JustPaste.it

Grudzień 1970 - 16 XI 1970

Przed czarnym czwartkiem była środa.

Przed czarnym czwartkiem była środa.

 

 

16 XII 1970 Historię trzeba znać i rozumieć


Drugi fragment wspomnień z Grudnia 1970.

 

Robotnicy niosą ciało Zbigniewa Godlewskiego (znanego też jako Janek Wiśniewski) - robotnika zastrzelonego 17 grudnia 1970 r., prawdopodobnie przez żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego

Robotnicy niosą ciało Zbigniewa Godlewskiego (znanego też jako Janek Wiśniewski) - robotnika zastrzelonego 17 grudnia 1970 r., prawdopodobnie przez żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego / fot. IPN/East News

 

...

W środę pojechałem na Politechnikę.

Idąc do przystanku tramwajowego przy Dworcu Głównym, przechodziłem obok spalonego budynku KW. Jakiś chłopak podszedł do czołgu. Chyba coś rzucił w jego kierunku, a może tylko krzyczał. Z czołgu wyskoczył żołnierz i oddał serię z karabinu maszynowego. W powietrze. Na mieście było pełno szklarzy, którzy szklili okna rozbitych wczoraj sklepów.

 

Na schodach Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej stał profesor Janusz Staliński. Ojciec Doroty, która później została znaną aktorką. Staliński był wtedy rektorem PG. Obok niego kilku profesorów. Na tych schodach stali także studenci. Była piętnastominutowa przerwa w zajęciach.

Większość studentów PG było spoza Gdańska. Mieszkali w akademikach i prawie nic nie wiedzieli o tym, co działo się wczoraj w centrum Gdańska. To samo dotyczyło studentów z Oliwy, Gdyni i Sopotu. Media nie podały we wtorek żadnej informacji na ten temat. Dopiero w porannych lokalnych gazetach były dosyć lakoniczne wzmianki i Radio Wolna Europa podało rano, że kapitan jednego ze statków stojących na redzie Portu Gdańskiego poinformował o "pożarach kamieniczek na Gdańskiej Starówce".

Właśnie wtedy, gdy zatrzymałem się na schodach, przyjechała delegacja strajkujących.

Ludzie siedzący w Nysce zaczęli wzywać studentów do rozpoczęcia strajku solidarnościowego.

Wtedy krzyknąłem – NIE PRZYŁĄCZAĆ SIĘ!!! ONI NIE POMOGLI NAM W 1968. MY IM TEŻ NIE POMOŻEMY!!!

Staliński, od razu mnie poparł: MA RACJĘ!!! – też krzyczał.

Krzyknąłem jeszcze – ROZEJŚĆ SIĘ !!! I poszedłem na wykład.

To był ostatni wykład w tym roku

Po wykładzie dowiedzieliśmy się, że zajęcia są zawieszone do odwołania, a studenci zamiejscowi mają opuścić akademiki i udać się na ferie świąteczne.

Moje zachowanie było wtedy instynktowne. Racjonalne jego powody były takie, że widziałem to, co się działo we wtorek w Centrum Gdańska.

Uważałem, że to w zupełności wystarczy do upadku Gomułki, a nic więcej i tak nie można osiągnąć. Wiedziałem również, że większość studentów PG jest zupełnie niezorientowana w sytuacji. Gdybyśmy rozpoczęli strajk okupacyjny, jak w 1968 roku, Politechnika mogłaby zostać spacyfikowana.

 

Wróciłam do domu

Tunelem w okolicach Dworca, który również został częściowo spalony, nie można było przejść z powodu zgromadzonych tam gazów łzawiących. Smród utrzymywał się tam aż do Bożego Narodzenia.

Samochody osobowe, które demonstranci zrzucili z wiaduktu Błędnik zostały już usunięte z torów. Kolejki do Gdyni kursowały normalnie. Szklarzy nadal było pełno. Do wieczora wszystkie sklepy zostały ponownie oszklone.

Wieczorem gdański sekretarz Stanisław Kociołek wygłosił w telewizji przemówienie, w którym omówił (dosyć oględnie) sytuację i wezwał wszystkich robotników do stawienia się w czwartek na stanowiskach pracy. Pewnie rozumiał przez to przerwanie strajku okupacyjnego, który rozpoczął się w gdańskich stoczniach.

 

W czarny czwartek rano pojechałem do Gdyni

W kolejce dowiedziałem się, że w nocy weszły do miasta czołgi i trwają walki na ulicach.

Jechałem do swojej koleżanki ze studiów, która mieszkała w Gdyni, przy ulicy Świętojańskiej. ("I ponieśli go Świętojańską, naprzeciw glinom, naprzeciw tankom. Janek Wiśniewski padł...")

Kolejka dojechała tylko do Wzgórza Nowotki (Dziś Wzgórze Świętego Maksymiliana), gdzie wszystkim kazali wysiąść.

To, że to wzgórze przemianowali na Maksymiliana, to chyba sprawka redemptorystów, którzy na tym wzgórzu mają swój kościół. A mogli powrócić do przedwojennej oryginalnej nazwy.

W czwartek byłem w Gdyni na przystanku SKM. Tylko. Z peronu widać było walki toczące się przed Urzędem Miasta. Wojsko broniło budynku przed atakującymi tłumami.

W piątek ponownie pojechałem do Gdyni. Odwiedziłem swoją koleżankę. Miasto było w żałobie. Ona miała oryginalną płytę z musicalu Hair (Włosy).  Słuchaliśmy tej płyty, a ona opowiadała o tym, co widziała wczoraj przez okno...

>>> Aqarius

Przeczytaj: Grudzień 1970 - 15 XII 1970

 

Adam Jezierski

...

.