JustPaste.it

Mały chłopiec i jego historia. Niebiańska

Prosta, barwna i piękna opowieść o tym, jak wygląda Niebo, do którego trafiają tylko dobrzy ludzi.

Prosta, barwna i piękna opowieść o tym, jak wygląda Niebo, do którego trafiają tylko dobrzy ludzi.

 

I tylko ci, którzy mają Jezusa w sercu - "Niebo istnieje... Naprawdę!" Todda Burpo i Lynna Vincenta.

A co wtedy, gdy ktoś w Jego istnienie po prostu nie wierzy? Ta książka ma to zmienić i dać jeszcze większą szansę na to, by przekroczyć bramy Raju, tym którzy ufają, że doznają zaszczytu szczęścia niebiańskiego.


Zanim zacznę analizować treść książki, opowiem o odczuciu jakie towarzyszy mi w czasie, gdy mam
przed sobą nową, pachnącą świeżutkim drukiem pozycję. Napawa mnie wtedy ogromna radość z
niepowtarzalnych chwil dłuższego obcowania z nieznaną dotąd historią. Ten przyjemny dreszcz emocji nie
jest tak łatwy do opisania. Dreszcz na pograniczu fascynującej i tajemniczej ekstazy. Tak jest
niezależnie od tematyki publikacji, która trafia w moje ręce.


Dla mnie, obcowanie z nowością wydawniczą urasta do rangi kontaktu na każdej płaszczyźnie –
począwszy od okładki na typie czcionki kończąc. Banał? Nie dla mnie! Oczywiście, że bardzo duże
znaczenie ma treść okuta okładkami. Ale elementy poboczne również są brane przeze mnie pod uwagę.
Jednak, jak przekonuje znane porzekadło – nie oceniaj książki po okładce.

Fakt jest taki, że nie do końca
tyczy się to danej książki. Chodzi tu bardziej o metaforyczne przesłanie. Fizycznie ta książka ma jedną
wadę, mianowicie taką, że jej strony są wyjątkowo wątłej jakości, co powoduje, że w momencie
szybszego przełożenia następuje jej znaczące rozdarcie, tudzież skaleczenie dłoni. W tym przypadku
następowało to dość często i było bardzo bolesne.


Bohater(owie)


Miejsce i czas zdarzeń są bardzo współczesne. Imperial, stan Nebraska, graniczący z Colorado.
Czteroosobowa rodzina państwa Burpo, trzydziestoparoletni pastor Todd, jego żona Sonja, dyplomowana
nauczycielka, 6-letnia Cassie, jej młodszy o dwa lata brat Colton. W moim odczuciu wątki wszystkich
członków rodziny Burpo są bardzo ważne dla fabuły, choć to dziecięce fakty z podróży do Nieba sprawiają,
że to ten maleńki chłopiec staje się odtwórcą najważniejszej z ról. Dla osób dorosłych z dnia na dzień
urasta do rangi poważnego i naocznego mentora. Bo bycie zaledwie kilkuletnim dzieckiem wcale nie
umniejsza własnej odpowiedzialności za wypowiadane słowa i interpretowane obrazy.
Ciekawa w tej książce może wydawać się drugorzędna rola ojca dziecka i zarazem tego, który zadaje
pytania, żeby przedstawić prawdę o niezwykłej podroży syna. Dosadność odpowiedzi Coltona.
Dosadność jego odpowiedzi nierzadko powoduje uczucie wystąpienia zimnego potu na rozpalonym czole.

Próba wiary


Istnieją takie zdarzenia, których ludzką miarą nie da się zmierzyć. A ta historia jest wprost przesycona
nadzieją, której tak brakuje w życiu doczesnym. Bóg, nie przebierając w środkach wybiera postać
małego chłopca, który przeżywa najpiękniejszą przygodę życia, w cieniu niewyobrażalnego dramatu
kilkuletniego dziecka i jego rodziny. Niemal każdego dnia życie praworządnego pastora Todda wystawia
jego wiarę na ciężkie próby. Kłopoty finansowe, problemy zdrowotne, poważnie potrzaskana podczas
meczu baseballa noga, dwukrotna kamica nerkowa mężczyzny, wycięcie sutka ze wglądu na podejrzenie
wystąpienia raka piersi.


Punktem zapalnym jego ciągłych zmagań z losem jest nagły i długotrwały, wciąż pogarszający się stan
zdrowia jego syna, niespełna czteroletniego Coltona. Podczas operacji po pęknięciu woreczka
robaczkowego dziecko na 3 minuty trafia do nieba i nawet siedzi na kolanach Jezusa.

Pora zadać sobie pytanie


Książka ta została napisana na podstawie autentycznych zdarzeń z życia rodziny pastora Kościoła
Wesleyańskiego - Todda Burpo. Każda kolejna strona wywoływała u mnie dreszcz dziwnego niepokoju.
Jakby na to nie patrzeć, to rodzaj cudownego objawienia, które zdarza się naprawdę niewielu. Najlepiej
być dzieckiem, z jego niewinną szczerością. Dla dorosłego ta szczerość jest wielce zawoalowana w jego
doczesnym życiu. Ten rodzaj publikacji zawsze wzrusza i prowokuje do zadania sobie pytań o
ostateczność.


Niebo od zawsze, od zarania dziejów, przedstawione jest jako bezbrzeżny raj - piękny, rozległy i istnie
bajeczny. Tam, według słów malca, nikt nie jest stary i nie nosi okularów! Wizja chłopca wcale nie jest
odrealniona. Wygląda zupełnie tak samo jak obraz Nieba przedstawiony w Piśmie Świętym. Główny
narrator podkreśla wiarygodność wizji małego bohatera. Niezależnie od stosunku do wiary, warto spojrzeć
na aspekt niebiański oczami niewinnego dziecka, towarzyszyć mu w tej drodze.

"Niebo istnieje… Naprawdę!" Lynna Vincenta to globalny bestseller, który zdobył serca ludzi na całym
świecie. Podobnym zainteresowaniem cieszył się film o tym samym tytule. Wyobraźnia człowieka
rozbudowuje się pod wpływem dużej ilości przetworzonego tekstu. Inaczej rzecz się ma z przyswajaniem
pełnometrażowego obrazu filmowego. Ekranizacja książki zabija w niej swoistą, niepowtarzalną
wizualizację fabuły. Film nie jest zjawiskiem tożsamym z papierową wersją opowiadanej historii.


Na koniec dodam, że publikacje traktujące o religijności i wierze nie od dziś są trudne do powszechnego
przyjęcia. Nacechowane swoistą emocjonalnością, stygmatyzują czytelnika w ramach własnej religijności.
Na szczęście, coraz częściej treści te są przekazywane przez autorów w nieco lżejszej formie. Dlaczego?
Z prostej przyczyny – by nie zniechęcić mocno już wynudzonego odbiorcy.


Forma przetrwania w bardzo ciężkich chwilach jaką jest nadzieja, we współczesnej kulturze prawie nie
istnieje. Trzeba ją sobie serwować w najłatwiej przyswajalnych dawkach. Ta książka jest nadzieją w
czystej formie, w dużej dawce i to bez recepty.