JustPaste.it

"Ostatni Mesjasz"

 Znalezione obrazy dla zapytania Zapffe

Esej Petera W. Zapffe Ostatni mesjasz to jeden z najlepszych tekstów, które ostatnio czytałem. Tekst niezwykły również z tego powodu jego konstrukcji i stylistyki. Początek i koniec cechuje wyrafinowany artyzm, środkowa część ma charakter wyrafinowanego dyskursu.

Nadzwyczajny w swoim apokryficznym pięknie jest już sam początek:

 

Pewnej nocy, w dawno już minionych czasach, człowiek zbudził się i "ujrzał samego siebie".

Dostrzegł, że znajdował się nagi pod kopułą kosmosu, był bezdomny w swoim własnym ciele. Wszystko rozpadało się pod wpływem jego badawczej myśli. Cud za cudem, zgroza za zgrozą pojawiały się w jego umyśle.

Wtedy zbudziła się kobieta i rzekła, że nadszedł już czas, aby wybrać się na polowanie. Mężczyzna chwycił za łuk – owoc małżeństwa ducha i dłoni – i ruszył w mrok gwiaździstego nieba. Jednakże gdy zwierzęta zbliżyły się do wodopoju, przy którym od dawna miał zwyczaj nie nie wyczekiwać, nie poczuł już więcej w swojej krwi skoku tygrysa, a jedynie wielki psalm o braterstwie cierpienia między wszystkim, co żyje.

Tego dnia nie powrócił do domu ze zdobyczą, a gdy znaleziono go następnego nowiu, siedział martwy przy wodopoju.

 

Pierwszą katastrofą człowieka była alienacja ze świata natury. Jej cud i ukoronowanie został wydziedziczony za sprawą poznania dobra i zła. Uświadomienie sobie faktu, że został także wydziedziczony z przestrzeni kosmosu jest początkiem nieustannej paniki.

 

Wydaje się – pisze Zapffe – że gatunek zostaje skazany na zagładę w momencie, gdy wszelka efektywna działalność mająca na celu zachowanie i przedłużenie życia zostaje zachamowana, a cała uwaga i energia jednostki skupia się na powstrzymaniu albo zniesieniu owego katastrofalnego napięcia tkwiącego w jej wnętrzu.

 

Co zatem jest warunkiem możliwości przetrwania w biegunowych oscylacjach pomiędzy szaleństwem a depresją? To sztuczne zredukowanie zawartości swej świadomości.

Paradoksem życia nazywa autor tożsamość zachodzącą pomiędzy celem życia a zagładą. Mechanizm wyparcia – złożony i nieprzejrzysty – sprowadzić można do czterech zasadniczych procesów i ich kombinacji:

a) izolacji;

b) zakotwiczenia;

c) rozproszenia;

d) sublimacji.

 

Znalezione obrazy dla zapytania wyparcie

Izalacja to mechanizm dowolnego rodzaju wyparcia ze świadomości przeszkadzających i destrukcyjnych myśli i uczuć. Wyrazem izolacji jest współcześnie presja na myślenie pozytywne. Księgarnie zawalone są pozycjami na ten temat, wydawane są podręczniki, które niemal krok po kroku uczą, w jaki sposób posiąść ów nawyk. W ramach równowagi należałoby napisać książkę zatytułowaną W niewoli pozytywnego myślenia. Co więcej, liczba publikacji na ten temat wskazywałaby, że mamy jednak pewien problem, że "myślenie pozytywne" jest antidotum na lęki współczesnego człowieka. Jednak to właśnie lęk jest prymarną cechą dystynktywną psychiki jednostki.

Z kolei zakotwiczenie to środowiskowe lub światopoglądowe ramy egzystencji jednostki (dom, rodzice, szkoła, ulica, Bóg, państwo, moralność, los). Jest to najbardziej pierwotny i – jak pisze autor – "może najszczęśliwszy"sposób obrony przed "kosmosem". W przypadku tego mechanizmu mamy do czynienia z dwoma odmiennymi zagrożeniami: kryzys albo "spazmy zakotwiczenia" polegające na tym, że człowiek trzyma się kurczowo wartości, które są już martwe, tzn. nie mają żadnego waloru aplikacyjnego. Wartości te są już do tego stopnia wdrukowane w struktury czynnościowe, iż nawet podejrzewając, że nie pomagają w życiu, nie chcemy z nich zrezygnować. Stały się one trwałym elementem habitus, w związku z tym boimy się je utracić.

 

Zakotwiczenie można opisać – pisze Zapffe - jako proces stabilizacji punktów wewnątrz lub wznoszenie murów dookoła płynnego chaosu świadomości. Zazwyczaj zachodzi to nieświadomie, ale może też być w pełni uświadamiane...Zakotwiczenia w rodzaju tych przynoszących powszechny pożytek spotykają się z sympatią innych, a ten, kto "całkowicie poświęca się" swemu zakotwiczeniu (firma, jakaś sprawa), jest stawiany jako wzór do naśladowania...

Zakotwiczenie darzymy miłością za ratunek, jaki nam przynosi, równocześnie nienawidząc go za ograniczanie poczucia naszej wolności.

 

Znalezione obrazy dla zapytania facebook

Kolejnym mechanizmem wyparcia jest rozpraszanie, czyli nieustanne zaabsorbowania wrażeniami pochodzącymi ze świata zewnętrznego. Kiedy patrzę na współczesnych nastolatków, przyznaję autorowi Ostatniego mesjasza zupełną rację. "Nie ma cię na facebooku, nie istniejesz", "Nie ma cię na imprezie, nie istiejesz", "Nie masz słuchawek na uszach, nie istniejesz". Problem jednak w tym, że tuż pod powierzchnią "rozproszenia" może czaić się rozpacz. Wyczerpanie możliwości "rozproszenia" (boć przecież kiedyś pojawi się przesyt), następuje "spleen" – przybierający postać łagodnej obojętności lub śmiertelnej depresji. Gorzej rzecz ma się z jednostkami na wyższym pułapie świadomości:

 

Osoba uduchowiona wymaga, aby..."odmiany" posiadały pewną spójność, jakąś wytyczną, prowadziły do postępu. Nic nie jest w stanie przynieść ostatecznego zadowolenia, nieustannie dąży się dalej, zdobywa nową wiedzę, robi karierę. Fenomenowi nadaje się miano "dążenia" czy też "tendencji ku transcendowaniu". Gdy pewien cel zostaje osiągnięty, dążenie pcha nas dalej; zatem nie rozchodzi się tutaj o cel, ale o sam proces jego osiągania: nie chodzi o zdobycie jakiejś absolutnej wyżyny, lecz o wędrowanie po sinosuidalnej linii życia.

 

Sublimacja. Rózni się tym od trzech pozostałych mechanizmów, że bardziej polega na przekształcaniu niż na wyparciu. Znają ów mechanizm artyści. Pisał o nim – to prawda, że w zupełnie innym kontekście - Sigmund Freud. A co robi artysta? Przetwarza ból egzystencjalny na dzieło sztuki. Warto jednak wspomnieć, iż przeciwnie do wyżej opisanych sytuacji, podmiot czynności twórczych musi niejako zyskać dystans do własnego bólu, cierpenia, tragedii czy rozpaczy. Tylko wtedy jest w stanie swemu dziełu nadać formę. W innym przypadku będzie to bełkot, "powieść idioty".

Puentą tego artykułu niech będą słowa samego autora; słowa, w których ja odczytuję wyraźną aluzję do dzieła Fryderyka Nietzschego Tako rzecze Zaratustra:

 

Ludzkość nadal będzie się oddawać się marzeniom o zbawieniu, potwierdzeniu i nadejściu nowego Mesjasza. Ale gdy wielu zbawców zostanie przygwożdżonych do pni drzew oraz ukamienowanych na placach targowych, wtedy nadejdzie ostatni Mesjasz.

Pojawi się człowiek, który jako pierwszy pośród wszystkich odważy się obnażyć swą duszę i wyda ją żywcem na pastwę najskrajniejszej myśli swego rodu, będącej wyrazem samej idei upadku. Człowiek, który pojął życie u jego kosmicznej podstawy i którego cierpienie jest całym cierpieniem Ziemi. Jakież wściekłe okrzyki podniosą się we wszystkich zakątkach Ziemi, domagając się tysiąckrotnego uśmiercenia, gdy jego głos, niczym chmura, spowije cały glob i po raz pierwszy i ostatni rozlegnie się jego osobliwe posłanie:

" - Życie światów jest buzującą rzeką, a życie Ziemi jest bagnem i stagnacją..."