JustPaste.it

Religie to oszustwo

Być może niektórzy uznają, że treść zawarta w artykule jest oczywista lub jest kłamstwem i mam paranoję, ale tak właśnie myślę. Nie chcę urazić niczyich uczuć religijnych.

Być może niektórzy uznają, że treść zawarta w artykule jest oczywista lub jest kłamstwem i mam paranoję, ale tak właśnie myślę. Nie chcę urazić niczyich uczuć religijnych.

 

Bóg: Jest przedstawiany jako uosobienie dobroci i miłosierdzia. Duchowni w kółko powtarzają, jaki to jest litościwy. Zatem nasuwa mi się pytanie: Czy uosobienie miłości mogłoby zesłać dobrego człowieka do piekła? Ostatnio papież Franciszek powiedział, że dobrzy ateiści otrzymają zbawienie, lecz później Watykan zaczął prostować jego słowa i mówić, że na niewierzących naturalnie czeka piekło. W Piśmie Świętym jest napisane, że łaskę otrzyma się przez wiarę, a nie przez uczynki. Jaka to zatem sprawiedliwość? Dobry człowiek, który całe życie pomagał innym, organizował powiedzmy akcje charytatywne, był wrażliwy na ludzkie cierpienie, zostanie zesłany na męki przez niewiarę, a osoba, która grzeszyła całe życie i wyrządzała krzywdę innym, otrzyma miejsce w niebie, jeśli przed śmiercią zacznie wierzyć i wyspowiadać się ze swoich grzechów? Czy sprawiedliwy Bóg naprawdę mógłby tak postąpić?

Katolicyzm: Dlaczego ludzie wierzący w Boga nadal są katolikami? Czy takie osoby choć raz w życiu czytały Biblię? Przecież katolicyzm w niektórych aspektach kompletnie mija się z Pismem Świętym! Katolicy to nie ludzie Boga, a Kościoła i Watykanu. Katolicyzm pełny jest pośrednictwa kapłanów, pełny pośrednictwa świętych, pełny pośrednictwa Marii... Czasem Maria bywa otoczona czcią, która należy się tylko Bogu. Na dodatek w katolicyzmie pełno jest grzechu bałwochwalstwa. Zatem dlaczego ma aż tylu wyznawców?

Zakładając: Zakładając, że Bóg istnieje. Zakładając, że jest uosobieniem miłości (w co szczerze śmiem wątpić) — na pewno nie chciałby tylu krucjat, mordowania innowierców, tworzenia podziałów... Jeśliby to widział, zapewne już ukarałby tych wszystkich obłudnych grzeszników, podających się za duchownych. Ile to było mordowania? Czymże różniliśmy się od dzisiejszego Islamu? Mieliśmy większą wydajność w ludobójstwie niż Hitler czy Stalin. Zabijaliśmy innowierców, czasem nawet były walki między nami (protestantyzm versus katolicyzm). Oczywiście dzisiejsze chrześcijaństwo różni się od tego sprzed wieków, ale teraz mówię właśnie o tym dawniejszym. Jak chrześcijanie mogli w ogóle robić coś tak okropnego, przecież religia chrześcijańska polega między innymi na miłości do drugiego człowieka.

• Moim zdaniem: Religie przyniosły ogrom cierpienia, wojen, śmierci, strachu... 
Kiedyś ludzie myśleli, że ziemia była płaska, Kościół też był o tym święcie przekonany. Kiedyś ludzie myśleli, że Bóg naprawdę stworzył świat w siedem dni. Kiedy nauka zaczęła udowadniać, że to nieprawda, Kościół nagle zaczął się do tego dostosowywać ,,no bo to taka przenośnia! Przecież chodzi o coś innego...". Dla mnie to nie ma sensu.

Mam dwie teorie: ludzie kiedyś po prostu musieli sobie jakoś wytłumaczyć świat i to, co jest po śmierci, więc wymyślili religie. To w zasadzie proste. A to, że przetrwały one do dziś, to, no cóż, już swoją drogą...
Druga teoria jest taka, że religie zostały wymyślone z premedytacją do manipulowania ludźmi na całym świecie. Oczywiście wiem jak to brzmi, jakbym miała paranoję, ale mam takie nieodparte wrażenie, które mnie nie opuszcza.

Czasem sporo o tym rozmyślam. Watykan ma naprawdę ogromną władzę, ogromne dojścia, duchowni otrzymują ogromne pieniądze, w zasadzie wszystko kręci się wokół religii. Nie wiem dlaczego, więc w żaden sposób tego nie wytłumaczę, ale takie myśli mnie przerażają.

Swoją drogą: Ilu na świecie jest prawdziwych wierzących? Na przykład w takiej Polsce 90% według statystyk (normalnie sondażom nie wierzę, ale akurat te wyniki w ogóle mnie nie dziwią) współżyje przed ślubem, większość z tego pewnie się zabezpiecza, jeszcze więcej ludzi codziennie mówi Boże/Jezu, modli się do figurek, czci Marię, obgaduje innych... Jasne, człowiek grzeszy i to normalne. Ale teraz: Ilu się z tego spowiada? Niewielu. Dzisiaj Polacy podchodzą do tego wszystkiego na zasadzie ,,W Kościele nie byłem/am od bierzmowania, ale wezmę ślub kościelny, żeby rodzina i sąsiedzi dali mi spokój". Nigdy nie uwierzę, że 95% zdeklarowanych wierzących, jest nimi naprawdę. 
Zatem czy kiedyś religie przestaną istnieć?