JustPaste.it

Chory? Zdrowy? Jak kto woli!

Seks od bardzo dawna jest tematem tabu, który zatacza coraz szersze kręgi ludzkiej niewiedzy i nadludzkiej nietolerancji.

Seks od bardzo dawna jest tematem tabu, który zatacza coraz szersze kręgi ludzkiej niewiedzy i nadludzkiej nietolerancji.

 

Niewiele się o nim naukowo mówi, przy takiej wielości mocno przerysowanego obrazu na jego temat.

Seks najczęściej zarezerwowany jest dla ludzi pięknych, młodych i bogatych. A do tego jeszcze zdrowych
ludzi. Jest zdecydowanie gorzej, gdy ta sfera życia dotyczyć ma już kogo innego. Kogoś, kto choćby
trochę wykraczał poza sztywno utarty schemat przebrzmiałych już dawno stereotypów.


Statystyczne 61 proc. społeczeństwa nie akceptuje związków seksualnych osób z niepełnosprawnością.
Można by rzec, że to jest aż 61%! Dlaczego tak jest, skoro powszechnie tak dużo mówi się i obserwuje
intymną rozwiązłość? Wytłumaczeniem może okazać się dewiza porzekadła o psie ogrodnika, który sam
nie zje, ale drugiemu też nie da. Poniekąd jest tak, że krytykującym żal, że niepełnosprawny często ma
atrakcyjnego partnera.

Uświadomimy sobie pewną kwestię, która winna być powszechnym i normatywnym
imperatywem kategorycznym. Brzmieć powinien: niepełnosprawność w żadnej mierze nie może być
tożsama z byciem gorszym człowiek. Bo to człowiek jest najważniejszy, niezależnie od wszystkiego!
Wcale nie mam tu na myśli zużytych już i wytartych skandalami haseł wyborczych, które i tak nie mają
żadnego pokrycia. Istnieje tak duża różnorodność gatunku ludzkiego, jaka powoduje, że ta czy owa inność
nie powinna w ogóle być brana pod uwagę w kategorii bycia lepszym lub gorszym. Człowiek to istota
żywa, ludzka, rozumna, a przede wszystkim emocjonalna, uczuciowa, a nie jakiś tam wybrakowany towar!


Seks worker


W rzeczywistości nic bardziej mylnego! Nie wszystko dane jest w równym stopniu zdrowym i
niepełnosprawnym ludziom. Dlatego też w celu wyrównania deficytu do zaspakajania najbardziej
zapomnianej i zaniedbywanej potrzeby powołano do życia pojęcie seks workera. Nierówności w dziedzinie
intymnej wywodzą się głównie od tego, że ciało ludzkie jest organizmem fizycznym, z całym jego
odczuwaniem. Ciało osoby niepełnosprawnej nie przestało się rozwijać i przyjmować impulsów. Jego
odczuwanie i reagowanie na bodźce może być inne, mniejsze, swoiste, a to ze względu na specyfikację
danej niepełnosprawności. Reakcja na dotyk zawsze będzie przyjemnym zapisem w rejestrze
podświadomości. Nie wolno nikogo pozbawiać dostępu do zaspokajania siebie i swoich seksualnych
potrzeb.


Seks worker jako zawód na dobre pojawił się w 2010 roku w Wielkiej Brytanii, a definiuje się go jako
terapeutę pomagającemu osobie uwiezionej we własnym ciele z powodu swojej niepełnosprawności w
rozładowaniu napięcia o podtekście erotycznym przy użyciu między innymi rozmaitych technik masażu.
Nie dziwi przecież fakt, że właściwie zaordynowany dotyk, czy masaż jako forma usprawniającej
rehabilitacji aż takich kontrowersji nie wzbudza. Ma przede wszystkim rozluźnić zesztywniałe mięśnie.

Dla
paraplegików to często jedyna, znacząca ulga i uśmierzenie bólu, wynikającego z niekontrolowanych
skurczów mięśni. Dopiero później może dojść do tego nutka erotyzmu. Czy jest w tym coś złego? Do
oceny innych być może przyda się taka oto maksyma - wszystko jest dla ludzi! Dodam jeszcze od siebie -
niepełnosprawnych też! A co! Jak chcą to niech się kochają, nawet fizycznie!


Nigdzie wprost nie mówi się o tym, że ma to być pełne współżycie w systemie all inclusiv. Być może na
brak zainteresowań nie można było by narzekać. Jednak ze względu na bardzo niski poziom społecznej
akceptacji w kwestii takich niuansów myślę, że jeszcze długo trzeba będzie tu czekać na normalność.
Powoli ta blokada schodzi z samych osób z niepełnosprawnością, poprzez chęć poznania najlepszych
sposobności do ominięcia swoich ograniczeń oraz czerpanie przyjemności z fizycznego obcowania z
drugim człowiekiem.


"Coming out" niepełnosprawnych


Akceptacja samego siebie odnaleziona w oczach drugiego to największe dobro, jakiego doszukuje się
osoba niepełnosprawna. Głównie dla udowodnienia sobie faktu, że społeczeństwo jest normalne i nie
odsunie niepełnosprawnego oraz nie wstawi go na margines życia. Nie ma takiego prawa, ale
postępowanie tego typu bywa bardzo przykre.

Niepełnosprawność wcale nie zamyka wszystkich drzwi na
klucz. Czasem tylko trudniej jest je wyważyć. Zauważmy, że niektóre ścieżki są już od dawna przecierane.
Chodzi między innymi o dostępność do edukacji, pracy i kariery zawodowej, kultury czy życia
towarzyskiego. To właśnie te dziedziny, które normalizuje się na tyle, że coraz większy udział w nich osób z
taką czy inną niepełnosprawnością.


Zdecydowanie gorzej rzecz się ma z kwestią seksualną wśród osób niepełnosprawnych. Taka myśl czy
nawet dyskusja na ten temat mierzi przede wszystkim konserwatystów. Podobnie jest z przyzwoleniem
społecznym na organizację parady tęczowych równości związków homoseksualnych. Albo jak te
wszystkie głośne i spektakularne coming out'y znanych osób o orientacji homoseksualnej.

Proponuję
zatem takie zjawisko barwnego wyjścia z cienia osób niepełnosprawnych, aktywnych seksualnie.
Dlaczego nie wprowadzić takiej formy szczerości? Nie chodzi mi o ujawnienie jakichkolwiek szczegółów,
tylko o taką właśnie informację. Skoro nierzadko są to osoby atrakcyjne, więc w czym problem? Nie
wystarczy być miłym, trzeba też trochę powalczyć o dobre miejsce w hierarchii społecznej.

Zdrowy partner


Im więcej normalności w trochę nienormalnych relacjach sprawi, że widok osoby niepełnosprawnej wraz z
jej w pełni zdrowym partnerem już nie zadziwi. Trzymanie się za rękę to żadne zdrożne obnażanie się. To
najpiękniejszy przejaw tego, że miłość nie widzi żadnych, nawet zdrowotnych barier. Nie od parady mówi
się, że miłość jest ślepa. Nie zważa na zastany stan zdrowia, wygląd czy stan posiadania czegokolwiek.
Mam tu na myśli tę prawdziwą, szczerą i po wsze czasy. Tak do końca życia.


Ten proces "przyswojenia" sobie pewnych przyjętych norm sprawia, że małymi kroczkami zdobywa się
również własną cielesność poprzez adaptację do seksualności. Kluczem do sukcesu i takiej otwartości jest
uwolnienie swojej atrakcyjności, niezależnie od tego, czego dotyczy ta niepełnosprawność. Tak na prawdę
wstydzić się nie ma czego! Warto nawet egoistycznie kochać siebie takim, jakim się jest. Wtedy świat to
zauważy i prawdopodobnie odwzajemni, przynajmniej uśmiechem. Wraz z uśmiechem na pewno pojawi
się miłość.

W tym momencie nasuwa się jednoznaczne pytanie. Dlaczego zabiera się właśnie im coś, co
dla normalnego człowieka jest uważane za przyjemność. Bo seks dla nas ludzi nie jest tylko i wyłącznie
procesem właściwym do prokreacji. To też główny element czystej przyjemności. W świecie zwierząt liczy
się tylko "naturalna" chęć przedłużenia gatunku.


Język polski jest piękny i bywa klasycznie wzniosłym. Ale jest też zbyt płytki, jeśli chodzi o odpowiednie
słownictwo w ramach wyjaśnienia kluczowych pojęć. To samo jest z nazewnictwem intymnych części
ludzkiego ciała. Albo są zbyt infantylne, niepoważne, albo aż nadto napompowane nazewnictwem bądź co
bądź medycznym głównie w języku łacińskim.


Seks worker nie może utożsamiać się ze zjawiskiem płatnej miłości. Osoby niepełnosprawne
prawdopodobnie przyjęły taką formę intymnej aktywności, ale pojawia się zupełnie inny problem. Zbyt
małe przyzwolenie społeczne na tego typu "ekscesy". Sami nie są jeszcze gotowi na takie eksperymenty,
bo dosyć mocno ograniczają ich staromodne myślenie przy pomocy zatwardziałych stereotypów.

Teraz najczęściej bariera pojawia się w pełnosprawnym partnerze, którego nierzadko dosięgają
wątpliwości, czy wypada, czy warto się angażować, czy nie zrobi się jej większej krzywdy. Tak to już jest,
bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało naraz!

Kamasutra czy technika seksu tantrycznego
podsunął kilka sprawdzonych pozycji, z których nieomal każdy niepełnosprawny znajdzie coś dla siebie