JustPaste.it

O Gdańsku, który szansę na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury stracił

Walczył o historyczne miano. Przegrał, ale czy zasłużenie? Byli lepsi! Wrocław o głowę wyprzedził cały peleton miast pretendujących o ten zaszczytny tytuł.

Walczył o historyczne miano. Przegrał, ale czy zasłużenie? Byli lepsi! Wrocław o głowę wyprzedził cały peleton miast pretendujących o ten zaszczytny tytuł.

 

Ostatnie badania wskazują dużą i wciąż rosnącą popularnością, jaką cieszy się Gdańsk. Gród nad
Motławą szczyci się tym, że posiada miano miasta, które jest najchętniej rozważanym miejscem do
zamieszkania. Dodatkowo, co cieszy najbardziej włodarzy, rozpoznawalnym na całym świecie. W
przeprowadzonym rankingu przoduje jedynie Kraków.
Akcja promująca Gdańsk w okresie letnim działa bez zarzutów. Miasto Gdańsk wychodzi naprzeciw
oczekiwaniom wszystkich mieszkańców grodu nad Motławą. Obecnie władze miasta pracują nad
ulepszeniem wizerunku w pozostałych sezonach roku. Prezydent z nadzieją patrzy w przyszłość. Duch
tego miasta wyłania się z każdego zakątku pięknych, stylowych kamienic Starówki. Zagranicznym
turystom podoba się ten ponad tysięczny klimat. Niemiecki Danzig, gród Neptuna - poczciwy staruszek
zawsze będzie bił nieblednącym blaskiem.
Jak grzyby po deszczu
Reprezentacyjne ulice Gdańska od pewnego już czasu zamieniają się w punkty handlowe z używaną
odzieżą. Takich miejsc jest na prawdę sporo. Szmateksy, peweksy, lumpeksy, ciuchlandy, second handy -
wachlarz nazewnictwa odsłania całą genezę zjawiska, jakie zachodzi na oczach wszystkich.
Władze miasta z tego typu sklepami mają nie lada orzech do zgryzienia. Nie cieszą się uznaniem,
ponieważ włodarze Gdańska widzą w tych miejscach punkty gastronomiczne typu kawiarnie czy
restauracje. Jednak nie bardzo mogą cokolwiek z tym zrobić, bowiem sklepy z używaną odzieżą mieszczą
się w lokalach prywatnych. Przez to obraz miasta traci dużo na swej reprezentacyjności.
Obecnie szmateksy nabywają cech ekskluzywnych butików z porozwieszanymi na wieszaczkach
poszczególnych partii ubrań. Śmierdzące sterty brudnych szmat w metalowych, wielkich koszach to już
relikt pierwszych ciuchlandów. Właściciele lumpeksów postanowili zadbać o renomę i dobre imię tego typu
sklepów, których cały wysyp rozmieszczony jest na ulicach: Szerokiej, Św. Ducha, Świętojańskiej, Grobla
I, Złotników.


Szare kamienice, szarzy ludzie
Na ulicach przemykają zwykle szarzy i smutni ludzie, unikający kontaktu wzrokowego. Brud, kurz
zapomnianych dzielnic. Dominujące, ohydne graffiti na ścianach. Ciągłe narzekanie na zle koleje losu. To
tak jakby ich kompleksy chodziły za nimi krok w krok i odzywały się cichym chichotem. Mimo to według
turystów, Gdańsk i cała trójmiejska aglomeracja jest piękna, ponieważ docenia się w niej swoistą
różnorodność, bogactwo i wyjątkową historię. Samą "młodocianą" Gdynię porównują do Barcelony, ze
względu na jej niebywały komfort i rozwojową przestrzeń. Zachwycają się pięknymi plażami i
klimatycznymi, sopockimi kawiarenkami, a tam najlepsze ciasto na świecie - sernik.

Dużym negatywem w
odbiorze nadmorskiej turystyki stały się miejscowe toalety, których czystość pozostawia wiele do życzenia,
oraz fakt że są płatne. Kolejnym kamieniem do ogródka jest duża zatorowość pobliskich miast.
Zauważona została również znikoma umiejętność posługiwania się językiem angielskim wśród służb
mundurowych, czyli policjantów i strażników miejskich.

O Gdańsku, bez wątpienia, napisano już wiele
pozycji. Przewodniki czy wspominki z okazji tysięcznych urodzin miasta. A w nich wszystko, o czym
powinni, a wręcz muszą wiedzieć zarówno turyści, jak i rdzenni mieszkańcy. Gdańsk dzięki swojemu
położeniu u ujścia Wisły, na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego, to główny port
środkowowschodniej Europy.


Metropolitalna jedność


Kwestia metropolitalna spędziła im spokojny sen z ich zapracowanych barków i powiek. W końcu doszło
do jednoznacznego porozumienia w sprawie utworzenia jednolitej warstwy powiatowo - gminnej. To
marketingowa promocja dla pomorskiej lokalności miejskiej. Wszyscy mają zyskać na takim właśnie
połączeniu. Dość długo na to czekali.


Na tym etapie rozmów porozumienie było bardzo pożądane. Taki właściwie był główny priorytet włodarzy
miast, gmin czy powiatów. Jednak początki fuzyjnego przedsięwzięcia nie wyglądały tak różowo. Każdy
miał swoje, niepodważalne racje.


Gdańsk - zawsze miał renomę na miarę światową, a to ze względu na kilka dominujących legend. Gdynia -
miasto z morza i marzeń. Jest dużo młodsza, ale swojemu urokowi nie ustępuje starszemu pobratymcowi.
Zdobywa miano miasta dla ludzi młodych i z pasją. Ma też jedno z mniejszych poziomów bezrobocia.
Nowoczesność aż bije po oczach. To jedna z cech, która tak przyciąga ludzi do tego, aby tu żyć, mieszkać
czy pracować.


Nawet ludzie są tu jakby innej kategorii. Co to dokładnie znaczy? Jeśli rozwój jednego z trójmiejskich
miast napawa aż takim entuzjazmem, to już wiemy skąd gdynianie czerpią radość życia. Są uśmiechnięci,
otwarci i na pewno nie są zgryźliwi. Każde miasto z aglomeracji trójmiejskiej posiada swoją renomowaną
uczelnię wyższą, lansowaną na różnego typu osiągnięciach, ale tylko na miarę lokalną.


Nawet powstała praca zbiorowa dotycząca wszelkich pozytywów płynących z lokalnych, pomorskich
atrakcji. Jedynie co mnie dziwi, to ta ciągła, nieustanna walka - rywalizacja prezydentów dwóch odrębnych,
ale jakże bliskich sobie miast. Zamiast rozgrywać do jednej wspólnej bramki, zwanej pięknie i
współcześnie aglomeracją, wciąż prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych i mądrzejszych
rozstrzygnięć przetargów itd.

Ostatnie lata obserwacji wskazują znaczną poprawę, jeśli chodzi o Gdańsk.
Coraz więcej chodników jest niska, co znacznie bardziej ułatwia podjazd wózkiem. Widać to również w
dostępności różnych miejsc publicznych, windy, niskopodłogowe autobusy, tramwaje nowej generacji z
niskopodłogową częścią i głosowym powiadomieniem o kolejnych przystankach.


Gdańsk nie potrafi dostatecznie dobrze wykorzystać drzemiącego w nim turystycznego potencjału. Te
zabytkowe, często historyczne miejsca są niestety w dużym stopniu zaniedbane i częściowo zniszczone
nieuniknionym zębem czasu.