JustPaste.it

Na przekór wszystkiemu i dla wszystkich

Śmierć spokojną a rychłą. Takie jest jego znaczące przejęzyczenie.

Śmierć spokojną a rychłą. Takie jest jego znaczące przejęzyczenie.

 

Onkocelebryta, czyli osoba znana głównie z tego, że ma raka. Mimo bólu, jaki przechodzi ma
nieposkromione niczym pokłady energii. Mowa o ks. Janie Kaczkowskim, ojcu dyrektorze Puckiego
Hospicjum Św. Ojca Pio.


Pomysł na stworzenie razem książki zrodził się podczas wypadu na piwo obu panów w Krakowie. Wraz z
dziennikarzem Piotrem Żyłką płynnie, poważnie, ale i z serdecznym uśmiechem przechodzi przez
rozmowę życia. Sam tytuł "Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość" wywołuje radość u
czytelnika. Dodatkowo książka pełni rolę cegiełki na rzecz hospicjum kierowanego przez ks. Jana.
Mówi się, że człowiek wiary jest silniejszy względem nawet najokrutniejszej choroby. Potrafi wytłumaczyć
sobie i zaakceptować najtrudniejsze wybory, jakie zafunduje mu los. Wiara daje tą potrzebną iskierkę
nadziei, by z godnością przetrwać jedne z ostatnich chwil życia.


Życie doświadczało go mocno już od najmłodszych lat. Lewostronny paraliż ciała, bardzo duża wada
wzroku. Nieustanne zmaganie się ze śmiertelną chorobą oraz heroiczna walka o życie rozpoczęły się już
w 2010 roku. Pierwsza diagnoza - 3 cm guz nerki. Gdyby był większy, dawałby już poważne przerzuty,
nawet do mózgu. Kolejny cios - nowotwór, glejak w czwartym najgorszym stadium rozwoju. W 2012 roku
po ostatecznej diagnozie lekarze dawali mu jedynie 6 miesięcy życia. Walczy już blisko 4 lata. Jak coś robi
to porządnie. Stąd to najgroźniejsze stadium choroby nowotworowej.


Nie myśląc o tym, ile mu jeszcze zostało, porwał się w wir codziennej pracy dla innych. Zaczął udzielać się
medialnie, wszystko dla ludzi, którzy najbardziej go potrzebują. Mimo młodego wieku życie doświadczyło
go w każdej mierze, umacniając swój wybór drogi kapłańskiej. Jezuici nie chcieli mieć go w swoich
szeregach, teraz niech żałują. Drugiego takiego kapłana, to ze świecą szukać.


Mimo swoich ułomności posiada wiele siły do efektywnego działania. Na swoim koncie ma również liczne
nagrody, odznaczenia i wyróżnienia.
Jak wszystkie tego typu pozycje tak i ta opowiada o losach człowieka niezwykłego i niebanalnego,
któremu życie stanowi nieustanną walkę o następny pełen zajęć dzień. Najbardziej lubiany ksiądz w
Polsce. Jak sam o sobie mówi jest ekskluzywnym żebrakiem, ponieważ zebrze w kościele, a nie przed
nim. Nie ma czasu dla siebie, wciąż w biegu.


Nigdy nie chce być bohaterem pierwszego planu. Ks. Jan Kaczkowski w każdym momencie życia chce
być dla kogoś, by nie mieć własnej prywaty. Nawet złożył osobisty, bardzo wzruszający ślub czystości i
wierności względem Pana Boga.


Choroba przepięknie uczy pokory, lecz nie ogranicza na tyle, żeby móc tylko oczekiwać na kończącą
ludzką podróż śmierć. W jej obliczu nawet najznamienitsze czyny bledną i stają się nie istotne. Trzeba
jednak coś robić, by to wszystko miało swój wyższy cel. Sam Ks. Kaczkowski zafascynowany jest
postacią emerytowanego papieża Benedykta XVI, a Ojca Św. Franciszka szanuje, choć nie w pełni się z
nim zgadza. Zakochany w Eucharystii, choć jego droga do kapłaństwa była kręta.


Ta książka daje spore pokłady nadziei, by w żadnej sytuacji się nie poddawać. Wola Boska pozwala trwać,
nawet w najtrudniejszych momentach. Ta książka przyniosła mi wiele oczyszczających wzruszeń