JustPaste.it

Dom pod chmurką

Lepiej pod chmurką niż w złotej klatce

Lepiej pod chmurką niż w złotej klatce

 

 

Życie jest podrożą ograniczoną w czasie, monotonia i dręczące wspomnienia skracają je jeszcze bardziej. Minęło wiele lat, a wciąż rozdrapuje zabliźnione rany. Konfliktuje tym samym teraźniejszość i odrzuca motywacje wspólnego życia. I chociaż widzi, że zmienił zachowania, przestał pić, to mimo wszystko wypomina tamte dzieje, a nawet grzechy młodości. Albo udaje, albo nie rozumie, że nic dwa razy się nie zdarza. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Nadal ubolewa nad przeszłością, bo wie, że ona go irytuje. Nie docenia obecnych, spokojnych chwil - tak szybko znikają. Te bariery, ich samotność we dwoje, czynią gorszą niż więzienie I gdyby nawet zmazał wszystkie swoje grzechy, to i tak nie przebaczy. Zaleca tylko pokutę i pojednanie z Czarną Madonną. Zbuntował się wreszcie i powiedział. - dusza nieśmiertelna, a życie krótkie i bzykać się chce. Do knajpy nie wrócę, o litość Madonny nie poproszę.

Ziemscy namiestnicy niebios, dawno wydarli mi z serca wiarę. Pola i lasy moim ołtarzem i moją katedrą – powiedział. Tak jak wina nie mieszam z gównem, tak Boga z kościołem. Wtedy ona wyciągnęła dłonie do wiszącej na ścianie Madonny. Wzniósł też ręce i wolał: "widzisz, a nie grzmisz, pomóż bez lęku żyć. Ale te słowa wracały z dopiskiem "Bóg jest głuchy". I od tego czasu Życie trzymał w swojej garści, w swoim sercu i umyśle. W piekle się będziesz smażył, odpowiedziała mu trwożnie i przeżegnała się. I od tego czasu, ku swemu przeznaczeniu idzie grzeszną drogą. W tej wędrówce spotkał kobietę. Niosła ten sam bagaż co on i podążała w tym samym kierunku. I odtąd jak papużki nierozłączki ku nowemu wciąż podążają. Wyobraźnią i marzeniami też wędrują wspólnie. l Czynią wszystko, żeby szczęście mieć. I nie chcą toczyć się ponownie w szczeliny nihilizmu. Myślą, że urodzili się tylko dla siebie. I chociaż wiedzą o tym, jak trudno sobie i na wzajem dogodzić, to jednak lgną jak pszczoły do miodu.

Jesteśmy początkiem i końcem, i groźnym błyskiem chmur i wszystkim, wszystkim-wołają, lecąc samolotem na Sri-lankę. Ta podniebna podroż przeistacza ich w inne wcielenie. I czują niejako, jak złazi z nich stara skóra, a błękit nieba, złote piaski nad Oceanem Indyjskim zamieniają ich w zakochaną parę buddystów. I objęci uśmiechem baraszkują po świętej wyspie. Na jej brzegach słonecznych, muszelkami kreślą obietnicę, że i na starość w bamboszach, w krześle bujanym, będą ją wspominać. Olśniła ich miłością bez problemów i granic. A bywało rożnie, zdrady, gonitwy za mirażami, alkohol, kłamstwa i prozaiczne ble, ble. Od tego lotu minęło dziesięć lat, a oni wciąż podróżują. Zwiedzili Brazylię, na wielbłądach podziwiali piaski Sahary, modlili się w meczetach i palili wodną fajkę z Allachem. Nad Adriatykiem jaskółki kreśliły im ósemki na niebie. Nad Bajkałem szaman wywoływał duchy przodków i przywracał im młodość i wiarę w człowieka. A przed nimi jeszcze Angara i szlak syberyjski zesłańców. Kto podróżuje, ten żyje dwa razy dłużej. Prawidłowo wykorzystuje czas. Bo życie jest wszak też podróżą. Skoro domowe ogniska nie grzeją, a tylko jak księżyc świecą, to lepiej być podróżnikiem. Tylko żal, wysiłku włożonego w ich budowlę. Jak ptaki z klatki, uciekają teraz z nich. Wolą błękit nieba nad głową, niż dach podziurawiony samotnością i smutkiem. Gdzie jest nasz dom, prawdziwy, szczęśliwy?. Tam, gdzie my jesteśmy-mówi do niego partnerka, w namiocie. A kto wynalazł namiot -pyta? Chińczyk - odpowiada, nazywał się Po-chuj-mi-chata! Niech żyje wolność i swoboda - wznieśli okrzyk i zaczęli liczyć spadające gwiazdy A nad nimi czuwały palmy kokosowe, fale uderzały rytmicznie o brzeg. Rożne drogi prowadzą do szczęścia i nie jedno mają imię. Ich szczęściem - podroż, jak najdłużej razem! Daje optymizm i radość życia W podróżach zrozumieli, że nie warto pędzić przez cale Zycie tylko po to, by mieć większy dom, czy lepszy samochód. Im się udaje wiele problemów rozwiązać uśmiechem. Nic nie kosztuje, a tak wiele znaczy. Gdzie nie spojrzę, wszędzie ty, przez Atlantyk i w ogrodzie. A ona na to, kiedy nasze głowy są blisko, słyszę znów szum ocean