadczenia, czy mężczyźni to robią? Wątpię.

Boom na kobiecą seksualność


Kobieca seksualność od dawna jest traktowana jak coś na usługi mężczyzn, do niedawna prasa pouczała co robić, aby jemu było dobrze, aby sprawić mu przyjemność, aby być dla mężczyzny cały czas atrakcyjną, nikt nie pytał, czy to podoba się kobietą. Dziś przeciwnie, to nasze potrzeby są na pierwszym miejscu, potrzeby mężczyzny mamy załatwiać tak, przy okazji.


Brak w tym wszystkim równowagi.


Dobrze, że w końcu zaczęto zwracać uwagę na potrzeby kobiet i pytać o nie, jednak wydaje się to nienaturalne i na siłę. Chcemy zrobić szybki przeskok z punktu zero do 10, bez żadnego etapu przejściowego.


Świadoma swojej seksualności kobieta to skarb, zarówno dla siebie samej, jak i partnera, albo partnerki, jednak narzucanie szybkich zmian w myśleniu nic nie da, zmiany potrzebują czasu. Kobieca seksualność powinna budzić się z własnej potrzeby, a nie ze społecznego nacisku z zewnątrz.


Zresztą większość z nas wie, czego chce i czego oczekuje od partnera, w seksie potrzeby oby dwóch stron są tak samo ważne, jeżeli któraś z nich skupi się tylko na sobie, drugi człowiek zacznie być tylko substytutem wibratora. Czasami sama bliskość podczas seksu jest wystarczającą przyjemnością, która nadrabia inne niedociągnięcia.

Trening przed seksem, czy zamiast?

 


Kiedyś, chyba jeszcze całkiem nie dawno, przed całym boomem na kobiece samozadowolenie, seksuolodzy doradzali, aby partnerzy poznawali swoje ciała razem, dziś mamy poznać wszystkie swoje reakcje sami, a dopiero potem gotowi i doświadczeni iść z tym dobrze już poznanym i zaprzyjaźnionym ciałem do kogoś, pokazać mu rób to i tak, tak lubię, a gdzie poznanie przez drugą osobę? Mężczyźni lubią, kiedy kobieta podpowiada im w łóżku, ale z pewnością sami też mają swoje własne pomysły na seks, tylko że obecnie na ich wkład zaczyna brakować miejsca.


Jeszcze do niedawna masturbacja była traktowana jako tani substytut seksu, coś jak produkt czekoladopodobny, po który sięgamy z braku laku, dziś jest podniesiona do jego rangi, podkreśla się jej ważność, jest modna?


Wszystkie te zmiany są dobre, bo mają prowadzić do zmian w świadomości, wypchnąć seksualność nas, kobiet z cienia, jednak takie wypychanie czegoś, co było ukrywane przez lata nagle na podium to skok o dwa razy za wysoki na raz. Wielkie zmiany na ogół dokonują się małymi krokami, a skakanie za wysoko od razu może spowodować połamanie sobie nóg. Może więc lepiej zostawić kobiecą masturbację w intymnym blasku sypialni i pozwolić jej tam spokojnie, we własnym rytmie dojrzewać, bo przecież każda ma inny rytm.

Tekst ukazał się tutaj