JustPaste.it

Zła się nie ulęknę.

„Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.”

Nigdy nie czułem wielkiego przywiązania do religii.
Mdliło (i nadal mdli) mnie na widok tysięcy osób bezmyślnie składających ręce w modlitwie, licząc na lepsze jutro, tylko dlatego, że jakaś siła wyższa da im zdrowie, bogactwo i sławę.
Nie chciałem na to tracić czasu, chociaż wiem, że czasami ta „siła wyższa” daje bogactwo.
Przykładem na to są na przykład księża.
Wożące się w drogich mercedesach, prowadzące za sobą ogłupiały lud, „służące” społeczeństwu dobrą radą burżuje.
Oczywiście jestem świadomy, że nie każda osoba duchowna jest właśnie taka, ale miałem tę nieprzyjemność spotykać w życiu tylko księży, którzy uformowali w mojej głowie taki, a nie inny obraz swoich osobowości.
Dlatego nigdy nie liczyłem w życiu na łaskę i dobroć z ich strony.
Sztuczne uśmiechy kierowane w moją stronę i puste słowa w stylu „uwierz, a będzie lepiej” nie przemawiały do mnie tak jak do innych.
Ale nie zrozumcie mnie źle. Nie czuję się przez to lepszym od innych.
Dopadały mnie czasem wątpliwości czy nie powinienem wmieszać się w ten tłum modlących.
Ale nigdy tego nie zrobiłem.

Mając te nieprzyjemność połowę swojego życia spędzić w szpitalu, widziałem wiele – może i zbyt wiele.
Mamy płaczące nad losami swych dzieci – w tym i moja nade mną ( chociaż nigdy przy mnie, ale wiem, że płacze. Czasami to słychać).
Ból odczuwany przeze mnie i przez osoby urodzone w różnych latach – płacz tych najstarszych wcale nie wpływa na człowieka mniej, niż tych najmłodszych. Czasem nawet bardziej, bo oni są świadomi kresu swoich sił.
Błagania rzucane nocami w przestrzeń. Prośby o ukojenie bólu i wyzwolenie od cierpienia.
To wszystko w życiu widziałem.
I na pewno miało to wpływ na moje zdanie o religii.

Nie jestem tu od nawracania innych na mój ateizm, bo nawet mnie dopadają wątpliwości.
Chcę tylko powiedzieć, że idąc ciemną doliną zła się nie lękam.
I to nie dlatego, że Ktoś jest ze mną.
Dlatego, że bardziej niż w innych wierzę w siebie.