JustPaste.it

Święci wyklęci.

Święci wyklęci

Pierwszy marca – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych – co roku przywołuje wspomnienie o tych najlepszych synach Polski, którzy poświęcili się obronie Ojczyzny bez reszty, najczęściej oddając za tę sprawę swoje życie. Ten dzień wypełniony jest spotkaniami, koncertami i dyskusjami przypominającymi odwagę, patriotyzm i niezłomność bohaterów powojennego podziemia niepodległościowego. Trochę mniej akcentowany jest przy okazji aspekt religijny – a przecież niezłomność Żołnierzy Niezłomnych brała się najczęściej z ich wiary. Wiary nieraz wystarczająco głębokiej, aby doprowadzić do beatyfikacji.

 

Fot. I Komu To Przeszkadzało

Fot. I Komu To Przeszkadzało

Wynoszenie na ołtarze polskich ofiar komunizmu właściwie dopiero się zaczyna. Dzieje się tak, ponieważ wszelkie dokumenty i materiały na temat osób zamordowanych przez komunistów były w okresie PRL ukrywane i niedostępne do badań historyków, a już w szczególności związanych z Kościołem. Odnajdywanie świadectw i ich badanie można było rozpocząć dopiero w latach 90′, dlatego bardziej formalne kroki w Kościele są podejmowane dopiero teraz. Niemniej jednak, polski Kościół posiada już dwóch błogosławionych będących ofiarami służb PRL – ks. Władysława Findysza i ks. Jerzego Popiełuszkę. To grono ma szansę znacznie się powiększyć wskutek obecnie toczących się procesów – ks. Michała Rapacza, ks. Józefa Kurzei, 37 męczenników warmińskich i innych, w tym procesu przygotowywanego przez bp drohiczyńskiego Antoniego Dydycza, a po jego przejściu na emeryturę, ks. Zdzisława Jancewicza. Planowany jest on jako zbiorowy proces, analogicznie do beatyfikacji 108 męczenników II wojny światowej z 1999 r.

Ppłk Łukasz Ciepliński "Pług" - fot. Wikimedia Commons

Ppłk Łukasz Ciepliński “Pług” – fot. Wikimedia Commons

W tym kontekście badane są też życiorysy kilku członków polskiego podziemia niepodległościowego z lat 1944-1956 – popularnie nazywanych Żołnierzami Wyklętymi. Głośno wymienia się nazwisko ppłk Łukasza Cieplińskiego “Pługa” - prezesa IV Komendy Zrzeszenia WiN, a więc ostatniego ogólnopolskiego przywódcy całości partyzantki poakowskiej. To właśnie data jego śmierci, 1 marca 1951 r., stała się dniem pamięci o wszystkich Żołnierzach Wyklętych. Prośbę o wszczęcie jego procesu na poziomie diecezji została złożona przez Światowy Związek Żołnierzy AK już w 1991 r. Od tej pory zbierane i analizowane są dowody jego męczeństwa oraz cnót, jakimi “Pług” wyróżniał się za życia – i wcale ich nie brakuje. Świadectwa jego towarzyszy walk, podkomendnych i rodziny są zgodne co do tego, że ppłk Ciepliński był człowiekiem głęboko wierzącym, a jego życie było przepełnione modlitwą i miłością Ojczyzny. Jego krewny Tomasz Dominiak zastanawiał się po latach: czym różnił się Łukasz od księdza Jerzego Popiełuszki. Stanem duchownym, ale czy stanem ducha? (…) Stał na straży tych samych wartości. Jednak najbardziej bezpośredni dowód świętości “Pługa” znajdujemy w jego grypsach, pisanych do rodziny na kilka dni przed wykonaniem wyroku. Znajdujemy tam min. takie słowa:

 

Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej, niż kiedykolwiek, że Idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście.

 

Rtm Witold Pilecki - fot. Wikimedia Commons

Rtm Witold Pilecki – fot. Wikimedia Commons

Inną osobą, za której wyniesieniem na ołtarze pojawia się coraz więcej głosów, jest rtm Witold Pilecki. To postać pod wszystkimi względami niezwykła – podczas II wojny światowej celowo dał się złapać Niemcom i uwięzić w obozie koncentracyjnym Auschwitz, żeby tworzyć tam ruch oporu oraz informować świat zewnętrzny o niewyobrażalnym okrucieństwie Niemców. Po wojnie kontynuował walkę – tym razem z okupantem komunistycznym, stosującym metody, przy których Oświęcim to była igraszka. Okrutne, przepełnione fizycznymi i psychicznymi torturami śledztwo nie zdołało złamać jego ducha. Siłę czerpał z wiary katolickiej – podczas jednego z ostatnich spotkań polecił żonie, żeby kupiła książkę “O Naśladowaniu Chrystusa” św. Tomasza á Kempis i czytała jej fragmenty dzieciom. To ci da siłę – powiedział wówczas. O proces beatyfikacyjny Witolda Pileckiego od wielu lat stara się Fundacja Paradis Judaeorum, której przedstawiciele prowadzą akcję popularyzowania postaci rotmistrza w społeczeństwie, a także wysyłają w tej sprawie listy do wysokich przedstawicieli Kościoła Katolickiego – min. papieży Benedykta XVI i Franciszka oraz kard. Kazimierza Nycza. Ten ostatni w odpowiedzi oświadczył przed rokiem, że na razie nie znajduje podstaw do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego rotmistrza, ale podkreślił że Pilecki to wielki bohater narodowy i nie można wykluczyć rozpoczęcia procesu w przyszłości. Póki co, wg kardynała, brakuje jednak spontanicznej i oddolnej opinii świętości, czyli atmosfery kultu religijnego wobec bohatera. Warto więc zainteresować się postacią rtm Pileckiego i uczyć się od niego, jak żyć, aby w godzinie śmierci raczej się cieszyć, niż lękać.

Ks. Władysław Gurgacz "Sem" - fot. podziemiezbrojne.blox.pl

Ks. Władysław Gurgacz “Sem” – fot. podziemiezbrojne.blox.pl

Bardziej ożywiony kult religijny towarzyszy osobie ks. Władysława Gurgacza - kapelana Żołnierzy Wyklętych. Ten jezuita został skazany przez komunistów na śmierć za sprawowanie opieki duszpasterskiej nad żołnierzami Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Oprócz sprawowania Mszy Świętej i sakramentów, ks. Gurgacz zajmował się w oddziale nauczaniem prawd wiary katolickiej i rozstrzyganiem wątpliwości moralnych żołnierzy. Dbał również o to, żeby żołnierze walczyli zgodnie z etyką chrześcijańską – nie urządzali akcji odwetowych, a rekwizycji pieniędzy i wyposażenia dokonywali tylko w instytucjach państwowych, nie szkodząc prywatnym ludziom. W partyzantce używał pseudonimu “Sem” – skrót od “Servus Mariae”, czyli “Sługa Maryi”. Kult, jakim otaczana jest postać ks. Gurgacza, był widoczny m. in. podczas Mszy Świętych odprawianych podczas odsłaniania jego pomników w krakowskim Parku Jordana we wrześniu 2014 r. i kilkanaście lat wcześniej na Hali Łabowskiej nieopodal Krynicy.

Tu mała ciekawostka: w latach 1945 – 1946 ks. Gurgacz pełnił obowiązki kapelana szpitala w Gorlicach – będąc na tym stanowisku bezpośrednim następcą bohatera jednego z poprzednich wpisów – ks.Bronisława Świeykowskiego. Ksiądz Świeykowski oczywiście w dalszym ciągu mieszkał wtedy w miasteczku nad Ropą, więc wydaje się, że obaj księża musieli się kiedyś spotkać (chociaż nie udało mi się znaleźć na ten temat żadnych informacji). Ciekawie byłoby się kiedyś dowiedzieć, czy do takiego spotkania rzeczywiście doszło i o czym rozmawiali w Gorlicach wybitni przedstawiciele dwóch pokoleń Polaków walczących o wolność Ojczyzny.

Nie zapominajmy o Żołnierzach Niezłomnych. Nie tylko 1 marca, w dniu ich święta, ale każdego dnia pamiętajmy, że również dzięki nim możemy żyć dzisiaj w wolnej Polsce. I módlmy się o to, żeby ci z nich, którzy są szczególnymi wzorami cnót katolickich, mogli dostąpić zasłużonej czci w Kościele jako błogosławieni lub święci. I uczmy się od nich odwagi – powtarzając słowa pieśni za żołnierzami “Łupaszki”:

Wiernie iść będziemy Twoim śladem, bo Ty jesteś z nami, z Tobą Bóg!                                                 Śmiało trwać będziemy pod kul gradem, aż wolności zabrzmi złoty róg!

 

Autor: Konrad Myszkowski