JustPaste.it

Uczciwi na 85%

Uczciwi na 85%

Pewna, niewielka grupa ludzi, tak około 5%, jest uczciwa aż do bólu. Nawet mając ku temu wszelkie okazje, nie nagnie faktów na swoją korzyść, nie zreinterpretuje ich tak, by wypaść w lepszym świetle, itp.

Inna, równie niewielka grupa ludzi – ponownie ok. 5% – jest bardzo nieuczciwa. Jeśli mają ku temu najmniejszą okazję, będą oszukiwać i nie będą mieć żadnych skrupułów w tym zakresie. Im bardziej mogą oszukać bezkarnie, tym bardziej oszukają. Może ich ograniczać zdrowy rozsądek, obawy przed tym, żeby ich oszustwo nie przyniosło jakiejś kary. Jeśli jednak są w tym zakresie zabezpieczeni, puszczają im wszelkie hamulce.

I jest też trzecia grupa. Większość z nas*, tak 90% populacji.Ta grupa jest generalnie uczciwa. Tak na 85%…

*Piszę „nas”, bo będę tu realistą – sam raczej zaliczam się również do tej grupy.

spam

 

Te wyniki pochodzą z szeregu badań nad uczciwością, kłamstwem i oszustwem, jakie prowadził ekonomista behawioralny, Dan Ariely, oraz jego zespół. Zostały solidnie zweryfikowane i są (nomen omen) godne zaufania. Co to jednak znaczy, że „jesteśmy uczciwi na 85%”?

 

Wbrew pierwszym skojarzeniom, jakie możesz mieć, nie chodzi o to, że jesteśmy uczciwi w 85% przypadków, a w 15% nieuczciwi. Tu sprawdza się stare powiedzenie p.t. „okazja czyni złodzieja”. Niektórzy z nas będą przez całe życie absolutnie uczciwi tylko dlatego, że nigdy nie znajdą się w sytuacji dającej okazję, by zachować się nieuczciwie i na tym skorzystać. W tym kierunku zmierza zresztą np. całe korporacyjne podejście „quantified self”, bo jeśli mierzymy każdy aspekt zachowania danego pracownika, nie ma tam miejsca na oszukiwanie**.

**Niesie to ze sobą szereg innych problemów, bo ludzie nie lubią być traktowani jak maszyny, ale to temat na oddzielny artykuł.

 

Bycie uczciwym na 85% oznacza, że jeśli już znajdziemy się w sytuacji w której możemy oszukiwać (i nie uruchomi się żaden z „hamulców oszustwa”, o których przeczytasz poniżej), to wciąż będziemy raczej unikali przesadnego oszukiwania. Weźmiemy więcej, niż nam się sprawiedliwie należy, zawyżymy koszta delegacji, zaniżymy przebieg samochodu w zgłoszeniu dla ubezpieczyciela, włączymy budzik na jeszcze jedną drzemkę (tak, samooszukiwanie też się liczy). Nie będziemy jednak nadmiernie chciwi. Oszukamy, ale nie więcej, niż o 15%. Tyle bowiem możemy sobie usprawiedliwić. „Tak, zawyżam koszta delegacji, ale przecież szef nie rozlicza mi nadgodzin, mogę je sobie chociaż tak odebrać.” „Tak, zaniżam przebieg samochodu, ale ubezpieczyciel i tak będzie chciał mnie oszukać, więc jak ja tutaj zaczaruję, to akurat wyjdzie na równo.” Itp, itd.

Do 15% jesteśmy w stanie stworzyć przekonującą bajeczkę, usprawiedliwiającą takie, a nie inne zachowanie. Wciąż możemy myśleć o sobie jako o przyzwoitych, uczciwych ludziach. Po prostu taki jest świat, lajf is kruel and full of zasadzkas, czasem trzeba zadbać o siebie i w ogóle…

Jeśli mamy do wyboru oszustwo większe niż 15%, albo żadne – to będzie już za dużo, na to się nie zdecydujemy, nawet gdy mamy ku temu świetną okazję. Bo chcemy o sobie dobrze myśleć. Ale do 15%? Jeśli okazja pozwoli, większość osób się na to zdecyduje. Co istotne, będzie to dotyczyło tak oszukiwania w kontaktach z innymi, jak i samooszukiwania. „Zaraz wyrzucę śmieci”, „jeszcze tylko jedna drzemka”, „za 10 minut się za to wezmę” działa dokładnie według tych samych zasad.

 

 



 

 

 

 

 

„Hamulce oszustwa”

Powyższe dane mogą być dla wielu osób uderzające***. Jak to, żyjemy w świecie gdzie większość osób, postawionych w odpowiedniej sytuacji, zachowa się (umiarkowanie) nieuczciwie? To mało przyjemna wizja. Na szczęście jest kilka rzeczy, które da się zrobić, aby uruchomić w (większości) ludzi dodatkowe pokłady uczciwości.

***No, cynicy po prostu uśmiechną się, pokiwają z politowaniem głową i spytają „to co jeszcze nowego odkryliście? Że woda jest mokra?”

Pierwszą z nich już zasygnalizowałem. Jeśli osoba ma do wyboru oszukać na co najmniej 16%, albo nie oszukać wcale, zachowa się uczciwie. 15% jest tą graniczną wartością, którą możemy sobie usprawiedliwić. Zastosowanie skal przedziałowych (np. przy ubezpieczeniach), zamiast punktowych może więc umożliwić tak ustawić granice, by ew. oszustwo było dla danej osoby zbyt duże.

Drugą skuteczną metodą jest utorowanie skojarzeń z uczciwością. Prośba o szybkie przywołanie 10 przykazań (nawet przez ateistów), kodeksu etycznego uczelni (nawet w uczelniach gdzie nie było takiego kodeksu) czy nawet podpisanie, przed wypełnieniem formularza albo rozpoczęciem testu, prostej deklaracji p.t. „będę uczciwy, podpisano Tester Toster”, wystarczy do zlikwidowania efektu 15%. Przez najbliższych kilkadziesiąt minut takie osoby będą bardziej uczciwe. Niestety efekt ten nie jest stały, wymaga regularnego uruchamiania ilekroć chcemy z niego skorzystać.

Trzecią metodą, która może pomóc, jest używanie pieniędzy w gotówce. Choć kulturowo pieniądze kojarzą się raczej z nieuczciwością czy korupcją, w rzeczywistości obracanie pieniędzmi w gotówce aktywizuje podobne skłonności do uczciwego działania, jak w przypadku powyższego torowania skojarzeń. Co istotne, dotyczy to wyłącznie fizycznych pieniędzy – wirtualne (np. karta kredytowa, przelew) nie mają tego samego efektu.

Jak więc widzisz, jest nieco rozwiązań, które można wykorzystać by jednak zapewnić większą uczciwość ludzi, z którymi mamy do czynienia. Oraz swoją własną – znając te efekty, łatwo je zaadaptować również do siebie. W końcu możemy nie być uczciwi, ale nie musimy się na to godzić :)

 

A co mi tam!

Co w sytuacji, gdy ktoś z jakiegoś powodu przekroczy ten limit 15%? Zostanie postawiony w takiej sytuacji, albo uświadomi sobie, że suma drobnych wykroczeń przebiła ten limit?

To bardzo groźna sytuacja, bo wtedy uruchamia się efekt, który Ariely z zespołem określili jako „a co mi tam!”/”what the hell!” i który sprowadza się do tego, że zanikają wszelkie granice. Jak już jestem oszustem – to niech będę nim na całego! To bardzo groźny efekt, pokazujący niestety jak nawet drobne uchybienia, gdy się zsumują, mogą doprowadzić do gwałtownej zmiany w podejściu danej osoby.

 

Autooszukiwanie

Wspomniałem wcześniej o tym, że te skłonności przenoszą się również na kwestie oszukiwania samego siebie. Te wszystkie wielokrotne drzemki rano, to siedzenie na facebooku gdy powinieneś zająć się czymś bardziej praktycznym, to „jeszcze tylko zobaczę kawałek kolejnego odcinka serialu” przeradzające się w zerwane noce… To wszystko w dużej mierze opiera się na podobnych mechanizmach. Tu również możesz więc zastosować metody pomagające w budowaniu uczciwości.

Np. ustawiaj sobie drzemki, ale nie na 5 czy 10 minut, a na 30 czy 45. Gdzieś dojdziesz do granicy, która będzie dla Ciebie po prostu za dużą. 5x 10 minutowa drzemka? Spoko… To zawsze „jeszcze tylko 10 minut”. Ale jeden raz 30 minut? No bez przesady, to już lenistwo!

Podobnie może działać np. alarm w sprawie facebooka – jak zadzwoni, masz krótką decyzję: siedzę dalej, ale wtedy co najmniej 30 minut mam przesiedzieć? Albo przechodzę do innego zadania.

Możesz też (choć tego nie testowałem, ale myślę, że warto zobaczyć jak w tym kontekście by działało) próbować sobie torować skojarzenia z uczciwością wobec siebie i pracowitością – np. podpisywać sam dla siebie deklarację, że będziesz przez najbliższych kilka godzin pracował dobrze.

 

Koniec końców, owszem, jesteśmy uczciwi na 85%… Ale nie musimy tacy być. Możemy to zmieniać, ale nie wystarczy to zmienić raz, trzeba to robić raz za razem, ilekroć stajemy przed okazją bycia odrobinę nieuczciwymi. Jesteśmy zbyt dobrzy w usprawiedliwianiu siebie, więc musimy nadrabiać w innych obszarach ;)

 

 

Autor: Artur Król