JustPaste.it

Ljubov

Bez względu na to jaką wybrałeś formę dla rozwoju i praktykowania miłości w życiu, czy doskonalisz ją w ramach zasad religii chrześcijańskiej, buddyjskiej czy jakiejkolwiek innej, to najważniejszym meritum jest ona sama.

„Miłość, współczucie i szczere zainteresowanie innymi – oto prawdziwe źródło szczęścia. Gdy rzeczywiście chcemy osiągnąć szczęście, musimy rozszerzyć obszar wpływów naszej miłości” – pisze Dalajlama.

Na świecie ludzie określili mnóstwo powodów, dla których żyją, i które jednocześnie nadają sens ich życiu.

Ja osobiście jestem skłonna przyznać rację słowom wielkiego mistrza duchowego. Zrodziłam się z miłości, rozwijam się w niej i w niej chcę przejść do innej formy istnienia. Jakkolwiek górnolotnie to nie brzmi, każdy z nas może odnaleźć w tym cząstkę prawdy, którą skrywa głęboko w sobie.

Na drodze doskonalenia się w miłości i budowania relacji międzyludzkich opartych na życzliwości i szacunku można napotkać wiele przeszkód. Jak się okazuje bardzo ważne jest uświadomienie sobie tych pułapek, aby móc skutecznie je omijać.

Niewiedza i dezorientacja

Umysł ludzki tworzy własne reprezentacje obrazów, które odbiera ze świata zewnętrznego i automatycznie pojawiają się ich interpretacje, które z kolei są uwarunkowane zbiorem naszych indywidualnych doświadczeń życiowych.  Brak świadomości takich zależności sprawia, że rzutujemy nasze personalne wrażenia na inne osoby, sytuacje. I może nie byłoby w tym jakiegoś specjalnego dramatu, gdyby nie liczne nieporozumienia i zranienia, które z tego wynikają. Przykładowo czekając na spóźniającego się przyjaciela, partnera jedna osoba może odczuwać niepokój zakładając z góry, że na pewno doszło do jakiegoś wypadku, a tymczasem druga osoba w takiej sytuacji mogłaby się zirytować odbierając zachowanie spóźniającego się, jako wyraz braku szacunku. Tymczasem rozwiązaniem naszej banalnej hipotetycznej sytuacji może być zupełnie inny powód – przyjaciel/partner chciał zrobić nam niespodziankę i po drodze wstąpił do kwiaciarni po olbrzymi bukiet kwiatów. I tak, naładowani rozmaitymi negatywnymi emocjami spotykamy się z drugim człowiekiem, „bombardując” go na przysłowiowe „dzień dobry” oskarżeniami, a w najlepszym przypadku kwaśną miną.

Ta zasada przekłada się na wiele analogicznych historii z naszego życia rodzinnego, osobistego, społecznego. Ileż razy cierpieliśmy, ponieważ nasz wytworzony obraz jakiejś osoby w pewnym momencie przestał się zgadzać. Nasz ukochany, szarmancki mężczyzna nagle użył w emocjach jakiegoś wulgaryzmu, zapomniał o urodzinach, itd. I pojawia się cierpienie, wątpliwości, gdzie się podziała nasz miłość?

Oczywiście podane przykłady są przekoloryzowane i banalne, jednak myślę, że Ty – inteligentny czytelniku, podchodzisz do tego z przymrużeniem oka i lekkim uśmiechem, wyłapując subtelne smaczki, które dokładnie znasz z autopsji.

Chciwość i skąpstwo

Współczesne związki międzyludzkie bardzo mocno opierają się na zasadzie handlu wymiennego. Aby wszystko funkcjonowało pomyślnie ona musi ładnie się ubrać i pomalować usta, a on ma przynieść czekoladki i brylanty. I tak na każdym polu, mnożąc te absurdy. Aż tu nagle, trach! Jedna ze stron zaczyna nawalać, i trybiki przeskakują w inne miejsce. Cała machina „miłości” szwankuje. Co najwyżej może dojdzie do bohaterskiej próby ratowania związku, ale pod warunkiem, że… No właśnie, całe te warunki… nie mają nic wspólnego z prawdziwą miłością, o której mówił Dalajlama, Budda, Jezus z Nazaretu.

Nienawiść i gniew

Dlaczego tak wiele sympatii, życzliwości, które rodzą się między ludźmi, w jednej chwili mogą przekształcić się w nienawiść? Stres życia codziennego nie sprzyja pielęgnowaniu bliskich relacji. Nie mamy czasu, często też siły i chęci. Zaniedbujemy związki ważne w naszym życiu. Poczucie odrzucenia tłumimy w sobie, kłębi się w nas gniew i uraza. Zaczynamy się wzajemnie ignorować, epatować gniewem, a przy silniejszych konfliktach nawet nienawiścią. Destrukcyjne uczucia chcą pożreć „miłość”.  Teraz zasadnicze pytanie, czy to była miłość?

„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku…”

Tak, wiem, brzmi górnolotnie i bardzo „kościółkowo”. Ale nie można zaprzeczyć, że bez względu na autora i źródło, prawdziwa miłość nie ma nic wspólnego z tym „egowym” przeciąganiem liny, tak powszechnym w relacjach międzyludzkich.

Zawiść i zazdrość

Zawiść i zazdrość to jedne z bardziej destrukcyjnych i podstępnych uczuć, które potrafią zwieść człowieka na prawdziwe życiowe manowce.

Bezrefleksyjni i nieświadomi ludzie otaczający nas w pracy, na ulicy, często też w domu, zawsze będą uważać, że coś nam wyszło, bo mieliśmy bogatego wujka, szczęście, albo spadła nam manna z nieba. Nieświadomy rodzic, partner, znajomy swoją zazdrością może uprzykrzyć nam życie. Paradoksem w tym całym szaleństwie jest fakt, że niektórzy cieszą się, gdy ich partner okazuje zazdrość (oczywiście w granicach rozsądku). Uzmysłówmy sobie, że drugi człowiek, nawet bardzo bliski, nie jest naszą własnością. Z jego talentów, mądrości, poczucia humoru, wiedzy mogą czerpać także inni, nie tylko my! Nie można zamykać drugiego człowieka w złotej klatce pod szyldem prawdziwej miłości! To jest prawdziwe draństwo, któremu mówię – nie!

Duma

Poczucie własnej wartości, honor, godność, to są pozytywne aspekty, które warto w sobie pielęgnować. Jednak każda wartość i cecha, jak miecz obosieczny, posiada swoją przeciwwagę. Po drugiej stronie mamy dumę, która bywa kolosalną pułapką w związkach międzyludzkich. To często przez nią ludzie nie wyciągają do siebie ręki na pojednanie, żyjąc w nienawiści, urazie przez lata. Duma nie pozwala przyznać, że mogliśmy się mylić, że błędnie zinterpretowaliśmy intencje drugiego człowieka. Kluczowe dla relacji jest zrozumienie. Arogancja to grabarz wielu dobrze obiecujących związków.

Droga do życia pełnego miłości do innych ludzi zaczyna się od poszukiwań w samym sobie, odkrycia najciemniejszych zakamarków własnego świata wewnętrznego. Poznając siebie, odnajdując w sobie gamę trudnych uczuć, które opisałam powyżej, możemy uświadomić sobie jak bardzo jesteśmy ludzcy i podobni do siebie. Takie zrozumienie jest najsensowniejszym punktem wyjścia do pokochania ludzi z ich ułomnościami.

„Miłość zaczyna się w nas i nigdzie indziej. I tylko my możemy dać jej w naszym życiu miejsce, na jakie zasługuje” (Zwierciadło).

*Tekst zainspirowany lekturą książki „Dalajlama dla par. Jak kochać uważnie” Anne Bärbel Köhle, Dr Stefan Rieß