JustPaste.it

Nawet "Mali Giganci" płaczą

Moda na talent show wciąż nie ustępuje, choć pojawia się w coraz to młodszej odsłonie.

Moda na talent show wciąż nie ustępuje, choć pojawia się w coraz to młodszej odsłonie.

 

Wychodzi się z założenia, żeby drzemiący w nas głęboko dar odkrywać i pielęgnować najwcześniej jak
tylko można. Do tego właśnie potrzebne są programy propagujące młode talenty, które niedługo zdobędą
szczyty sceny showbisnesu.


TVN-owski program rozrywkowy, to show, w którym występują dzieci i prezentują siebie z jak najlepszej
strony. I jak na komercyjną formułę przystało są oceniane, komplementowane a nawet krytykowane. Tyle,
że dzieci są do 12 roku życia. Tańczą, śpiewają, recytują wiersze. A gdy dochodzi do ostatecznej eliminacji
odchodząca grupa zanosi się rzewnym płaczem i nawet nagrody pocieszenia na niewiele się zdają.
Wiele znanych, telewizyjnych nazwisk nie pozostawia nawet suchej nitki na programie "Mali Giganci".


Orzekają jednogłośnie, że ten program robi wiele krzywdy startującym tam dzieciom. Dużo o dziwo
niepochlebnych opinii zbiera matka Polka trójki dzieci po znaczącej metamorfozie nie tylko fizycznej czyli
wychudzona i mocno uduchowiona Agnieszka Chylińska. Jakub Wojewódzki chyba już nigdy się nie
zmieni. Przesłodzona Katarzyna Bujakiewicz w sumie za wiele do fotela jurorskiego nie wnosi. I nie chodzi
tu o to, by cokolwiek wnosiła. Wystarczy, że wygląda.

Tam radość miesza
się ze smutkiem. Łzy na zmianę z uśmiechami. Płacz jest bardzo ludzkim odruchem, nie należy się go
wstydzić. Podobnie jak odczuwanie żalu po gorzkiej przegranej. Trudno w takiej sytuacji wyważyć co jest
istotne, czy dążyć za trendem, by w końcu jakikolwiek talent mieć, czy pozwolić dziecku na spokojny,
niczym niezmącony rozwój, we własnym rytmie.


Niestety, czasy są już takie, że coraz wcześniej rozpoczyna się klasyczny wyścig szczurów. We wszystkim
i wszędzie trzeba być najlepszym, najpiękniejszym i najmądrzejszym zarazem, aby zawojować świat. Im
szybciej wyjdziemy spod ochronnego klosza i będziemy mierzyć się ze ścianą zła tego świata, staniemy
się bardziej odporni i zahartowani, by walczyć mocniej i silniej.


Uważam, że warto czasem iść pod prąd i zawalczyć o siebie. Pomimo tego, że porażki zawsze bolą, warto
iść do przodu. Bezwzględnie i z otwartą przyłbicą.