JustPaste.it

Nowa społecznościowa inicjatywa - pomagajmy sobie!

O ile nie każdy może być mamą, to każdy z nas jest dzieckiem, albo czuje się nim nawetdo późnego wieku.

O ile nie każdy może być mamą, to każdy z nas jest dzieckiem, albo czuje się nim nawetdo późnego wieku.

 

Może dlatego oba te tematyczne dni są tak blisko siebie, praktycznie w jednym tygodniu. Kobiecie będącej
w widocznej już ciąży ustępuje się miejsca w komunikacji miejskiej czy przepuszcza się pierwszą w
kolejce do piekarni.

Wyeksponowany brzuszek bywa milutki, apetyczny i uroczy, wzbudza same
pozytywne odczucia. Dopiero, gdy ten sam brzuszek staje się oddzielną częścią kobiety, przeradza się w
istotę, która nagle przeszkadza społeczeństwu. Bo brudzi, płacze, i robi kupy w zadziwiających ilościach, a
przecież pije tylko mleko! Zakłóca spokój, tam gdzie się tylko pojawi.

Dzień Dziecka to sympatyczny dzień zarówno dla tych dużych, jak i tych mniejszych. Ci starsi często
przywołują wspomnienia ze słodkich lat dzieciństwa. Dzieciństwo jakby nie patrzeć zajmuje sporo
miejsca w życiu. Wszystko zależy od okoliczność w jakich dane jest nam niepowtarzalne i jedyne przyjście
na świat.


Do pewnego okresu życia dziecko już poza organizmem mamy, nie rozstaje się z nią. Karmienie,
przewijanie, spacer, zabawy, czytanie bajek, kołysanie do snu. I tak na okrągło. Mama bardzo niechętnie
rozstaje się ze swoim wychuchanym maluszkiem.


Mało kto dostrzega problemy na jakie napotyka mam z dzieckiem w wielkim mieście. Wysokie krawężniki,
brak podjazdów przy schodach, zbyt wąskie chodniki, które uniemożliwiają bezpieczny spacer z wózkiem.
Najczęściej proszą o pomoc inne osoby, a to przecież nie należy do przyjemności, a jedynie staje się
uwłaczające.


Brakuje miejsc, w których mamy mogłyby spokojnie i bezpiecznie karmić, nawet własną piersią, w
miejscach publicznych, a do tego nie ma jeszcze powszechnego przyzwolenia społecznego, czy przebrać
swoja pociechę. Ich problemy zrozumieją tylko te kobiety, które napotkały w swoim życiu na podobne
sytuacje. Warto zwrócić uwagę na możliwość stopniowego rozwiązywania piętrzących się przeciwności
losu.


Bez wątpienia tą kwestią powinny zająć się władze związane z polityką prorodzinną. I wcale nie chodzi tu
o zadośćuczynienie w postaci "symbolicznego" becikowego. Pewne jest to, aby zdać sobie sprawę z faktu,
że te problemy same się nie rozwiążą. Bez samorządowego wsparcia będzie to nieustanna walka z
wiatrakami. Nawet całe tabuny matek z pustymi wózkami w głośnym marszu pod taki czy inny.