JustPaste.it

Uniwersalne prawa wszechświata: „Miej wyjebane a będzie Ci dane”

 

 

Uniwersalne prawa wszechświata: „Miej wyjebane a będzie Ci dane”

jak wyjść z friendzoneTo co napisz może być teraz sporym zaskoczeniem dla moich Czytelników. Otóż ludzie, których wcale byśmy o to nie posądzali, czesto lepiej wykorzystują uniwersalne prawa rządzące wszechświatem niż wielu z nas. Ba, w wielu przypadkach to, co nazywamy „świadomością„, „uświadomieniem” – wrecz przeszkadza w twórczym ich wykorzystaniu.

Miesiące temu miałem pewien dylemat: „czy medycyna naturalna jednak kłamie?” Są ludzie którym byle bzdura rujnuje samopoczucie, nastrój i aktywność nawet na dwa dni. Są też ludzie którzy mogą jeść dosłownie śmieci z kubła i odpady z reaktora atomowego, popijając to hektolitrami piwa, colą z aspartemam, dorzucając do tego papierosy, okazjonalnie amfetamine, kokaine i z tysiąc innych tego typu wynalazków. A i tak będą mieli milion razy więcej energii, aktywności, kreatywności i pomysłów niż Ci dbający o zdrowie. Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedzi jest kilka. Ci młodzi bogowie którzy mogą wszystko i nic ich nie rusza, mają inną konfigurację podświadomości / umysłu. Oni żyją na pełnym luzie, na pełnym spontanie i przez to nie wywołują blokad energetycznych i nie zakrzywiają przestrzeni. Oni w intuicyjny sposób postepują tak, że wykorzystują prawa wszechświata które im sprzyjają. Pod tym wzgledem są wyżej niż niejedna osoba interesująca sie ezoteryką, świadomością.

Tak, wiem, te słowa brzmią jak sporej klasy bluźnierstwo. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Można mieć mądrość życiową, którą wykorzystuje sie intuicyjnie, podświadomie – i wtedy cały wszechświat nam sprzyja. Wtedy ukończenie trudnej uczelni technicznej, otworzenie dobrze rokującego biznesu, zdobycie dziewczyny, paczki przyjaciół – to bułka z masłem. Siły Universum sprawiają, że uczelnie zaliczysz z przysłowiowym palcem w dupie, biznes szybko zacznie na siebie zarabiać, a przyjaciele i kobieta znajdą sie jakby „sami z siebie„. Jest też druga opcja. Można czytać kolejną książke Tolle, Osho, można czytać rozmaite teorie polityczne i zdrowotne. No i przez lata być w bardzo głebokiej depresji. Ja taki byłem.

Dobrze, co wiec mają i robią oni, a czego nie robi wielu z nas? Ludzie sukcesu nie odczuwają wyrzutów sumienia i poczucia winy. Poczucie winy to chyba najbardziej destrukcyjna rzecz jaka istnieje na Ziemi i żadna trucizna typu aspartam, rteć, kokaina, alkohol – nie może się jej nawet równać. Brzmi to jak żywcem wzięte z biblii szatana. Ale sorry, nie ja projektowałem ten świat. Ja go tylko opisuję i opisuję luki w systemie jakie możemy wykorzystać. To dlatego psychopaci (bedący politykami, biznesmenami, CEO korporacji, prawnikami, lekarzami, celebrytami) od niepamietnych czasów rządzą Ziemią.

Wcale nie chodzi mi o to, by zaraz stawać sie bezdusznym człowiekiem idącym po trupach do celu. Nigdy o to mi nie chodziło. Ale można, a nawet trzeba odciąć sie od poczucia winy, które z zasady jest bezproduktywne. Zawiniłeś coś na serio? Okej, jak najszybciej jak tylko możliwe, zrób kilka rzeczy. Przyznaj sie i poproś o przebaczenie (to bardzo ważne, ale nie kajaj sie), zadośćuczyń w miare możliwości sytuacji, i nie postepuj dalej w ten sposób. I idź w pokoju, bracie. Ludzie lubują sie jednak w zupełnie innym schemacie.

Grzeszą, robią innym świństwa, a potem dreczy ich bezproduktywne poczucie winy. Poczucie winy jest najbardziej destrukcyjne, bowiem jeśli czujesz sie czemukolwiek winny, to zaraz znajdzie sie kara. Albo zrobi to Twoja podświadomość, albo ukarzą Cie mechanizmy korygujące Universum, dla których poczucie bycia winnym jest bardzo poważnym naruszeniem równowagi. Universum / Rdzeń dąży do równowagi (homeostazy) za wszelką cene, nawet jeśli miałoby to oznaczać ukaranie bądź usuniecie Cie z listy żywych, np w wyniku „przypadkowego” wypadku. Nie, przypadki nie istnieją – istnieją prawa wszechświata i ich konsekwencje.

Dalej: Ci zajebiści, ekstrawertyczni młodzi bogowie nie walczą z ideologiami, religiami – mają je gdzieś, po prostu robią dobry biznes. Nawet gdy taki imperator trzesący Polską – Kulczyk rzekomo Ś.P. szedł do kościoła na msze razem z wierchuszką III RP, to dystansuje sie od katolickiej świadomości zbiorowej. Walka z ideologiami i religiami (rozumiana jako wkładanie w ten proces emocji) bądź wspieranie jakiejś ideologii lub religii, to walka z milionami połączonych umysłów.

Które tworzą potężną, samoświadomą, broniącą się i atakującą strukturę. Taka walka rujnuje i zbiera energię życiową. Po imprezie na której leje sie alkohol, gdzie je sie pizze, chipsy z glutaminianem, gdzie bierze sie koke – zregenerujesz sie bardzo szybko. Po walce z religiami, ideologiami i ich poteżnymi świadomościami zbiorowymi możesz sie nie podnieść. To kopanie grobu sobie samemu.

Dalej: młodzi ekstrawertyczni bogowie nie nadają nadmiernego potencjału ziemskim strukturom / rzeczom. Zasada jest taka, że im bardziej czegoś chcesz, tym bardziej tego nie dostaniesz. Im bardziej coś jest dla Ciebie ważne, tym bardziej jesteś od tego uzależniony i zniewolony. Nadawanie osobie, zjawisku lub rzeczy nadmiernego potencjału (nadmiernej wartości) jest też bardzo poważnym naruszeniem równowagi (homeostazy) Universum. Potocznie to prawo wszechświata określa się ludową sentencją „miej wyjebane a będzie Ci dane„.

Wczoraj widziałem na popularnym portalu Demotywatory taki obrazek – „jak wyjść z friendzone„? Friendzone to sytuacja czesto spotykana w społeczeństwie. Wrażliwy i uczuciowy chłopak zaleca sie do kobiety, komplementuje ją, nieba by jej przychylił. Tymczasem ona go traktuje tylko jako kolege, przyjaciela, bo nie ma „tego czegoś„. Za to wdzieki takiej pani czesto dostaje uroczy zabijaka – zimny drań, nieczuły i niezaangażowany. To oczywiście tylko stereotyp.

Oto ten obrazek – „Jak wyjść z friendzone„:

jak wyjść z friendzoneTak jak już pisałem. Wszystko rozbija się o uniwersalną zasadę, by nie nadawać zbyt dużej wartości (zbyt dużego potencjału) czemukolwiek i komukolwiek. Im bardziej czegoś (kogoś) chcesz, tym bardziej prawdopodobne jest że tego (kogoś) nie dostaniesz. Im więcej coś znaczy dla Ciebie, tym bardziej jesteś od tego uzależniony. I tym samym, osoba która to coś posiada, może Ci podyktować znacznie wyższą cenę. Ta uniwersalna zasada dotyczy i ekonomii, i relacji damsko-męskich.

Trzeba wyluzować, żyjemy maleńką chwilę, jesteśmy tu tylko gośćmi, powinniśmy być obserwatorami świata a nie szamoczącymi się ze wszystkim „białymi rycerzami„. To są te prawa wszechświata, których nie uczą właściwie nigdzie. Ba, od dzieciństwa wszyscy z którymi się spotykamy (kapłani, rodzice, nauczyciele, rodzina) wmawiają nam wręcz odwrotne, i tym samym toksyczne wzorce. Jak myślisz, dlaczego?

Jest kilka recept jak wyjść z friendzone. Przede wszystkim, nie pakować sie we friendzone – ucinać znajomość gdy tylko zobaczysz że zaczyna sie przeradzać w znajomość toksyczną. Należy rozwijać sie w tych sferach, w których jesteśmy mocni. I jednocześnie ignorować te, w których jesteśmy słabi i na które nie mamy wpływu. Mi kobiety pod zdjeciami nie piszą słów: „ale ciacho„, czy też: „wyglądasz jak gangster, mmm” z oczywistych powodów. Przyciągam je (od niedawna) innymi cechami.

Natura / Universum, jeśli dało Ci jakiś deficyt, to jednocześnie dało Ci taką sfere, gdzie jesteś mocarzem. Musisz ją tylko znaleźć i rozwijać. Jeśli zignorujesz te elementy, na które nie masz nijak wpływu – to one sie cześciowo rozpłyną, zneutralizują. Ważne by nie nadawać żadnej kobiecie zbyt wysokiej wartości. Nie chodzi mi o brak szacunku bądź złe ich traktowanie – to też czasami działa, ale to pójście po najmniejszej linii oporu.

Masz jedną znajomą która Ci sie podoba ale wcale nie jest jasne czy coś z tego wyjdzie? W porządku, znajdź sobie drugą taką znajomą, trzecią, piątą, dziesiątą.. Tak, dokładnie! Kiedyś czytałem bardzo mądre zdanie: „WOLNOŚĆ TO POSIADANIE PRZYNAJMNIEJ JEDNEJ ALTERNATYWY„. Inaczej: wolność to możliwość wyboru. Jeśli masz możliwość wyboru / zmiany pracy, to spotka Cie w obecnej pracy mniej nieprzyjemności. Świetnie widać to po warunkach jakie panują w obozach koncentracyjnych dla żartu nazywanych „nowoczesnymi korporacjami„.

Gdy tylko szef / kierownik dowie sie, że wziąłeś hipoteczniaka – to już po Tobie. Nie uświadczysz premii i podwyżki. Bedziesz traktowany gorzej niż bezdzietny singiel, który w każdej chwili może pójść na te 6 miesiecy na bezrobocie by szukać nowej pracy. Ty nie możesz, wiec żegnaj podwyżko, wiec witajcie nadgodziny, mobbing i coraz to nowe i nowe obowiązki. A dlaczego? Ponieważ nie możesz sobie pozwolić na luksus nawet jednego miesiąca bezrobocia w celu szukania nowej pracy – bo kredyt trzeba spłacać. A teraz odnieś te uniwersalną zasade do relacji damsko-meskich. Da sie.

Taki zimny drań, typowy Janusz Cebulak, który zajmuje sie na co dzień piciem piwka, oglądaniem meczyków, jebaniem policji i podrywaniem chetnych dziewczyn – ma pewną przewage. Polega ona na tym, że on prawa wszechświata wykorzystuje instynktownie, podświadomie. Romantyk o dobrym serce, nie znający tych praw, błądzi. Pan Janusz Cebulak woli iść na dyskoteke i korzystać z życia, i odnosi wymierne rezultaty. Romantyk czyta Paulo Coelho, Eckharta Tolle, i nie doświadcza ani smaków ziemskiego życia, ani nie doświadcza duchowości.

Taka jest cena obcowania z teorią i zaniechania praktyki. To co działa, to co możesz wykorzystać tu i teraz – bez wzgledu na to, czy jesteś ekstrawertykiem mającym wszystko na pstrykniecie palcem, czy introwertykiem – jest prawdziwe i pożyteczne. To, co możesz zastosować i w stanie radości i ekstazy, i w stanie depresji i załamania – jest prawdziwe i pożyteczne. Pisze o tym i bede pisał. Teorie? W tym teorie na temat friendzone i relacji damsko meskich? Dobrze jest je znać, i nic ponad to.

 

 

Autor: Jarek Kefir