JustPaste.it

Naiwny jak Polak?

Oszustów nie sieją, sami się rodzą i to pod znamienitą funkcją inwigilatora. Wraz z rozwojem myślitechnicznej pomysłowość tych rzezimieszków nie zna granic.

Oszustów nie sieją, sami się rodzą i to pod znamienitą funkcją inwigilatora. Wraz z rozwojem myślitechnicznej pomysłowość tych rzezimieszków nie zna granic.

 

Facebook w sposób przez nikogo nie kontrolowany niepostrzeżenie konfiskuje prywatność własnych
wyznawców. Szpieguje i zbiera wszystko co umieszczają w sieci, w której znajduje się poważna i
niebezpieczna luka w podstawowym zabezpieczeniu. Może to spodobać bajeczną łatwość w dostępności
do wiadomości innych użytkowników. Wcale nie trzeba być mistrzem hakerstwa. Wystarczy wejść na swój
profil i wtedy pojawić się może korespondencja do nas nie adresowana.


Ten portal internetowy tak prosto nie daje o sobie zapomnieć. Powstaje coraz więcej profili, które mają na
celu mamić i ogłupiać naiwnych internautów. Polacy wierzą w to, co nawinie im się w sposób
nieoczekiwany, dlatego tak chętnie klikają.


O ile w życiu codziennym jesteśmy bardziej uważni i ostrożni, by nie dać się złapać w matnie fałszywych
wnucząt wyłudzających nie małe kwoty pieniędzy. W Internecie już tracimy resztki samokontroli i klikamy
we wszystko i na każdej stronie nie sprawdzając jej wiarygodności. Łapią się na rzekomych darmowych
okazjach, jakie coraz częściej pojawiają się na niebieskim portalu.


Najbardziej spektakularnym sposobem nabicia facebookowiczów w butelkę jest kuszące i darmowe Audi.
Idealne wprost na święta. Wystarczyło podać ulubiony kolor samochodu. Był już profil o 500 sztukach
nowiutkich smartphonów znanej marki, jednak bez folii zabezpieczającej przy transporcie. Podobna
procedura istniała przy innej telefonicznej okazji - tym razem było ich jedynie 200 a i producent był inny.
Kuszono również darmowymi czekoladami znanej firmy. Dla miłośniczek markowego obuwia istniała
gratka dotycząca 1000 sztuk butów.


Żeby zdobyć upatrzony w gratisie suwenir wystarczyło polubić dany profit z ewentualnym podaniem
numeru telefonu komórkowego, po czym trzy razy w tygodniu otrzymuje się drogiego smsa, za który płaci
ten, którego numer telefonu został pozostawiony w systemie.


Mark Zukerberg zastanawia się, czy nie wprowadzić nowego przycisku, który miał być kompletnym
przeciwieństwem "lubię to". Taki, od dłuższego już czasu, pojawiał się postulat, by stworzyć opcje "nie
lubię tego". Niektórzy formują to w postaci "jest mi to obojętnie".